› bieżące
08:55 / 16.02.2011

Tańszy frank, czyli niższe raty kredytów

Tańszy frank, czyli niższe raty kredytów

30 grudnia 2010 roku kurs franka szwajcarskiego z fixingu Narodowego Banku Polskiego wyniósł 3,1932 zł i był to poziom najwyższy od zimy 2009 roku. Osoby posiadające kredyty hipoteczne rozliczane w szwajcarskiej walucie musiały pogodzić się z faktem, że rata ich kredytu wzrosła w ciągu kilku miesięcy o kilkanaście procent. Na szczęście stan ten nie trwał długo. Złoty zaczął się umacniać wobec franka i w ostatnich dniach kurs CHF/PLN zadomowił się poniżej bariery 3 zł.

 
W stosunku do kursu NBP z 10 stycznia, kurs franka w ciągu miesiąca obniżył się o ponad 14 groszy, czyli ok. 4,5 proc. To oznacza, że raty kredytów we franku spadły o dokładnie tyle samo, bo od ubiegłorocznych wakacji, decydujący o zmianach oprocentowania kredytów, LIBOR 3M praktycznie się nie zmienia i na miesięczne raty wpływają tylko kursy walut.
 
Raty kredytu we franku szwajcarskim zaciągniętego 10 listopada 2010 roku
 
Data płatności
Średni kurs NBP
Wysokość raty
10.12.2010 r.
3,1074
1 331
10.01.2011 r.
3,1348
1 345
10.02.2011 r.
2,9939
1 287
 
Założenia: kredyt na 300 tys. zł, marża 3 pkt proc., spread 6%. 
 
W zależności od daty zaciągnięcia kredytu i jego parametrów (marża) oznacza to 15-20 złotych oszczędności na każde 100 tys. zł kredytu. Czyli przy kredycie na pół miliona złotych zapłacimy ratę niższą o prawie 100 złotych.
 
Niestety, niskie raty to nie wszystko. W trudnej sytuacji są osoby, które kupiły mieszkanie na kredyt w latach 2006-2008 (frank był wówczas dużo tańszy) i teraz chciałyby je sprzedać. Okazuje się, że w związku ze wzrostem kursu franka dziś osoby takie są bankowi winne dużo więcej niż pożyczyły (przeliczając stan zadłużenia na złote), co oznacza, że w przypadku zmiany mieszkania, aby spłacić kredyt, trzeba by nie tylko przekazać wszystkie środki ze sprzedaży nieruchomości, ale i dołożyć ze swoich. W przypadku kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego w wakacje 2008 roku (frank kosztował wówczas 2 zł i mniej), trzeba by wysupłać dodatkowe 150 tys. złotych.
 
W sytuacji zawirowań związanych z kursami walut część kredytobiorców zastanawia się nad przewalutowaniem kredytu. Dokonując dziś takiej operacji na kredycie zaciągniętym w lutym 2008 roku na kwotę 300 tys. zł, musielibyśmy pożyczyć na jego spłatę ok. 400 tys. złotych. Zakładając, że któryś z banków w ogóle by się takiej operacji podjął (wszystko zależy od wartości nieruchomości zabezpieczającej kredyt), byłaby to operacja bardzo nieopłacalna. Rata kredytu skokowo wzrosłaby o ok. 1000 złotych. (o ponad 60 proc.), co dla wielu budżetów domowych mogłoby być zabójcze. 
 
Marcin Krasoń, Open Finance
2
0
oceń tekst 2 głosów 100%