Chwilę po zakończeniu spotkania trener Olimpii zgodził się opowiedzieć o porażce naszego zespołu, pracy w tej rundzie oraz przyszłej współpracy z klubem. Umowa z trenerem Adamem Borosem obowiązuje do końca sezonu. Zatem klub jak na razie został bez szkoleniowca.

- Na początku mieliśmy sytuację Rafała Leśniewskiego. Potem skuteczny stały fragment gry w naszym wykonaniu. Na pewno gapiostwo przy tym rzucie wolnym, po którym padła bramka dla rywala. Staraliśmy się jak mogliśmy, wszystkie siły ofensywne przerzuciliśmy do przodu. Czasami o przyszłości ludzi, piłkarzy, trenerów decyduje centymetr, niestrzelony karny. Myślę, że zrobiliśmy dobrą robotę. Szkoda, że przy takich nastrojach, takiej publiczności i przy takiej atmosferze dzisiaj sobie nie poradziliśmy. Myślę, że ten klub będzie robił wszystko by jak najszybciej wrócić do tej klasy. Mam nadzieję, że nastąpi to wcześniej niż później. Jeżeli chodzi o przyszłość to zarząd podejmie decyzję co dalej.

Jesteśmy 5 minut po najważniejszym przegranym meczu w tym półroczu. Ciężko jest pozbierać myśli. Mówiłem, że gdyby nie udało się utrzymać to porażka będzie podwójna. Ciężko się będzie pozbierać. Nie mnie to jednak oceniać jaka praca została zrobiona. Zdobyliśmy 27 punktów w 15 meczach. To są już tylko matematyczne wyliczenia. Pomimo tego, że w wielu meczach sprawiliśmy trochę radości kibicom to zawiedliśmy. Elbląg zasługuje na tą ligę.

Planowaliśmy podejść wyżej od pierwszych minut. Zdobyć bramkę albo dwie. Potem Mielec był częściej przy piłce. Często podawaliśmy niedokładnie a przejęcie piłki przy tej temperaturze kosztowało nas mnóstwo sił. Zgadzam się z trenerem Stali, że punktem zwrotnym był ten rzut karny. Życie jest brutalne. Sport jest brutalny. Muszę podziękować zespołowi za rzetelną pracę, widowiskową grę. Dziękuję kibicom, którzy dzisiaj pokazali, że wspierają zespół, wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki.