› sąd
15:59 / 23.01.2019

Tragiczna kłótnia z dziewczyną w parku Kajki. Mężczyzna usłyszał wyrok... (+ zdjęcia)

Tragiczna kłótnia z dziewczyną w parku Kajki. Mężczyzna usłyszał wyrok... (+ zdjęcia)

fot. Marcin Mongiałło

Tragiczne zdarzenia miały miejsce w nocy z 16 na 17 września 2017 r. w elbląskim parku Kajki. Michał G. (ur. 1983 r.) wracał ze swoją 33-letnią dziewczyną z imprezy. Do awantury doszło po zakrapianym alkoholem wieczorze spędzonym u znajomych. Z ustaleń wynika, że powodem kłótni miało być między innymi oświadczenie kobiety o zerwaniu związku. Mężczyzna wpadł wówczas w szał. Doszło do pobicia i szarpaniny. W wyniku tego 33-latka wpadła do pobliskiego strumyka i uderzyła głową w drewniane paliki zabezpieczające koryto strugi wodnej,  tracąc przytomność. Następnie z bardzo poważnymi obrażeniami ciała trafiła do szpitala, gdzie w dniu 18 września 2017 r. zmarła. Dzisiaj, 23 stycznia 2019 r., Michał G. usłyszał wyrok w sprawie sprzed 1,5 roku. 

Sąd uznał Michała G. winnym popełnienia czynu określonego w art. 155 KK, tj. przestępstwa kwalifikowanego nieumyślnego spowodowania śmierci ("Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5." – przyp. red.). Na podstawie tego artykułu skazał go na 4 lata pozbawienia wolności. Ponadto uznał Michała G. winnym popełnienia czynu określonego w artykule 162 § 1. Kodeksu karnego, czyli nieudzielenia pomocy osobie znajduącej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Na podstawie drugiego z wymienionych artykułów skazał oskarżonego na karę 3 lat pozbawienia wolności. 

Na podstawie artykułu 85 § 1. Kodeksu karnego w związku z art. 86 § 1. KK  sąd orzekł karę łączną w wysokości 4 lat pozbawienia wolności. Na podstawie art. 63 § 1. zaliczył oskarżonemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie – zatrzymania i tymczasowego aresztowania – od 17 września 2017 r. Ponadto zwolnił oskarżonego z kosztów sądowych w całości.

Wszystkie dowody wskazywały na to, że dopuścił się pan obu zarzucanych mu przestępstw (nieumyślnego spowodowania śmierci i nieudzielenia pomocy – przyp. red.).  Stan faktyczny w sprawie został ustalony w oparciu o zeznania świadków, którzy przybyli na miejsce zdarzenia po fakcie, jak również o opinii biegłych, w szczególności o opinię biegłego lekarza sądowego patomorfologa. [...]

 

Nie udało się biegłemu jednoznacznie stwierdzić przyczyny powstania obrażeń pokrzywdzonej, jak i związku pomiędzy tymi przyczynami a zgonem. Nie było wątpliwości, że doszło do niewydolności krążeniowo-oddechowej, w związku z czym do zatrzymania akcji serca i zgonu.

 

Sąd oparł się również (...) o protokoły oględzin miejsca zdarzenia, w których wskazano w których miejsach znaleziono poszczególne dowody rzeczowe, jak i ślady. Z tego wynika, że jedynym logicznym wytłumaczeniem – po połączeniu wszystkich dowodów w postaci zeznań świadków, w postaci opinii biegłego oraz protokołów oględzin – był fakt, że doszło do szarpaniny, do uderzeń, które są opisane w zarzucie i w wyniku tego pokrzywdzona upadła do cieku wodnego i doszło do przywarcia górnymi drogami oddechowymi do podłoża i do podduszenia

– orzekł sędzia Sądu Rejonowego w Elblągu Maciej Rutkiewicz. 

Zwrócił uwagę, że według biegłego wyżej wskazane zdarzenia i okoliczności były najbardziej prawdopodobną przyczyną zatrzymania akcji serca pokrzywdzonej. Oskarżony w toku procesu wskazywał, że nie pamięta przebiegu zdarzenia. Przypominał sobie, że były to m.in. wygłupy

W ocenie sądu obrażenia pokrzywdzonej są zbyt dotkliwe jak na taki przebieg wydarzeń. Poza tym sąd rozpatrywał również przypadkowy, ewentualny upadek pokrzywdzonej, który wydawał się wyjątkowo nielogiczny w tej sytuacji. Po pierwsze ten rów nie znajduje się na drodze żadnej ze ścieżek, które są w tym parku. Trzeba doń zejść. Poza tym wszystkie przedmioty, które znaleziono na miejscu zdarzenia – a które należały do pokrzywdzonej  –były w zbyt dużej odległości od tego miejsca. Gdyby ona upadła w jednym miejscu, to wszystko byłoby w jednym miejscu. Niektóre rzeczy leżały kilka metrów dalej, inne –kilkanaście metrów dalej. [...] To wszystko wskazuje, że przebieg zdarzenia ustalony przez prokuratora – opisany w zarzucie i uzasadnieniu aktu oskarżenia – jest logiczny, tworzy jedną, spójną i nierozerwalną całość i sąd przyjął to ustalenie jako udowodnione na podstawie tych zgromadzonych dowodów

– wskazywał sędzia. 

Sędzia uzasadnił dlaczego czyny oskarżonego zakwalifikowano jako nieumyślne spodowowanie smierci:

Nadto należy tutaj wskazać, że nie miał pan zamiaru zabicia pokrzywdzonej, stąd postępowanie, które zaczynało się w śledztwie jako zabójstwo, skończyło się tylko  nieumyślnym spowodowaniu smierci. Żadne dowody nie wskazują, że pan umyślnie wrzucił pokrzywdzoną do tego rowu, że ją dusił. Opinia biegłego jednoznacznie wskazuje, że nie ma śladów duszenia, nie ma śladów celowego topienia. Żadne obrażenia, które miała pokrzywdzona nie wskazują, że mechanizm śmierci był taki, że ktoś siłowo przytrzymywał jej głowę w tym rowie, Nie ma na to żadnych dowodów, dlatego sąd doszedł do wniosku, że ten akt oskarżenia opiewający na art. 155 Kodeksu karnego, czyli nieumyślne spowodowanie śmierci, jest zgodny ze stanem faktycznym, który w tej sprawie na podstawie zgromadzonych dowodów udało się ustalić.     

Maksymalna kara za wyżej wymienione przestepstwo (nieumyślnego spowodowania śmierci – przyp. red.) wynosi co prawda 5 lat pozbawienia wolności, ale z uwagi na dotychczasową niekaralność oskarżonego, sąd zdecydował się złagodzić wyrok do 4 lat pozbawienia wolności.  

Drugim czynem, za który odpowiadał oskarżony było nieudzielenie pomocy. Linia obrony Michała G. opierała się na tym, że udzielał pomocy – zadzwonił po taksówkę, a następnie zadzwonił do siostry. Sąd nie dał wiary tej linii obrony

Nie wiem. Może pan uczęszczał do innych szkół, natomiast mnie od przedszkola tłumaczono, że w takich sytuacjach dzwoni się po pogotowie, a nie po taksówkę. Widział pan co się dzieje z oskarżoną: że jest nieprzytomna, że leży w rowie.  Nie ulega to najmniejszej wątpliwości, że musiał pan z tego zdawać sobie sprawę. Nie przeprowadzil pan sztucznego oddychania. Nie ma żadnych dowodów, że coś takiego miało miejsce. Nie zadzwonił pan po po pogotowie –zadzwonił pan po taksówkę [...] Numery telefonów 112 czy 999 to nie są jakieś trudne (do zapamiętania) telefony.  997 – numer na policję – też by wszystko załatwił, a jest nawet w tytule programu telewizyjnego, więc każdy te numery pamięta, nawet jeżeli nie chce. Nie ma sposobu, żeby tego nie zapamiętać. Jak słusznie w mowie końcowej podkreślał prokurator wystukanie na telefonie trzech cyfr jest prostsze niż odnalezienie w książce telefonicznej numeru do korporacji taksówkowej. (...) linia obrony, że był pan tak pijany, że nie był pan w stanie wystukać numerów telefonu w ocenie sądu nie mogła się ostać

– uzasadniał SSR Maciej Rutkiewicz, wskazując na odpowiedzialność oskarżonego w świetle art. 162 § 1. Kodeksu karnego ("Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.").

Jak niestety wynika ze wszystkich dowodów, a zwłaszcza z  opinii biegłego, gdyby ta pomoc była na czas udzielona, szanse uratowania pokrzywdzonej były bardzo duże

– zauważył sędzia. 

Z uwagi na fakt, że oba przestępstwa były popełnione w bliskiej odległości czasowej, są do siebie podobne, były kontynuacją tego samego wydarzenia, sąd doszedł do wniosku, że można wobec pana zastosować zasadę całkowitej absorbcji i dlatego orzeczono karę łączną w wymierze 4 lat pozbawienia wolności, czyli równej najwyższej z orzeczonych kar. Na poczet tej kary zaliczono panu również tymczasowe aresztowanie w sprawie – od dnia zatrzymania, czyli od 17 wrzesnia 2017 roku 

– podsumował SSR Maciej Rutkiewicz.  

Wyrok nie jest prawomocny. W terminie 14 dni od otrzymania wyroku wraz z uzasadnieniem oskażony może złożyć odwołanie do Sądu Okręgowego w Elblągu za pośrednictwem Sądu Rejonowego. 

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%

Powiązane artykuły

TVN Uwaga o tragicznych wydarzeniach w parku Kajki: elblążanka została skatowana

10.10.2017 komentarzy 7

Przypomnijmy, że do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z 16 na 17 września bieżącego roku w parku Kajki. Niespełna 33-letnia kobieta została skatowana przez...

Zdjęcia ilość zdjęć 6