Uczniowie udokumentowali historię przesiedleńców z Kresów
fot. W. Mocny
Mieszkańcy regionu elbląskiego mają wiele wspólnego z Żuławami. Nie jest tak tylko dlatego, że część Żuław – Żuławy Elbląskie należą do powiatu elbląskiego. Wspólna jest także tradycja i kultura tego regionu. Właśnie temu poświęcono spotkanie w Nowym Stawie w Galerii Żuławskiej („Ołówku) w sobotę 6 grudnia. O tym wszystkim można było usłyszeć m.in. w wykładzie etnolog Aleksandry Paprot.
Podczas spotkania rozstrzygnięto też konkurs na najciekawszą historię dotyczącą problematyki Żuław - „Żuławy - mozaika wielu kultur”. Co ciekawe konkurs wygrał elblążanin Jakub Sosnowski - uczeń I LO im. J. Słowackiego w Elblągu.
Listę laureatów i wyróżnionych przedstawiamy podtekstem.
Wydarzeniu w Nowym Stawie towarzyszyła wystawa zdjęć, przedstawiających najciekawsze zabytki: obiekty sakralne, kościoły, domy podcieniowe, pozostałości cmentarzy mennonickich i ewangelickich oraz zdjęcia dokumentujące losy przesiedleńców.
Fotografie przesłali sami uczestnicy konkursu. Pochodzą ze starych albumów rodzinnych, prezentują pamiątki z przeszłości.
Można obejrzeć m.in. Nowy Staw chwilę po zdobyciu, wspólne zdjęcie żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego (fotokopia podziękowań za postawę w walkach od generała krasnoarmiejców) oraz samych osadników od ich pierwszych chwil w nowym domu.
Inną atrakcją była wystawa zdjęć żuławskich plenerów wykonanych przez członków Stowarzyszenia „Kochamy Żuławy” oraz możliwość zwiedzenia nowostawskiego „Ołówka”, w tym wejście na wieżę.
Bez maszyn – pługiem i koniem
Wojenna zawierucha i szczególnie bogata historia, sprawiły że region ten podobnie jak Elbląg, stał się wielokulturowy.
- Kultury obecne na tym terenie można podzielić na zastane, które tworzyły plemiona bałtyckie i mennonici; przywiedzione: pruscy osadnicy, kultury litewsko – wołyńska, lwowska, ukraińska oraz ościenne: Kociewiacy i Kaszubi. Po ostatecznym wymieszaniu się wszystkich wymienionych wpływów tj. od 1945 r. możemy zacząć mówić o wytworzeniu się nowej żuławskiej kultury – mówiła Aleksandra Paprot, etnolog, wiceprezes Stowarzyszenia „Kochamy żuławy”. - Warto pamiętać, że większość ludności pochodzenia niemieckiego w tym mennonici po wkroczeniu wojsk radzieckich musiała uciekać. Nie trudno domyśleć się, że tygiel kulturowy powodował konflikty. Jednak spoiwem były małżeństwa młodych osób, które w ten sposób łącząc zwaśnione rodziny powodowały, że społeczność zaczynała się integrować. Przesiedleńcy przybywający na nowe tereny, często nie posiadali wiele dobytku. Nie mieli maszyn. Ciężką żuławską ziemię uprawiali za pomocą koni i prostych siewników. Wiele spraw zaczynali od podstaw...
Aleksandra Paprot jest doktorantką w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, a zarazem pomysłodawczynią projektu „Żuławy – mozaika wielu kultur”. W oparciu o doświadczenie etnologa i kulturoznawcy przedstawiła pokrótce kulturę materialną i niematerialną Żuław. Usłyszeliśmy o obrzędowości, religiach, rękodziele ludowym i całej sztuce ludowej. Zaprezentowała zdjęcia zrujnowanych domów podcieniowych, jak zabytek w Giemlicach oraz cmentarzy m.in. w Starej Kościelnicy i w Kępniewie. Zwracała uwagę, że nie wszystkie obiekty sakralne uległy zniszczeniu w wyniku wojny. Ostały się np. kapliczki w Kępniewie, Cedrach Wlk. czy i wspomnianych Giemlicach. Co ciekawe rodzina A. Paprot pochodzi z Kielecczyzny i Grodzieńszczyzny.
