Start wymęczył zwycięstwo z KPR - em
fot. Bartłomiej Ryś
Spotkanie z KPR – em Jelenia Góra miało być odpowiedzią na pytanie czy przeciętny start gospodyń w tym sezonie jest tylko pechem czy już większym kłopotem. Po niedawnym zwycięstwie z Olimpią Beskid Nowy Sącz, rywalki przystąpiły z werwą do starcia z teoretycznym faworytem. Gdyby nie wyraźny brak sił w drugiej części, jeleniogórzanki mogłyby sprawić sensację.
Zastanawiające jest również, w jakich nastrojach byłby Start gdyby nie Sylwia Lisewska. Pokazała znakomitą formę. Widać, że zaczyna być liderką zespołu. W tym starciu wyrastała poza wszystkie zawodniczki gospodyń.
W pierwszej połowie ciągnęła miejscowe, to jej celne rzuty pozwalały myśleć o zwycięstwie. Ta część spotkania była dla Startu nieudana. Dość powiedzieć, że podopieczne trenera Antoniego Pareckiego pierwszy raz prowadziły dopiero w 32 minucie. Jeleniogórzanki grały z ogromną werwą. Na boisku były wszędzie. Zaskakiwały nas wachlarzem swoich zagrań. Często zmieniały pozycje. Małgorzata Mączka nawet w efektowny sposób złapała piłkę posłaną w kierunku atakującej z kontrataku Kingi Grzyb. W 7 minucie Jelena Bader trafiła na 2-5.
Zawodniczki trenera Michała Pastuszki wykorzystywały nieporadne ataki gospodyń i rzucały bramki ze swoich akcji. Spotkanie, za sprawą trzech bramek z rzędu dla Startu, zaczęło się wyrównywać. Jednak w 17 minucie Marta Dąbrowska zamienia na bramkę niecelny rzut Katarzyny Kołodziejskiej. Chwilę potem ta zawodniczka, w takiej samej sytuacji, wykorzystuje niecelny rzut Sądej. Trener Parecki bierze czas dla swojego zespołu.
To nie przełożyło się na większą zdobycz bramkową. W 27 minucie Małgorzata Buklarewicz podwyższa na 10-14. W końcówce bramki Lisewskiej i obrony Justyny Borkowskiej dały minimalną przewagę gości.
W drugiej części Start zaczął grać dobrze. W obronie już nie pozwalał na takie harce rywalkom. Objął prowadzenie jednak w 39 minucie znów KPR remisuje w tym spotkaniu. Nawet przy podwójnych karach, rywalki potrafiły rzucić bramkę. Rzut karny wykorzystała Buklarewicz.
Lisewska wtedy wzięła sprawy w swoje ręce. I to dosłownie, rzucając na spółkę z Agnieszką Wolską. Wejście na boisko Wolskiej dodało trochę atutów w ataku. Agnieszka mobilizowała zawodniczki do większej walki z KPR – em. Gdy w 49 minucie karę otrzymała Buklarewicz Start wykorzystał sytuację. Waga zdobyła gola na 25-21 i to ustawiło rywalizację. Zmęczony zespół przeciwnika już nie potrafił gonić Startu, więc przegrał to wyrównane spotkanie. Jednak gospodynie muszą jeszcze trenować, ponieważ silniejsze zespoły, z którymi chcą rywalizować, potrafią takie sytuacje wykorzystywać.
Start Elbląg - KPR Jelenia Góra 29-26 (13-14)
Start Elbląg: Kędzierska, Borkowska, Sielicka – Mielczewska 2, Żakowska, Sądej 1, Waga 6, Cekała, Wolska 5, Szymańska 1, Klonowska, Lisewska 11, Grzyb 2, Kołodziejska 1
Kary: 4 min
KPR Jelenia Góra: Kozłowska – Wiertelak 3, Grobelska, Mączka 7, Tomczyk, Uzar, Buklarewicz 8, Jasińska, Kozłowska, Oreszczuk, Ścigawa, Dąbrowska 4, Bader 1, Michalak 3
Kary: 10 min