› sylwetki
06:04 / 01.02.2013

Teresa Bocheńska: Nie czuję się zmęczona...

Teresa Bocheńska: Nie czuję się zmęczona...

fot. Konrad Kosacz/elblag.net

Jest skromna, uczynna, otwarta (choć sama mówi o sobie jako o typie samotnika). Niegdyś elbląska radna, od dawien dawna angażująca się całą sobą w rozwój Elbląga i życie jego mieszkańców. Pomimo wielu przeciwności losu, czerpie z życia tyle, ile się da. Dla niej wiek 40, 50 czy 60+ nie ma najmniejszego znaczenia. Dziś żyje tak po prostu, a przy tym niezwykle aktywnie, mocno wykraczając poza ramy zwykłej aktywności społecznej. Tu też warto wspomnieć, że jest założycielką Elbląskiego Banku Żywności, wiceprezes Elbląskiej Rady Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych, redaktor elbląskiej gazety dla niepełnosprawnych „Razem z Tobą” i przede wszystkim szczęśliwą żoną, mamą i babcią. Dużo tego...

Teresa Bocheńska to jest jedna z tych kobiet w Elblągu, które nie oczekują niczego w zamian, mimo to są doceniane na różne sposoby i przy różnych okazjach. Pani Teresa znalazła się również w gronie Pań, współtworzących projekt Galeria EL jest kobietą 50+.

Czas po 50 zwalnia, czy przyspiesza?
Ja już jestem po 60, a to jest ogromna różnica. Wiek 50+w moim odczuciu nie różni się od 30+. Przy 60+ zaczynają się już pojawiać pewne ograniczenia zdrowotne, ale ja nie widzę żadnej różnicy, więc nie potrafię powiedzieć, czym się różni. Wiele rzeczy zmienia się na pewno dlatego, że zmieniają się pewne role społeczne, rodzinne, z uwagi na to że dzieci dorastają, zakładają własne rodziny. Ta rola matki zostaje gdzieś tam w tyle...

Ale pojawia się rola babci.
No jeżeli wnuki są bardzo blisko. Moje wnuczki mieszkają powiedzmy niedaleko, więc bywają u nas i wówczas jest się babcią przez te kilka dni, a poza tym to tylko babcią na odległość, a to nie to samo (uśmiecha się).

Jednak przez całe życie otaczała się Pani ludźmi i to człowiek był w centrum Pani zainteresowania.
Muszę powiedzieć, że jednak najważniejsza zawsze była dla mnie rodzina. Wszystkie inne zainteresowania, role społeczne musiały zejść na dalszy plan. W związku z tym, również kariera zawodowa też odeszła na drugi plan. Gdy dzieci były małe, to zajmowałam się jednak głównie wychowywaniem dzieci. Uważam że to była najważniejsza i najradośniejsza rzecz w życiu. Nic nie przyniosło mi tak wiele radości i szczęścia, jak właśnie dzieci. Natomiast moje życie publiczne, zaczęło się później. Inspiracja do tego było to, co działo się w kraju – Solidarność, taki moment, kiedy sprawy publiczne stanęły na pierwszym miejscu, mimo że dzieci było jeszcze dość małe. Później, kolejne lata były pewną konsekwencją tego, ale muszę przyznać, że od najmłodszych lat byłam aktywna, w samorządzie szkolnym, radzie rodziców itp. Mam w genach taką aktywność, dlatego że moja mama zabierała mnie jeszcze jako przedszkolaka ze sobą do pracy w radzie rodziców. Miałam przykład z domu.

Czy kobieta po 50 tce zmienną jest?
Chyba wiele zależy od sytuacji, od życia. Przełomowym momentem w moim życiu, który zmienił mnie i moją osobowość, była tragiczna śmierć mojej córki Doroty. Dla mnie ten moment jest granicą, który definitywnie przekreślił dawne życie. Ja już też jestem inną osobą i właściwie to jak dziś patrzę na świat, to jest też konsekwencją tego wydarzenia.

Z reguły jest tak, że człowiek żyje marzeniami i celami dalekosiężnymi. Ja przestałam myśleć o przyszłości i nauczyłam cieszyć się chwilą obecną. Dla mnie w tym momencie jest ważne to, co dzieje się dziś. W zasadzie tak się złożyło, że mam wszystko, czego potrzebuję w życiu osobistym. Dopóki są ze mną moi bliscy, czuję się szczęśliwa i spełniona.

Czy pomimo tak trudnych doświadczeń, umie Pani nadal marzyć i śnić?
Tak. Wraz z mężem mamy wspólne marzenia, które spełniamy jak tylko jest to możliwe. Oboje uwielbiamy daleko podróżować i nasza wspólna znajomość również zaczęła się od podróży. I jeśli tylko zdrowie nam pozwoli będziemy spełniać swoje plany.

Europa czy gdzieś dalej?
Na razie Europa, a co będzie dalej to się okaże.

A skoro już mowa o rodzinie i domu, ma Pani swój ulubiony sposób na odpoczynek i relaks?
Pomimo upływających lat, powiedziałabym, że nie czuję się zmęczona. Nawet odnoszę wrażenie, że brakuje mi kolejnych wyzwań (śmieje się).

Chciałabym jeszcze zapytać o najważniejszą kobietę w Pani życiu.
Myślę, że była nią moja mama. O córce nie wspominam, bo to oczywiste, że dziecko jest w życiu najważniejsze. Poza tym była ona wspaniałą dziewczyną i niezwykłą osobą. Wiele się od niej nauczyłam. A jeśli chodzi o osoby spoza rodziny, to moimi autorytetami są mężczyźni (śmieje się).

Dziękuję za rozmowę.
Ja również dziękuję.

3
1
oceń tekst 4 głosów 75%