Uczcili 150 lat elblążanina z Virtuti Militari
fot. Nadesłane.
Elbląski Komitet Upamiętniania Weteranów uczcił 150 rocznicę urodzin pułkownika Stanisława Rosnowskiego, kawalera Virtuti Militari za wojnę polsko-bolszewicką. Na jego grobie na cmentarzu Agrykola zapłonęły znicze od wnuków, prawnuków, Związku Piłsudczyków i komitetu.
- Pokazywał się w miejscach niebezpiecznych i mówił podwładnym, że bolszewików nie trzeba się bać, bo zalejemy im sadła za skórę. No i zaleli. Otoczony, bez obiecanego wsparcia, potrafił kontratakować – mówiła Grażyna Wosińska, przewodnicząca komitetu.
Płk Stanisław Rosnowski przybył do naszego miasta w 1947 roku. Nie wrócił do Lwowa, gdzie mieszkał przed wybuchem wojny w 1939 roku, dlatego, że tam już nie było Polski tylko Związek Sowiecki, z którym walczył podczas wojny polsko-bolszewickiej za co dostał Virtuti Militari. Miałby o czym opowiadać młodym ludziom, udzielać wywiadów. Jednak walka z bolszewikami czy wspominanie o zbrodni katyńskiej groziło więzieniem.
- Gdybyśmy wyruszyli trasą gdzie losy rzuciły pułkownika byłaby to wspaniała podróż, a dla niego była walką z wrogiem i o życie swoje i bliskich oraz przypadkowo napotkanych osób. Żytomierz (dziś Ukraina, miasto rodzinne), Kaukaz (dowodzenie Polską Oddzielną Brygadę na Kaukazie), Rumunia (przystanek podczas powrotu do Polski), Lwów (bo Żytomierz po traktacie ryskim przypadł do Rosji), Kazachstan (wywózka), okolice Buzułuku, (gen. Anders), Iran i Brytyjska Afryka Wschodnia, z której przyjeżdża do Elbląga - wyliczała Grażyna Wosińska, przewodnicząca Elbląskiego Komitetu Upamiętniania Weteranów.
Wnuczka pułkownika opowiedziała o nim jako o dziadku.
- Czytał bajki młodszej siostrze. Nigdy nie podnosił głosu. Nie wprowadzał żołnierskiego drylu do domu. Do dziś pamiętam nazwiska generałów z opowieści dziadka, ale nie wiedziałam o nich nic. Wojsko mnie nie interesowało
- wspominała.
Wnuk, też Stanisław Rosnowski mówił, jak dziadek uratował dwie rodziny umożliwiając im wyjazd z Rosji Sowieckiej.
- Przekupił maszynistę, by ten pozwolić jechać w parowozie. Babcia kosztowności nie tylko na łapówki ale i na żywność trzymała w koku - opowiadał pan Stanisław.
Grażyna Wosińska powiedziała, że naszym obowiązkiem jest pamięć o bohaterach i przekazanie jej następnym pokoleniom: to nasze dziedzictwo, bez niego nie istniejemy jako naród.
- Jesteśmy elblążanami i możemy być dumni, że na naszym cmentarzu pochowani są weterani wojny polsko-bolszewickiej, uhonorowani Virtuti Militari. Naprzeciw grobu pułkownika jest grób Bronisława Schlichtingera
- wyjaśniała.
Na zakończenie zaprosiła w imieniu Elbląskiego Komitetu Upamiętniania Weteranów na uroczystość uczczenia: gen. Leopolda Okulickiego, dwóch elblążan Juliusz Jarosza i Jana Latały oraz cichociemnych.
Uroczystość odbyła się 7 czerwca, w przeddzień 150 rocznicy urodzin pułkownika Stanisława Rosnowskiego.