› bieżące
09:38 / 05.01.2014

Stefan Rembelski: Odpowiedzialność zbiorowa w elbląskim Kościele

Stefan Rembelski: Odpowiedzialność zbiorowa w elbląskim Kościele

fot. Konrad Kosacz

Od paru lat tak się zdarza, że często spędzam święta poza Polską. Jako praktykujący katolik, uczestniczę wtedy w nabożeństwach, w tamtych parafiach. Są to zazwyczaj, bardzo wzniosłe i wzruszające chwile, pozwalające na wspólne przeżywanie świąt z Irlandczykami, Niemcami czy Norwegami. Europa otwarta zbliża ludzi na niwie religijnej.

Łączy się to również, z wymianą opowieści o obrządku, tradycji, czy relacjach wiernych z duszpasterzami. Daje to bardzo wyrazisty obraz różnic, w sposobie i metodach współczesnej ewangelizacji, w zależności do doświadczeń lokalnych Kościołów. To są bardzo budujące doświadczenia, i wbrew obiegowym opiniom, o schyłku praktyk religijnych na zachodzie Europy, ja tego tak nie postrzegam, natomiast zauważam, że ci którzy w praktykach religijnych uczestniczą, są bardziej świadomi swoich relacji z kościołem instytucjonalnym – relacji, które są ich wyborem a nie przymusem administracyjnym.

Jakże przykrym doświadczeniem po powrocie do ojczyzny, była dla mnie rozmowa z moim przyjacielem, który opowiedział mi taka oto historię: Marek od wielu lat jest ojcem samotnie wychowującym córkę. Jego żona zmarła bardzo młodo na chorobę nowotworową. Marek swoje życie poświęcił córce Monice, prowadząc ją drogą życia religijnego, przez pierwszą komunię świętą i bierzmowanie, tak jak ma to miejsce w każdej praktykującej rodzinie. Monika, dzisiaj już studentka czwartego roku prawa, została poproszona przez kuzynkę na matkę chrzestną. Poszła wiec do kancelarii swojej parafii w Elblągu, po stosowne zaświadczenie. Jakież było jej zdziwienie, gdy po chwili sprawdzania kartoteki, usłyszała odpowiedź, że nie może otrzymać takiego zaświadczenia, ponieważ jej tata nie przyjmuje księdza po kolędzie. Poszła więc do swojego duszpasterza akademickiego, który jej stosowne zaświadczenie wystawił. Niby po sprawie, temat się zamknął. Ale czy na pewno?

Dlaczego, dorosła już osoba, jest stawiana pod pręgierzem odpowiedzialności zbiorowej. Relacje jej ojca z księdzem proboszczem, są jego sprawą, i w żaden sposób nie powinny stanowić dla niej przeszkody, w czynnym uczestnictwie w życiu wiernych wspólnoty kościoła katolickiego. Było mi bardzo przykro – cóż mogłem swojemu przyjacielowi odpowiedzieć. Incydent to, czy reguła w elbląskim Kościele? Nie wiem, ile takich i jemu podobnych przypadków jest w Elblągu. Nie odpowiedziałem Markowi nic, ale uznałem, że nie mogę tego tematu zamieść pod dywan. Jestem malutkim ziarenkiem mojego Kościoła, jestem we wspólnocie wiernych ze swojego wyboru i jeśli mój Kościół czyni krzywdę choćby jednej osobie, a ja milczę, to tak jakbym ja ją czynił osobiście. Pisze o tym, bo jak my wierni, nie będziemy o tym mówili publicznie, stając za tymi co są krzywdzeni, to będzie o tym mówił Janusz Palikot, prof. Środa czy prof. Hartman. Jakoś tak się dziwnie dzieje, że nie należąc do tej wspólnoty wyrażają z ochotą troskę o nią.

