Twierdza "Elbląg" zdobyta. Mistrzynie wygrały ze Startem (zdjęcia)
fot. Bartłomiej Ryś
Po przerwie na parkiety PGNiG Superligi powróciły w końcu szczypiornistki lidera polskiej ligi, czyli elbląskiego Startu. Na rozpoczęcie rundy rewanżowej w hali Centrum Sportowo-Biznesowego podopieczne Andrzeja Niewrzawy zmierzyły się z MKS-em Selgros Lublin, czyli obecnym mistrzem naszego kraju. Niestety nowy rok lepiej rozpoczęły lublinianki, które w mocno okrojonym składzie pokonały piłkarki z Elbląga 23 do 21 i strąciły Start z Superligowego tronu. Tym samym elblążanki poniosły pierwszą porażkę przed własną publicznością w bieżących rozgrywkach. Przegrana boli tym bardziej, że to spotkanie było w zasięgu naszych dziewczyn...
Przed meczem wydawało się, że zespół Startu ma wszystkie atuty po swojej stronie. Na inaugurację sezonu obie ekipy podzieliły się punktami, ale to elblążanki były bliższe zwycięstwa w 1 kolejce. Lublinianki uratowały wtedy remis rzutem na taśmę, w ostatnich sekundach drugiej połowy. Tak więc, to przyjezdne miały w Elblągu coś do udowodnienia. Piłkarki z Elbląga solidnie przepracowały przerwę między rundami, co potwierdziły dobrym wynikiem w Pucharze Warmii i Mazur. Poza nieobecnością – powoli wracającej do zdrowia – obrotowej Sylwii Matuszczyk, trener Niewrzawa miał do dyspozycji wszystkie swoje zawodniczki.
Tego nie można powiedzieć o drużynie przeciwnej, która do Elbląga przyjechała bez 4 kluczowych piłkarek oraz z powracającą po kontuzji Joanną Szarawagą. Coach przeciwniczek nie mogła skorzystać w tym meczu z usług Jessiki Quintino, Kamili Skrzyniarz, Joanny Drabik oraz Honoraty Syncerz. Z Sabiną Włodek przyjechało tylko 12 zawodniczek, a ponadto trzy z nich miały za sobą wyczerpujące Mistrzostwa Świata w Danii: Weronika Gawlik, Agnieszka Kocela oraz Iwona Niedźwiedź. Dodatkowo za naszymi szczypiornistkami przemawiała obecność elbląskich kibiców oraz znajomość wszystkich zakamarków własnej hali, z której ani jedna drużyna nie wyjechała ze zdobyczą punktową. Start, pomimo takiego samego dorobku punktowego, mógł się także poszczycić statusem mistrza pierwszej rundy i lidera Superligi.
W hali przy Grunwaldzkiej naprzeciwko siebie stanęły zespoły, które w tym sezonie mają bardzo dobre statystyki, jeżeli chodzi o grę ofensywną. EKS przed spotkaniem miał średnią 28,5 gola na mecz, a Selgros ponad 30. Zdobywanie bramek szło jednak jednej i drugiej drużynie jak po grudzie. Miał na to wpływ w dużym stopniu blok obronny obydwu ekip. Pomimo iż wynik meczu otworzyła już w 40 sekundzie – mocnym rzutem z miejsca między nogami bramkarki gości – Ewa Andrzejewska, to kolejne trafienia padały w sporych odstępach czasu, choć sytuacji pod bramkami nie brakowało. Na drugą bramkę elblążanek trzeba było czekać ponad 5 minut, gdy w międzyczasie goście wyszli na prowadzenie 2 do 1. Przeciwniczki mogły wzbogacić swoje konto, ale od początku meczu czujna w bramce była Szywerska. Lublinianki zmarnowały także karnego, ale to już zasługa Ewy Sielickiej, która obroniła kąśliwy strzał Gęgi, a potem siłową dobitkę.
Nasze szczypiornistki w początkowych fragmentach meczu grały trochę niezdarnie, „stereotypowo” i bez płynności. Próbowały szarpać, naciskać obronę przyjezdnych, ale wzmocniony środek był praktycznie nie do przebicia. Każda kolejna akcja w tej strefie kończyła się stratą piłki. Żeby tego było mało, piłkarki MKS-u grały bardzo wysokim pressingiem i wypracowanie wartościowych pozycji do rzutu graniczyło z cudem. Pewność swojego bloku defensywnego wzmacniała także postawa Ekateriny Dzhukevej, która znakomicie wywiązywała się ze swoich obowiązków.
W końcu jednak impas został przezwyciężony i piłka – ponownie za sprawą Andrzejewskiej – znalazła drogę do bramki gości. Za chwilę w sytuacji sam na sam znalazła się najskuteczniejsza zawodniczka Startu Joanna Waga i Start wyszedł z powrotem przed szereg. Kolejne minuty upływały, a obraz gry zmieniał się w niewielkim stopniu. Sporo było rzutów zza linii rzutów wolnych, sporo błędów w rozegraniu oraz trochę przewinień z obu stron. Do połowy pierwszej odsłony drużyny pięciokrotnie poprawiały swój dorobek i utrzymywał się rezultat remisowy. Chwilę wcześniej o czas poprosił szkoleniowiec gospodarzy i to zdecydowanie odmieniło nasze piłkarki. Dobrą zmianę dała Magda Balsam, która od razu po wejściu dorzuciła bramkę do wspólnej puli. W 20 minucie Aleksandra Kwiecińska trafiła 7 raz za kołnierz bramkarki z Lublina, a za chwilę Balsam i ponownie nasza rozgrywająca dorzuciły kolejne gole. Była to 4 bramka z rzędu dla Startu i pierwszy raz w tym spotkaniu jedna z drużyn osiągnęła tak znaczącą przewagę. Do końca tej części gry na prowadzeniu pozostały elblążanki, ale po przerwie dla lublinianek, w znoju zdobywana przewaga zmalała do 1 punktu. Start wygrywał zatem 11:10.
