Teatralna wojna na listy i pomówienia trwa. Pracownicy znów atakują dyrektora
fot. Konrad Kosacz
W tym spektaklu teatrem zmagań są teatralne korytarze, a aktorzy grają role swoje – czyli aktorów. Tym razem jednak scenariusz sztuki napisało samo życie. Wojna odbywa się za pomocą pisania listów i za pośrednictwem mediów. Nie wiadomo kto walczy, ale wiadomo przeciwko komu. Na celowniku jest dyrektor Mirosław Siedler.
Zaczęło się od decyzji marszałka Jacka Protasa o przedłużenia umów dyrektorom placówek kulturalno-oświatowych, w tym dyrektorowi Teatru im. Aleksandra Sewruka – Mirosławowi Siedlerowi. Odpowiedzią był list grupy aktorów (nie podpisali się nazwiskami), kierowany m.in. do marszałka Jacka Protasa i ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, w którym postawiono dyrektorowi Siedlerowi konkretne zarzuty: „Od dłuższego czasu informujemy władze samorządowe o nadużyciach związanych z działalnością obecnego dyrektora Mirosława Siedlera. Wielokrotnie wysyłaliśmy pisma do Marszałka Województwa Warmińsko - Mazurskiego w tej sprawie. Ponadto odbyło się spotkanie zespołu aktorskiego z władzami województwa dotyczące przypadków mobbingu, nepotyzmu, zastraszania oraz psychicznego nękania pracowników teatru. Jak na razie jedynym wymiernym efektem naszych działań były zwolnienia aktorów”.
Materiał ten został zamieszczony przez portal zajmujący się tematyką teatralną i przedostał się do mediów lokalnych. Odpowiedzią dyrekcji Teatru był… list do mediów, w którym Tomasz Walczak - rzecznik prasowy Teatru im. Sewruka oraz ponad 50 pracowników starało się przedstawić dyrektora Siedlera w jak najlepszym świetle: "Zespół Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu, nie skrywający się pod anonimowym pismem, zupełnie inaczej, podpisany z imienia, nazwiska i piastowanej funkcji, pragnie zapewnić, że skierowane do Pana Ministra pismo z dnia 07.10.2013. roku, jest manipulacją odbiegającą od stanu rzeczywistego. W ciągu minionych dziesięciu lat, gdy stanowisko Dyrektora Naczelnego i Artystycznego piastuje Mirosław Siedler, Teatr nasz rozkwitł, ugruntował swą pozycję na mapie kulturalnej kraju, zaistniał także w świadomości wielu europejczyków. Instytucja została oddłużona, pozyskujemy środki zewnętrzne, realizujemy projekty krajowe i unijne, wystawiamy spektakle uznawane za wydarzenia artystyczne. Działania firmowane przez dyrekcję są wynikiem wytężonej pracy wszystkich działów pracowniczych Teatru. Zszokowani jesteśmy pomówieniami i oszczerstwami zawartymi w piśmie do Pana Ministra”.
Reakcją na te doniesienia o listowej, niezwykle teatralnej wojnie w elbląskim Teatrze było ostrożne stanowisko wicemarszałek województwa Anny Wasilewskiej, która zapewniła, że ponowna nominacja Mirosława Siedlera na dyrektora teatru nie jest jeszcze przesądzona. Samorząd województwa czeka na kolejne opinie w tej sprawie.
Tymczasem wczoraj odbyło się spotkanie załogi teatru z dyrektorem. Jak piszą anonimowi „aktorzy”: „W dniu wczorajszym zostało zwołane zebranie wszystkich pracowników teatru. Przedstawiony został nam do podpisu list popierający obecną dyrekcję. Osoby, które nie chciały go podpisać zostały narażone na naciski i rozmowy z dyrekcją. Przedstawiono nam nieco kuriozalne ultimatum - zasugerowano, że jeżeli nie wycofamy listu i nie podamy nazwisk osób odpowiedzialnych za pismo wysłane do ministra kultury, to spotkają nas konsekwencje w miejscu pracy (czyli jak pokazuje doświadczenie zostaną one zwolnione). Powyższe działania są zastraszaniem pracowników, co wyczerpuje definicję mobbingu i wymaga zdecydowanego działania ze strony organu nadzorującego teatr. Zwracamy się z gorącą prośbą o interwencję, która pozwoli na spokojne i merytoryczne rozwiązanie problemów naszego teatru oraz zatrzyma eskalację szantaży i gróźb ze strony dyrekcji".
Na 10 października Mirosław Siedler zwołał konferencję prasową, na której z pewnością ustosunkuje się do toczącej się walki i zarzutów wysuwanych przeciwko niemu. Po tym pewnie wycieknie kolejny list...
Teatralna wojna toczy się przed nami, niczym kiepska teatralna sztuka. Aktorzy teatralnego konfliktu świetnie odgrywają swoje role, są bowiem aktorami. W tle widownia – coraz szersza, bo deskami teatru są teraz media. Scenariusz napisało samo życie. I tylko przyglądając się tej odgrywanej sztuce przychodzi krótka refleksja, czy to przedstawienie czasami nie zaszkodzi naszemu prawdziwemu Teatrowi im. Aleksandra Sewruka?
Powiązane artykuły
Mobbing, nepotyzm i zastraszanie w Teatrze? Konfilkt dociera do ministra
08.10.2013 komentarzy 7
43 pracowników Teatru im. Aleksandra Sewruka podpisało się pod pismem do ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. To efekt anonimu, który wpłynął do...
Los dyrektora Siedlera nadal niepewny. Teatr czeka na decyzję
18.11.2013 komentarzy 1
Marszałek Jacek Protas nadal nie podjął decyzji w sprawie powołania na stanowisko dyrektora Teatru im. A. Sewruka Mirosława Siedlera. Powołanie miałoby się...