Odpowiedzialność zbiorowa w jedna stronę, w drugą już nie ? We wspólnocie wiernych, każdy z nas poszukuje własnej drogi do Boga, drogi na której upadamy, powstajemy i zgodnie z własnym wyborem chcemy podążać za Chrystusem, ale nasze upadki nie mogą obciążać innych. Być może łatwiej jest utrzymywać całe stado owieczek, dyscyplinując wszystkie za nieposłuszeństwo jednej, ale przecież nie na tym polega ewangelizacja - jest bowiem napisane, że pasterz zostawia stado, by poszukać jednej zaginionej owieczki, a nie wypędza wszystkie. Przy współczesnych technologiach, można by wszystkich wiernych zaczipować, czytnik w drzwiach wejściowych do świątyni, dawałby jeszcze większe możliwości przy wystawianiu stosownych zaświadczeń. Tyle, że nie na tym polega nasza wiara, która jest świadomym wyborem swojego krzyża - niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24).

Czasy prostej ewangelizacji, wielkimi krokami odchodzą w niebyt, i to co oddziaływało na naszych rodziców, nie przemawia już do naszych dzieci. Dzisiaj w Irlandzkim Kościele po trudnych przejściach, żaden duszpasterz z ambony nie rości pretensji do tych, co przyszli do kościoła, o to że ich sąsiedzi, bliscy czy znajomi do świątyni nie chodzą, bo to nie jest ich wina – nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Tą zasadę potwierdza ks. Józef Kloch rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski prezentując pogląd, że kościół nie może odpowiadać za księży stojących w konflikcie z prawem cywilnym lub karnym. Dlaczego więc córka miałaby ponosić odpowiedzialność z wybór swojego ojca, tego nie wiem i chce wierzyć, że Elbląski Kościół też podziela ten pogląd, i czyni to w praktyce. Troska papieża Franciszka o kościół, poprzez przypomnienie, aby kościół nie był inkwizycyjny, jest wołaniem o nową ewangelizację, na miarę nowego wieku, opartej nie na strachu ale na zawierzeniu Panu. To wołanie następcy św. Piotra o czystość sakramentów – cytując Ojca Św. „Jak głosić Chrystusa pokoleniu, które się zmienia? Trzeba uważać, by nie podać im szczepionki przeciwko wierze - oświadczył Franciszek”.

Likwidacja funduszu kościelnego. Rządowa zapowiedź likwidacji funduszu kościelnego i zastąpienia go dobrowolnym odpisem podatkowym, jest w polskich warunkach rozwiązaniem niedojrzałym. Warto pochylić się nad rozwiązaniem, które funkcjonuje w kościele niemieckim, by odpis na kościół był obligatoryjny, zgodny z deklarowanym wyznaniem. Warto przyjąć to rozwiązanie w trosce o wspólnotę wiernych i instytucje wszystkich kościołów działających w Polsce, by ustrzec się pokusy prowadzenia parafialnej ewidencji wiernych czyniących odpis podatku na swój kościół. Jak wtedy będzie, wyglądała weryfikacja dzieci dopuszczanych pierwszej komunii - na podstawie ksero kopi PIT-ów? A co będzie, jak jeden rodzic przedłoży pit, a drugi nie, czy będzie trzeba szukać znajomego księdza, czy może szukać pomocy za granicą.

Utrzymanie obiektów sakralnych jest przyziemną powinnością wiernych i nie może być ona łączona z sferą naszej duchowości religijnej. Ustawa w proponowanym kształcie, uczyni z duszpasterzy poborców podatkowych, i w tym sensie, jest największym od czasów stalinowskich, zagrożeniem dla Kościoła jako wspólnoty wiernych. W kościele skupionym na pozyskiwaniu środków na własne utrzymanie niezwykle trudno będzie znaleźć właściwą odpowiedź na pytanie Ojca Świętego Franciszka – „Jak głosić Chrystusa pokoleniu, które się zmienia? Trzeba uważać, by nie podać im szczepionki przeciwko wierze.”


Stefan Rembelski
stefanrem@wp.pl

 

25
8
oceń tekst 33 głosów 76%