Ucieczka ze Wschodu
Na sali Galerii Żuławskiej nie brakowało młodych osób, ale się też starsze osoby, które przybyły, aby powspominać: „jak to się zaczęło”.
- Siostra przyjechała do Nowego Stawu w 1951 r., a ja za nią rok później – wspomina dziś 79-letnia Leokadia Wróbel. - Oboje tu poznaliśmy swoich mężów i założyłyśmy z nimi rodziny. Zawierucha wojenna, zniszczenia sprawiły, że w Łyniewie, Łuśnicach w dawnym lubelskiem nie mieliśmy z czego żyć. A dowiedzieliśmy się, że na Żuławy pojechali już nasi sąsiedzi. Postanowiliśmy także poszukać szczęścia na „Ziemiach odzyskanych”, jak nam mówiono. Przypomniały mi się dawne trudne czasy... U nas w lubelskiem było mnóstwo Ukraińców. Oni nas zabijali, palili wioski. Musieliśmy uciekać. Moi rodzice tam zostali... Po przybyciu na Żuławach pracowaliśmy w cukrowni. Wszystko dobrze się układało. Zwłaszcza na wsi było ciężko, bo brakowało maszyn i rąk do pracy, ale w słodowni czy cukrowni w Nowym Stawie nie było źle. W miasteczku żyło się inaczej. Była praca, to teraz młodzi pracy nie mają!
Pani Leokadia zdradziła nam, że ok. 20 lat obsługiwała kampanie cukrowe. W 1959 r. wyszła za mąż za partnera pochodzącego z Kielc. Jej nowi teściowie mieli gospodarkę trochę dalej w Pręgowie.
Zapisała historię losów babci
Organizatorzy otrzymali blisko 50 prac, które były oceniane w dwóch etapach przez specjalnie wyłonione jury, składające się z członków Stowarzyszenia „Kochamy Żuławy” – Aleksandra Paprot, Joanna Trojnar, Anna Krokosz, Przemysław Jońca – oraz osób niezwiązanych z SKŻ – Anna Weronika Brzezińska (etnolożka, instruktorka rękodzieła artystycznego) oraz Marek Stokowski (pisarz, filolog polski). Uczniowie zgłosili do konkursu reportaże historyczne opowiadające o zabytkach, historii rodzinnej, religii. Oceniający przyznali, że prace były na bardzo wysokim poziomie, a do tego zawierały bogatą dokumentację m.in. zdjęcia.
- Zachęciła mnie wychowawczyni i podpowiedziała co muszę zrobić – stwierdziła Aleksandra Kowalska z Orłowa (4. m-ce w konkursie), której rodzina pochodzi z Kociewia Starogardzkiego. - Zdecydowałam, że najwięcej dowiem się od babci. Wpadłam na pomysł przeprowadzenia z nią wywiadu. Opowiedziała mi o swoich losach, dlaczego przyjechała na Żuławy, jak radziła sobie w czasie wojny. Opowiedziała jak zaczynała w Ostaszewie, gdzie się osiedliła. Było jej bardzo ciężko. Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić - przecież nie miała nawet schronienia – domu. Przyjechała z Zelgoszczy z Kresów. Także na po przeprowadzce znalazła męża.
Organizatorami Gali było Stowarzyszenie „Kochamy Żuławy” oraz Nowostawskie Centrum Kultury i Biblioteki. Projekt współfinansowany był ze środków otrzymanych od Województwa Pomorskiego.
NAGRODZENI I WYRÓŻNIENI
1. Jakub Sosnowski, I LO w Elblągu, 2. Emil Kolner, 3. Szymon Lewandowski 4. Aleksandra Kowalska 5. Weronika Stawasz 6. Kacper Cerowski *Cała „pątka” z Zespołu Szkół nr 1
Liceum Ogólnokształcące im. Ziemi Żuławskiej w Nowym Dworze Gd.
Wyróżnienie: Wiktoria Gotkowska i Magdalena Jegier z ZS nr 1 w Nowym Dworze Gd.