Trzeba mieć zdrowie, aby dostać się do chirurga dziecięcego
fot. Bartłomiej Ryś
Wpłynęła do nas skarga Czytelniczki dotycząca braku prostego dostępu do chirurga dziecięcego. Nasza czytelniczka pisze o skręceniu nogi przez córkę, co wiązało się z wizytą na pogotowiu dla dzieci w Szpitalu Miejskim. To, co tam przeżyła jest nie do pomyślenia.
- W niedziele wieczorem wybrałam się z córką na pogotowie chirurgiczne. Wjechałam na teren szpital, gdzie wszędzie jest zakaz parkowania, dopiero od strony bocznej jest parking, na którym się zatrzymałam. Weszłyśmy bocznym wejściem – córka wchodziła na kolanach – na drugie piętro oddziału chirurgicznego, gdzie również znajduje się gabinet pogotowia. Akurat trwała zmiana dyżuru, co skutkowało tym, że musiałyśmy czekać z dobre 15 minut. Lekarz, pomimo że był miły - to według mnie traktował wszystkich „na sztukę” - relacjonuje nasza czytelniczka.
- Przed nami była dziewczynka z rodzicami, do których lekarz kierował te same zdania co później do mnie. Po obejrzeniu przez lekarza nogi mojej córki, wysłał nas na rentgen, który znajduje się na parterze. Zapytałam lekarza, jak mam się tam dostać z córką, bo co jak co, ale na ręce jej nie dam rady wziąć. W tej sytuacji ludzkim odruchem wykazała się pielęgniarka, która powiedziała, że da nam wózek, a także przepuściła nas przez blok operacyjny, za którym de facto znajdowała się winda” - opowiada czytelniczka.
Zwraca również uwagę, na zakaz parkowania przy szpitalu, co skutkuje tym, że aby wydostać się ze szpitala głównym wyjściem, z dzieckiem, któremu założono gips, musiała zablokować na chwilę wjazd dla karetek, czego nie powinno się robić. Warto zauważyć, iż w szpitalu wszędzie są schody, co w przypadku poruszania się z nogą w gipsie- bez kul – jest naprawdę trudne.
Przeprowadziliśmy rozmowę na ten temat z dyrekcją szpitala. Zapytaliśmy, dlaczego aby dostać się na oddział chirurgii dziecięcej, trzeba wchodzić schodami. Jeżeli już jest taka konieczność to do windy trzeba przedostać się przez blok operacyjny, co przecież jest zakazane.
Otrzymaliśmy informację, że „tzw „pogotowie dziecięce” działa przy Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu a nie w Szpitalu Miejskim. Do Szpitala Wojewódzkiego winna udać się osoba z chorym dzieckiem. W przypadku, gdy konieczna jest interwencja lekarza chirurga dziecięcego, karetką dziecko zostaje przewiezione do Oddziału Chirurgii Dziecięcej znajdującego się w Szpitalu Miejskim. Służby medyczne (ratownicy, pielęgniarki) mają możliwość przejścia, przewiezienia pacjenta przez korytarz bloku operacyjnego”.
Z własnego doświadczenia wiemy, że jak pojedzie się do WSZ na pogotowie z dzieckiem, które uległo urazowi, zostaniemy odesłani do Szpitala Miejskiego.
Poinformowano nas również, że gdyby matka zgłosiła się do Izby Przyjęć wówczas personel pomógłby jej przedostać się na Oddział Chirurgii Dziecięcej, ale tak jak zaznaczyliśmy wcześniej - przez Blok Operacyjny.
- Usytuowanie funkcjonujących wind rzeczywiście nie pozwala osobom z zewnątrz na bezpośredni dostęp do Oddziału Chirurgii Dziecięcej. Niezbędna jest dobudowa szybu z kolejną winda, który ten problem by rozwiązał - informuje dyrekcja Szpitala Miejskiego w Elblągu.
Ines Kuraś