Tajemnica zabójstwa w hotelu rozwiązana... Co dalej? - wywiad z Agnieszką Pietrzyk
Urodzona w Elblągu, z wykształcenia jest historykiem literatury, ukończyła studia doktoranckie w zakresie literaturoznawstwa. Zadebiutowała w 2008 roku powieścią grozy „Obejrzyj się Królu”. Jej ostatnia książka „Śmierć kolekcjonera”, której akcja toczy się w Elblągu, odniosła ogromny sukces. Obecnie pracuje nad kolejną powieścią, która będzie jej kontynuacją. Agnieszka Pietrzyk uchyla rąbka tajemnicy.
Jak się zaczęła Pani przygoda z pisaniem? Kiedy pisanie stało się Pani sposobem na życie?
Zaczęło się od studiów. Najpierw napisałam pracę licencjacką, później pracę magisterską i pracę doktorską z historii literatury. W międzyczasie pisałam artykuły do czasopism literackich. Głównie naukowe. Czasem recenzje książek. Po doktoracie skończyło się pisanie. Ciężko mi było się zmobilizować. Wtedy znalazłam w Internecie konkurs na opowiadanie. Postanowiłam spróbować. W trakcie pracy na tym opowiadaniem stwierdziłam, że jednak napiszę powieść. Tę powieść pisałam przez osiem miesięcy. Bez wprowadzania większych poprawek. Pisałam ją bardzo spontanicznie. Wydrukowałam ją i wysłałam do trzech wydawnictw. Niestety, nie były zainteresowane. Nie zraziłam się i wysłałam do kolejnych wydawnictw. Zgłosiły się dwa. Tak zaczęło się moje pisanie. To nie było marzenie z dzieciństwa. To nawet nie były plany z czasu studiów. To była próba wypełnienia jakiejś pustki i chęć robienia czegoś ciekawego i sensownego. Można powiedzieć, że dużej mierze przesądził o tym przypadek.
Jak to się potoczyło dalej? Czy od początku były to kryminały?
Pierwsza moja książka to była powieść grozy z takim malutkim wątkiem kryminalnym. Na początku obawiałam się pisać kryminału, bo nie posiadałam jeszcze odpowiedniej wiedzy. Po przeczytaniu Uwikłania Zygmunta Miłoszewskiego stwierdziłam, że w ten sposób napisać również potrafię. Uwikłanie to jest dobrze napisany kryminał od strony technicznej. Postanowiłam poczytać trochę książek i uzupełnić swoją wiedzę, aby móc wykorzystać ją w fabule kryminalnej. Dwa pierwsze moje kryminały Pałac tajemnic i Urlop nad morzem opisują śledztwa amatorskie. Tam jeszcze nie ma policji, prokuratury. Dopiero Śmierć kolekcjonera to jest powieść, w której zdecydowałam się wprowadzić organy ścigania. Wyszedł taki typowy kryminał policyjno-prokuratorski.
Skąd czerpie Pani wiedzę na temat świata przestępczości i funkcjonowania organów ścigania?
Na pewno nie z seriali kryminalnych. (śmiech) Głównie z podręczników przeznaczonych dla prawników lub przyszłych policjantów. Są one napisane w miarę przystępnym językiem. Dobrze mi się je czyta. Oczywiście, dobrze byłoby z autopsji poznać pracę policji. Potowarzyszyć policjantom przy wykonywaniu ich czynności. Nie mam takich możliwości, więc musi mi wystarczyć to, co przeczytam oraz moja własna wyobraźnia.
Wielu czytelników zastanawia się w jaki sposób tworzy Pani tak dokładne opisy miejsc i przedmiotów. Czy to, że jest Pani niewidoma utrudnia pracę twórczą? Jak Pani sobie z tym radzi?
Problem jest z rzeczami, których nie znam. W pracy nad Śmiercią kolekcjonera było sporo takich elementów. Przykładem mogą być zabytkowe papiery wartościowe, które miały dość ciekawą formę. Siadałam wtedy z siostrą Marzeną, która mi je opisywała. Znalazłam też trochę opisów na aukcjach internetowych. Jeśli chodzi o przestrzeń miasta, to mam w pamięci jeszcze pewne obrazy. Ponadto korzystam ze swojej wyobraźni.
Ostatnia Pani powieść odniosła spory sukces. Czy była Pani nim zaskoczona?
Książka na pewno odniosła sukces na lokalnym rynku. Nie wiem jak w innych rejonach kraju. Lubię myśleć, że tak jest. Nawet jeśli nie jest to sukces na miarę książek Miłoszewskiego, czy Krajewskiego, to cieszy mnie fakt, że moje książki są czytane. W Elblągu rzeczywiście sporo osób miało styczność z moją książką. Czasem zdarza się, że ludzie zaczepiają mnie na ulicy i mówią, że czytali, że im się podobało. Ja się z tego bardzo cieszę i czuję się z tym świetnie.
Od razu po wydaniu Śmierci kolekcjonera otrzymała Pani propozycję kontynuacji. Jak się Pani zapatruje na stworzenie cyklu?
Wydawnictwo zwróciło się do mnie z prośbą żebym napisała kolejną część Śmierci Kolekcjonera. Czyli będzie nowa zagadka kryminalna i nowe wyzwania przed znanymi już czytelnikom postaciami. Będzie komisarz Kamil Soroka i pani prokurator Milena Łempicka-Krol. Akcja również toczyć się będzie w Elblągu. Mam w planach powiązać niektóre wątki z poprzedniej powieści, a także wrócić do postaci, które w niej występowały. Także tych drugoplanowych.
Jak idzie praca nad kolejną częścią?
Mam już zarys fabuły. Póki co, mam początek. Ale najważniejsza jest właśnie ta koncepcja i plan, który systematycznie należy realizować.
Czy uchyli nam Pani rąbka tajemnicy i zdradzi o czym będzie kolejna część?
Tym razem zrezygnowałam z morderstwa. Będzie porwanie. Większość kryminałów dotyczy śledztw toczących się w sprawie o morderstwo. Stwierdziłam, że spróbuję inaczej, spróbuję z porwaniem. Więcej nie mogę powiedzieć, bo to już mogłoby popsuć przyjemność czytelnikom, którzy będą chcieli zagłębić się w lekturę.
Kiedy możemy się spodziewać premiery nowej książki?
Wydawnictwo chciało ją wydać już w przyszłym roku. Pracę nad książką mam nadzieję ukończyć do czerwca, więc jest to możliwe.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Również dziękuję.
Rozmawiał Paweł Rodziewicz