W pierwszej połowie mało widoczne były Sylwia Lisewska oraz Aleksandra Jędrzejczyk, które przeżywały okres posuchy. Po drugiej stronie, w ekipie gości mało zatrudniana była niekwestionowana gwiazda duńskich mistrzostw skrzydłowa Agnieszka Kocela, która tylko raz wpisała się do protokołu meczowego. Drugie 30 minut zaczęło się w podobnym tonie. Obie drużyny grały twardo w obronie. Jako pierwsza przez zasieki oponentek prześlizgnęła się właśnie Kocela i był remis po 11. Myśli elblążanek ewidentnie zostały jeszcze w szatni, bo gra przypominała niemrawy początek meczu. Długo budowane akcje, które w większości prowadzone były w poprzek boiska, nie przynosiły efektów.
Upłynęło 5 minut zanim Dzhukeva po raz 12 zajrzała do siatki własnej bramki. Po raz pierwszy trafiła Lisewska, wykorzystując rzut karny. Start grał w przewadze przez kolejne 120 sekund. Szybką kontrę zakończyła celnym rzutem Muchocka i było 13:12 dla naszych szczypiornistek. Po końcu przewagi inicjatywę przejęły przyjezdne i dzięki efektownemu lobowi z karnego Niedźwiedź oraz szybkiej akcji ze skrzydła Bijan znowu bliżej wygranej były piłkarki Selgrosu. Kilka uwag do swoich podopiecznych miał trener elbląskiej drużyny, więc poprosił o czas. Za moment licznie zgromadzeni w hali i zasiadający przed telewizorami kibice mogli obejrzeć najpiękniejszą akcję całego meczu. Jej bohaterką była Magda Balsam, która popisała się wyjątkową techniką. Nasza skrzydłowa w pełnym biegu chwyciła posłaną przez Szywerską długą, wysoką, diagonalną piłkę jedną ręką i z całym impetem wpadła w pole bramkowe przeciwniczek, finezyjnym rzutem z ogromną rotacją kończąc kontrę Startu i ustanawiając kolejny remis (14:14).
Do końca meczu pozostawał kwadrans. Ciągle nie mogła się przełamać Jędrzejczyk, a Lisewska do końca spotkania nie trafiła ani razu z akcji. Spory w tym udział miała cały czas Dzhukeva. Uaktywniła się ponadto Kocela i coraz częściej koleżanki korzystały z jej umiejętności. Dość powiedzieć, że w dzisiejszym meczu miała 100% skuteczności. Mocno dawała się we znaki elblążankom także Kristina Repelewska. Te dwie piłkarki wyprowadziły gości na prowadzenie 17 do 14. Andrzej Niewrzawa zarządził przerwę. Po jej upływie za odrabianie strat wzięły się gospodynie. Najpierw Kwiecińska, potem Lisewska, a na końcu Balsam, który zdobyła kontaktowego gola i było tylko 17:18. Była 53 minuta meczu. Start ponownie grał w przewadze po usunięciu na 2 minuty Mihdaliovej. Karny Lisewskiej i mecz nabrał rumieńców. W osłabieniu przyjezdne zdołały zaskoczyć lekko już podmęczone rywalki i ciągle utrzymywały minimalne prowadzenie. Tej przewagi już nie oddały i w 60 minucie meczu wygrywały 23 do 20. Ostatni akcent należał do Lisewskiej, która z 7 metrów (5 bramek na 5 rzutów karnych) poprawiła nieco wynik i rywalizacja dobiegła końca, a wynik, który zastygł na tablicy wyników, pokazywał rezultat końcowy 21:23. Dwa punkty powędrowały zatem do mistrzyń Polski.
Przegrana zepchnęła nasze piłkarki na trzecią pozycję. Dzięki zwycięstwu w tabeli PGNiG Superligi przeskoczyły EKS zespoły Selgrosu oraz Pogoni Baltica. Teraz jednak elblążanki nie będą miały zbyt wiele czasu na regenerację (tak jak i lublinianki), gdyż w najbliższą niedzielę stoczą pojedynek w ramach Challenge Cup ze słoweńską ekipą Mlinotestu. Początek europejskiej przygody Startu o godzinie 18:00.
EKS Start Elbląg - MKS Selgros Lublin 21:23 [11:10]
Start: Sielicka, Szywerska – Balsam 4, Dankowska 2, Hawryszko, Waga 1, Muchocka 2, Jędrzejczyk 1, Kwiecińska 3, Szopińska, Pinda, Gerej, Romanowicz, Lisewska 5, Świerżewska, Andrzejewska 3.
Trener: Andrzej Niewrzawa.
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z meczu na szczycie Superligi kobiet.