Start zagrał na medal. O wygranej przesądziła dogrywka (+foto)
fot. Bartłomiej Ryś
Ani delegacja piłkarzy (Spójnia), ani piłkarek z Gdyni (Vistal) nie zdołała niczego ugrać w Elblągu. Dzięki wygranej KS Meble Wójcik objął prowadzenie w I lidze, a po wciągającym i energetycznym widowisku zakończonych dogrywką (31:27), które rozegrały zaraz po naszych szczypiornistach zawodniczki Startu, już tylko 2 mecze dzielą podopieczne Andrzeja Niewrzawy od zawieszenia na swoich smukłych szyjach medalu za zajęcie 3 miejsca w rozgrywkach o Mistrzostwo Polski sezonu 2015/2016. Byłby to pierwszy krążek od przeszło 15 lat i zdecydowany powrót na należne Startowi miejsce w elicie polskiego kobiecego szczypiorniaka.
Elblążanki ogromnie potrzebowały tej wygranej. Po czterech z rzędu porażkach (w rewanżu z Energą Koszalin i trzema z Selgrosem w półfinale) łaknienie zwycięstwa było przemożne i to widać było na placu boju. Pokonanie wicemistrzyń (ustępujących) Polski było najlepszym lekarstwem na urażone sportowe ego zespołu. Vistal Gdynia to w końcu drużyna z wieloma osobowościami w składzie, a prawdziwą gwiazdą polskich parkietów jest Monika Kobylińska - jedna z najskuteczniejszych atakujących tego sezonu. W dodatku ekipa Pawła Tetelewskiego całkiem niedawno obroniła kolejny raz Puchar Polski i w końcowej fazie rozgrywek zdecydowanie nabrała ochoty na powtórkę z zeszłego roku. Plany pokrzyżowały im zawodniczki Pogoni Baltica. Po 5 meczach to szczecinianki zameldowały się w finale, a Vistalowi przyszło się mierzyć ze Startem o III miejsce. Ostatnie zawody gdynianki rozgrywały w połowie tygodnia, co nie było bez znaczenia dla wydarzeń sobotnich. Toczony w bardzo szybkim tempie mecz piłkarki Vistalu przegrały po dogrywce, w której zupełnie opadły z sił, podczas gdy elblążanki tryskały energią i zawłaszczyły ostatnie 10 minut zupełnie, rzucając 6 bramek, a tracąc zaledwie 2. Minuty w nogach przeciwniczek z każdym kolejnym meczem będą im ciążyły coraz bardziej, dlatego może się okazać, że Start z brązowego medalu będzie się cieszył już 14 maja... Szkoda tylko, że w Trójmieście.
Andrzej Niewrzawa miał tego wieczoru do usług pełną kadrę, z której korzystał przepastnie, stosując częste rotacje. Z 16 piłkarek zapisanych w protokole meczowym aż 14 pojawiło się na parkiecie. Spora wymienność w zespole była podyktowana przez intensywność samego spotkania. Bardziej gorąca atmosfera panowała chyba tylko na trybunach, gdzie podgrzewali widowisko swoim niestrudzonym głosem kibice EKS-u: od pierwszej do ostatniej sekundy meczu, a nawet długo po jego zakończeniu. Niesiony optymizmem swoich fanów Start rozpoczął od trafienia Sylwii Lisewskiej z rzutu karnego. Zanim do tego doszło swoją szansę na odpieczętowanie wyniku miała Magdalena Stanulewicz, którą powstrzymała niezawodna Sołomija Szywerska. Elblążanki swoje zaangażowanie wkładały w każdą piłkę. Ich chęci i motywacje czasami wręcz wytrącały im atuty z rąk i dochodziło do niewielkich potknięć, jednakże zawsze po nieudanej akcji wracały ze zdwojoną siłą. Vistal rzecz jasna nie był tylko biernym obserwatorem, lecz płynnie dostroił się do wymagań spotkania i także wrzucił od razu kolejny bieg, a pierwsza zmieniła go Kobylińska, która w swoim stylu posłała bombę lewą ręką z drugiej linii. W sukurs przyszła jej w kolejnym ataku Katarzyna Janiszewska i było 2:1 dla gości. Drużyny grały na przewagi. To prowadził Vistal, to odrabiał różnicę EKS. Taka sytuacja trwała w zasadzie do 15 minuty, w której było 6:5 dla przyjezdnych. Potem na 7:5 trafiła Patricia Matieli i pierwszy raz przewaga wzrosła do 2 bramek. Świetnie współpracowała druga linia z Elbląga z Wagą, Kwiecińską i Muchocką na czele. Szczególnie elbląska "15" stwarzała bardzo dobre wrażenie. Potrafiła uruchomić leworęczną wyrzutnię szybkim ruchem nagdarstkiem, co za każdym razem kończyło się celnym rzutem - zawsze pierwszej urody. Do 25 minuty oba zespoły nadal wymieniały ciosy, a rezultat był najczęściej remisowy lub na pograniczu (10:11). W końcówce gdynianki wykrzesały z siebie maksimum - tak w obronie jak i w ataku i udało im się na przerwę zejść z 2 golami zaliczki. Do przerwy Start przegrywał z Vistalem 12:14.
