"Ten pies jest jak członek rodziny"
fot. Bartłomiej Ryś
Szukają materiałów wybuchowych, narkotyków a czasem po prostu zaginionych osób. Z opiekunem wiążą się na całe życie. Muszą być agresywne, zdrowe i przede wszystkim posłuszne. Mowa oczywiście o psach policyjnych, które dziś w kompleksie Nowa Holandia przeszły testy, które potwierdziły ich przydatność do dalszej służby. Wszystkie psiaki zdały go celująco!
Psy policyjne mają dwa imiona – służbowe oraz prywatne. Policjanci jednak przyznają, że służbowe są wykorzystywane wyłącznie do dokumentacji. Kazan, Grom, Izi, Ira, Atos – to ich realne „tożsamości”.
- Są dwa owczarki belgijskie, a reszta to owczarki niemieckie – tłumaczyli policjanci.
Na czym polegała dzisiejsza atestacja?
- Polega to na sprawdzeniu użyteczności psów, aby mogły dalej realizować się w służbie. To różne ćwiczenia w ramach których pieski będą zdobywały atest (dokument) uprawniający ich do tego, by mogły dalej pracować z przewodnikiem.
Takie atesty są przeprowadzane raz do roku, choć przepis już pozwala na to, aby taki atest wystawić na dwa lata.
- Dziś atestujemy 12 psów, patrolowo-tropiących, patrolowych oraz tropiących. Nie tylko z Elbląga – Szczytno, Braniewo, Iława a wczoraj był Olsztyn.
Co dokładnie sprawdza się podczas atestów?
- Przede wszystkim ćwiczenia obrończe. Agresję – bez kagańca i w kagańcu. Posłuszeństwo ogólne podczas wykonywanych ćwiczeń. Dla psów tropiących – wyszukiwanie śladów ludzkich.
Nie każdy pies nadaje się do pracy w policji. Musi mieć predyspozycje psychiczne, zdrowotne – tak samo jak policjant. Musi mieć również pasję do aportowania i, w przypadku psów patrolowych, zwierzę „musi gryźć”.
- Nie może mieć żadnych blokad podczas wykonywanych ćwiczeń.
Pies pracuje w policji „dopóki mu zdrowie pozwala”. Najczęściej trafia do szkółki, kiedy ma około jednego roku, a odchodzi na „emeryturę” w wieku 8 lat. Policjanci jednak zaznaczają, że górna granica wieku jest ruchoma, ponieważ zdarzają się psy starsze, które nadal z powodzeniem „pracują”.
A co na emeryturze?
- Przechodzi w ręce przewodnika. To jest jak członek rodziny. Tego nie można, jak jakąś rzecz, wyrzucić. „Skończyłeś już służbę, to się do niczego nie nadajesz” - nie, to tak nie działa. Nie wyobrażam sobie, żeby ten pies trafił w inne ręce, nawet bym nie dopuścił do tego. Pies został wyszkolony do specjalnych zadań i nowy przewodnik by po prostu sobie z nim nie poradził. Ten pies również nie zaakceptowałby nowego człowieka – mówił mł. asp. Mariusz Krężel, przewodnik z elbląskiej policji, który pod opieką ma dwa psy.