Tam gdzie ważą się losy świata. Wystawa wag w elbląskim muzeum
fot. Konrad Kosacz
Waga to znak zodiaku przypisany osobom o dużym poczuciu piękna, opanowanym, towarzyskim. Takim też zdawał się być Marek Sandecki podczas środowego wernisażu „Ważą się losy świata” w Muzeum Archeologiczno- Historycznym w Elblągu. I choć zawsze należy ważyć słowa, można niewątpliwie powiedzieć, że podczas wystawy ukazano przedmioty wielkiej wagi.
Wszystko zaczęło się od wagi stołowej firmy „Sperling”. Był to pierwszy model, który pojawił się w domu Państwa Sandeckich z Włocławka. Od tego czasu minęło kilkadziesiąt lat a liczba wag w prywatnym zbiorze kolekcjonerów wzrosła do 700. Jako, że rodzina Sandeckich nie jest typowa, także miejsce przechowywania wag takie nie jest. Wagi znajdują się dosłownie w całym domu – salonie, piwnicy, pokojach, a także w pomieszczeniach firmowych.
Podczas wernisażu w Elblągu podziwiać można było wagi łazienkowe i stołowe – one stanowiły największą część prezentowanego zbioru. Do perełek można było zaliczyć wagę pocztową do listów z 1850 roku (Niemcy, udźwig 140 g), wagę do jajek, wagę do określania gramatury papieru, czy wagę laboratoryjną. Nie można też pominąć zbioru greckich odważników. Autor z chęcią odpowiadał na pytania gości. Z ożywieniem opowiadał o wadze, która pochodzi z Tajlandii. - Im większy trud w zdobyciu – tym większa satysfakcja z jego posiadania – mówił.
Wracając do źródeł kolekcjonerskiej przygody, Marek Sandecki wspomina – W latach 80' założyłem firmę naprawiającą wagi. W trakcie pracy, trafiałem na ciekawe egzemplarze, które zainspirowały mnie do stworzenia własnej kolekcji. Z czasem stało się to moim wielkim życiowym hobby.
Zbiór od kilkudziesięciu lat jest stale powiększany. Autor podchodząc do wagi dla noworodków opowiada – Eksponat ten nabyłem bez kosza. Trzy lata zajęło mi poszukiwanie odpowiedniego. Moja żona uszyła do niego pasującą wyściółkę – i tak prezentuje się dzisiaj.
Należy wspomnieć, że Maria Sandecka wspiera męża w rozbudowywaniu kolekcji – zebrała ponad 80 wag kuchennych sprężynowych, wyróżniających się oryginalnym wzornictwem i kolorystyką.
Sandeckiemu towarzyszył Grzegorz Perzanowski – wieloletni przyjaciel. – To ja namówiłem Marka, by zaprezentował swoją kolekcję w Elblągu. Niestety eksponaty, które widzimy na wernisażu, to zaledwie jedna piąta całego zbioru. Z uwagi na trudności w transportowaniu wag (niektóre mierzą ponad dwa metry), możemy dziś podziwiać niewielką ich część – mówi Perzanowski.
Pytany o to, którą wagę autor darzy największym sentymentem, Sandecki odpowiada – Dla kolekcjonera wartość przedmiotu nie ma znaczenia, liczy się dusza przedmiotu, każda z nich łączy się z inną historią i to sprawia, że każda jest wyjątkowa – jedyna.
Szczególnym zainteresowaniem obserwujących cieszyła się duża wiklinowa waga do odmierzania drobiu, stosowana na targach z XIX wieku. Trzeba zaznaczyć, że to właśnie Polska na przełomie XIX / XX wieku była potentatem w produkcji wag. Wagi wytwarzane głównie z mosiądzu, dębu, porcelany i szkła wyróżniały się doskonałą jakością na całym świecie.
Jan Brzozecki – Dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej we Fromborku, będący gościem wernisażu mówił – Sama idea zorganizowania wystawy przedstawiającej wagi przyciągnęła mnie w to miejsce. Dziś nie produkuje się już takich wag. Egzemplarze, które oglądam nie są już tylko przedmiotami codziennego użytku, ale dziełami sztuki – podkreślał Brzozecki.
Za imponujący zbiór wag Marek Sandecki otrzymał w 2012 roku prestiżową nagrodę Hetmana Kolekcjonerów Polskich Jerzego Dunina- Borkowskiego. Od lat też aktywnie działa w Towarzystwie Kolekcjonerów Wag.
– Zawsze patrzyłam z podziwem na ludzi, który zajmują się czymś niespotykanym. Zazwyczaj słyszy się o kolekcjach porcelanowych lalek, czy znaczków. Tym bardziej zaciekawiło mnie, że ktoś zdecydował się „zbierać” wagi – mówi Olga Dąbrowska, uczestniczka wystawy.
Wystawę wag można oglądać w Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu do 13 lutego 2013 roku.