Druga połowa zaczęła od udanych parad bramkarek, a pierwsze zanotowały trafienie gdynianki, a wykończeniem zajęła się podpora Vistalu Monika Kobylińska, która potwierdzała swoją opinię najgroźniejszej piłkarki drużyny wicemistrzyń Polski. W 35 minucie było 16:13 dla rywalek, ale wtedy popis gry ofensywnej dała Ewa Andrzejewska, która z 6 kolejnych goli swojego zespołu przypisała sobie 4. Była zawodniczka Vistalu była nieuchwytna dla obrony gości. Zawsze w końcu znajdowała sobie miejsce do oddania rzutu i za każdym razem z taką samą precyzją. To pozwoliło Startowi wyjść na prowadzenie 19:17. Kulała dość mocno gra w ataku Vistalu i nawet Kobylińska nie była w stanie sforsować elbląskiego muru. Na domiar złego karnego wykonywanego przez Galińską wyciągnęła instynktowną interwencją Natalia Warywoda. Gdynianki nie ustępowały i jeszcze bardziej podkręciły tempo akcji. W 2 minuty doprowadziły do stanu po 19 i ponownie zaczęły lekko zbliżać się do wygranej. Na 7 minut przed końcem było 23:24 i na przerwę zaprosił swoje podopieczne trener Niewrzawa. Na chwilę przed, Szywerska wygrała wojnę nerwów z Kobylińską, która nie zaskoczyła jej z linii 7 metra. Po powrocie na boisko wyrównała Lisewska, a po indywidualnej akcji i minięciu dwóch rywalek na 25:24 rzuciła Joanna Waga. Do końca pozostawały 4 minuty. Dosłownie pół minuty później było już po 25, a bramkę zaliczyła rezerwowa Kinga Gutkowska. Wciąż był czas, aby lepiej rozpocząć pojedynek o 3 miejsce, jednak żadna z drużyna nie mogła uzyskać przewagi. W 59.09 minucie czas wziął trener Tetelewski, ale po jego ustaniu, piłkarki Vistalu nie zbudowały bramkowego ataku i 25 sekund należało do elblążanek. Rywalki nie miały zamiaru odpuszczać i imały się wszelkich środków, by powstrzymać przed jakimkolwiek rzutem gospodynie. To im się udało i sędziowie zaprosili obie ekipy na przerwę, po której miała nastąpić dogrywka (2 x 5 minut).
10 minut dodatkowego czasu gry należało tylko i wyłącznie do Startu, który zachował więcej sił na końcówkę i za sprawą niezmordowanej Sylwii Lisewskiej jeszcze przed zmianą stron prowadził 29 do 26. Drugie 5 minut było już zatem formalnością i EKS w grze do 3 zwycięstw objął prowadzenie 1:0. Najskuteczniejszą zawodniczką meczu była Lisewska, która dwunastokrotnie umieszczała piłkę w siatce Vistalu.
EKS Start Elbląg - Vistal Gdynia 25:25 [12:14] - po dogrywce: 31:27
Start: Szywerska, Warywoda - Balsam 1, Dankowska 1, Hawryszko, Waga 5, Muchocka 2, Jędrzejczyk 1, Matuszczyk, Kwiecińska 4, Szopińska 1, Pinda, Gerej, Lisewska 12, Świerżewska, Andrzejewska 4.
Trener: Andrzej Niewrzawa.
Mecz nr 2 o brązowy medal MP sezonu 2015/2016 już jutro (8 maja) w hali HSW o godzinie 18:30. Trzecie starcie odbędzie się już w Gdyni - 14 maja.