› bieżące
09:38 / 27.10.2013

Uczniowie I LO popłyną w rejs Pogorią

Uczniowie I LO popłyną w rejs Pogorią

fot. nadesłane

Żaglowiec Pogoria dla przeciętnego zjadacza chleba to przygoda. To także przygoda dla uczniów I Liceum Ogólnokształcącego, którzy w okresie 07-16 marca 2014r. będą poznawali nowe śródziemnomorskie porty. To rejs tam, gdzie poniosą wiatry i prądy, ale zawsze lekcja historii, geografii, przetrwania, języków obcych, nawigacji i życia po prostu; bo szkolni majtkowie pokładowi dzielnie ulegają transformacji ze szczurów lądowych na morskie wilki.

Rejs rozpoczyna się we Włoszech. Wśród młodzieży panuje przekonanie, że poznać świat na pokładzie Pogorii to przeżycie, które pozostanie na zawsze… Jest to powszechny przedmiot zazdrości licealistów „z jedynki” i procentuje, bo wiedza zdobyta w czasie rejsu daje dobre rezultaty…..

Wiosną I Liceum Ogólnokształcące już czwarty raz pożegluje Pogorią po wodach Morza Śródziemnego. Kapitanem statku w barwach szkoły jest jej absolwent Bronisław Tarnacki. Inicjatorem przedsięwzięcia było Stowarzyszenie Absolwentów i Sympatyków I LO. Załoga w składzie uczniowie i pracownicy I LO liczy 45 osób i żal, że nie więcej, bo chętnych z roku na rok przybywa.

- Skąd bierze się taka popularność rejsów w szkole?- rozmawiam z Tomaszem Bartnickim, nauczycielem wychowania fizycznego, opiekunem i członkiem załogi.

- Jest wiele powodów. Nie ma gwarancji co do warunków pogodowych, ale zawsze co do egzaminu z przetrwania. Mijamy i zwiedzamy po drodze różne porty (Bastia, Monte Carlo, San Remo, Genua, Cannes i in.), więc uczniowie mają moc wrażeń. Poza tym realizujemy się w zakresie wiedzy morskiej i teoretycznej. To wszystko odbywa się w ciepłej, wesołej atmosferze, której towarzyszą przygody, chwile wzruszenia, zadumy i przerażenia. Dlatego rejsy są atrakcyjne. Praca obowiązuje całą załogę i odbywa się w trybie zmian, czyli wacht. Wśród nich są wachty- kambuzowa, trapowa, bosmańska, nawigacyjna. Każda ma swojego oficera wachtowego. Takie zadania uczą odpowiedzialności, dyscypliny i pokory.

- Co jest najmilszym wspomnieniem a co koszmarem dla młodzieży?

- Uczestnicy rejsów najchętniej opowiadają o wspinaczkach na reje wysokie na 20-30 m. Nie każdy tam może wejść, zwłaszcza że ich zasięg wykracza poza statek. Poza tym radość sprawiają nam przepływające wzdłuż żaglowca delfiny. Morskie wilki trzęsą się zaś na myśl o wachtach kambuzowych, polegających na czyszczeniu sanitariatów, kuchni i pozostałych pomieszczeń użytkowych. Nie darzą też sympatią choroby morskiej…. W jej trakcie cierpiętnicy wiszą za burtą i omijają mesę.

- Jak wyglądają lekcje na Pogorii?- zwracam się z pytaniem do Piotra Ciacha, opiekuna i nauczyciela historii.

- Co roku rejsy po Morzu Śródziemnym odbywają się na innych trasach. W 2012r. popłynęliśmy śladami Napoleona Bonaparte zahaczając o Elbę i Korsykę. Odwiedziny tych miejsc były wspaniałym powodem do lekcji historii. Takie lekcje odbywają się w kubryku- pomieszczeniu szkoleniowym. Spotykamy się tam również przy okazji innych wykładów, ale i po to, by uczyć się choćby śpiewu szant (zajęcia prowadzi p. Tomasz Szuszkiewicz)… Tak nadrabiamy drobną absencję w szkole.

- Wśród młodych marynarzy są uczestnicy- recydywiści. Pytam Weronikę Arkabus z II B o to, dlaczego stała się prawdziwym zapaleńcem sztuki żeglowania. - To, czego nauczyłam się w czasie pierwszego rejsu- nawigacji, wiązania węzłów, decyzyjności, okazuje się przydatne i na lądzie. Mam mnóstwo wspomnień. Nigdy nie zapomnę nocnej podróży do Monako. Trzymałam wtedy wachtę nawigacyjną i byłam odpowiedzialna za wiele spraw na statku, ale starczyło mi też czasu na zachwyt nad pięknem nocy, morza i Lazurowego Wybrzeża…

- Ty zaś popłyniesz w rejs pierwszy raz. Dlaczego się na to zdecydowałaś? – pytam Justynę Cieślik z II B. - Zachęcił mnie do tego pan Tomasz Szuszkiewicz. Jestem członkiem klubu Horyzont, który on prowadzi. Tam rozpoczęła się moja przygoda z żeglarstwem. Robię to, co lubię. Odbycie rejsu Pogorią to niezapomniana przygoda. Jestem bardzo szczęśliwa.

- Tradycje żeglarskie w I LO sięgają wielu lat wstecz. Szkoła miała swój własny jacht, klub młodzieżowy i załogę pływającą. Klub Uczniowski Horyzont, którego prezesem jest Tomasz Szuszkiewicz, nauczyciel wychowania fizycznego, kontynuuje te tradycje. Potrzeba na nie pewnych nakładów. Skąd biorą się finanse dla Horyzontu?

Tomasz Szuszkiewicz: Niełatwo jest je zdobyć, ale uzyskujemy pomoc dzięki dobrej woli wielu wspaniałych ludzi popierających wychowanie i edukację przez pracę. Jesteśmy wszystkim bardzo wdzięczni. Za pośrednictwem działającego przy I LO Uczniowskiego Klubu Sportowego Horyzont udało się nam pozyskać dotacje z Ministerstwa Sportu i Turystyki, jak też z Urzędu Marszałkowskiego województwa warmińsko-mazurskiego. Wsparł nas także Prezydent miasta Elbląg. Sami członkowie klubu pokrywają częściowo koszty udziału w rejsach. Mamy też przyjaciół: żeglarzy-sympatyków, którzy wspomagają klub darowiznami. Dzięki pozyskanym środkom klub stał się posiadaczem pięknego nowoczesnego jachtu.

Wszystkich zainteresowanych klubem Horyzont zapraszam do odwiedzenia strony: www.uks-horyzont.pl . „I nim mi posiwieją włosy znów ujrzę z mostku albatrosy, przeżyję dobry los lub zły. Przyjdą te dni!” – tak mówi tekst szanty i nie kłamie.

To dopiero cztery lata wspólnej przygody nauczycieli i młodzieży I LO na rejsach Pogorią, a ich miłość do żeglowania wydaje się wieczna. Wspólna pasja jest doskonałą okazją do nauki zaradności czy organizacji czasu, wzmacnia relacje, ulepsza jakość życia szkolnego i kształtuje charaktery młodych ludzi, którzy kiedyś przekażą te wiedzę następnym pokoleniom licealistów.

Jeśli chcesz ulec czarowi Pogorii, zostań uczniem I LO….

Dorota Radomska
rzecznik prasowy ZSO

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%

Zdjęcia ilość zdjęć 8