› sport
15:42 / 19.11.2016

Udana pielgrzymka Olimpii do Częstochowy (+retransmisja meczu)

Udana pielgrzymka Olimpii do Częstochowy (+retransmisja meczu)

fot. archiwum elblag.net

Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie lidera II ligi piłki nożnej Rakowa Częstochowa z Olimpią Elbląg. Niepokonany na własnym boisku zespół Marka Papszuna był murowanym faworytem do wygranej, ale z przebiegu rywalizacji powinien być zadowolony, że ugrał chociaż punkt, ponieważ to piłkarze beniaminka z Elbląga stworzyli sobie znacznie więcej klarownych okazji do zdobycia bramki, choć nastawieni byli na defensywę i szybkie wyprowadzanie kontr. Olimpia jako jedna z dwóch drużyn - tylko obok swojej imienniczki z Zambrowa - zdołała wywieźć z Częstochowy jakiekolwiek punkty.

Na inaugurację rozgrywek drugoligowych obie ekipy również podzieliły się punktami. W Elblągu to częstochowianie byli bliżej kompletu punktów, gdyż jeszcze na 5 minut przed końcem prowadzili 2:1. Dopiero strzał Łukasza Pietronia z rzutu karnego uchronił Olimpię przed porażką. Teraz zadanie postawione przed elbląskimi zawodnikami miało być zdecydowanie bardziej wymagające, gdyż Raków to drużyna swojego boiska, a w dotychczasowych 8 meczach miała na koncie 7 wygranych i tylko jeden remis - w 12 kolejce 1:1 z Olimpią Zambrów. To także jedyny zespół w stawce klubów II ligi, który jak dotąd nie zaznał uczucia porażki i zasłużenie przewodzi tabeli. Na boisku te wszystkie wyliczenia nie miały już jednak znaczenia, a żółto-biało-niebiescy zagrali bardzo dojarzały futbol, przede wszystkim pod względem taktycznym, nie dopuszczając gospodarzy do stuprocentowych sytuacji pod własną bramką. Dobra postawa elblążan przyniosła im jeden zasłużony punkt. Przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się nawet o sporych rozmiarów niespodzinkę i z Częstochowy wrócić z 3 punktami - pierwszymi w sezonie.

Gospodarze od pierwszego gwizdka starali się długo budować swoje ataki. Piłka wędrowała od nogi do nogi kolejnych graczy, ale działo się to głównie w poprzek boiska i na połowie częstochowian. Na połówce rywali nie szło Rakowowi już tak płynnie, ale trzeba przyznać, że murawa nie ułatwiała żadnej ze stron szybkiej gry. Elbląscy piłkarze trzymali dyscyplinę przed własnym polem karnym i Wojciech Daniel nie był niepokojony. W 9 minucie przyjezdni po raz pierwszy poważnie ostrzegli gospodarzy. Olimpia bardzo wysoko podeszła z pressingiem i na 25 metrze odzyskała piłkę. Przed szansą na gola stanął lider elblążan w tym meczu Radosław Stępień. Miał przed sobą tylko Tomasza Loskę i już sprytnym zwodem minął bramkarza Rakowa, ale piłka po jego uderzeniu trafiła tylko w zewnętrzną część słupka i wypadła poza linię końcową. Gospodarze nie poszli po rozum do głowy i w dalszym ciągu pozwalali rywalom na okazje do kontry. Dwie kolejne mogły zakończyć się bramką po akcjach Pawła Piceluka. Najpierw snajper Olimpii po raz drugi obił słupek bramki Loski, a chwilę później stanął z golkiperem oko w oko, ale jego uderzenie prawą nogą sprzed pola karnego sparował na rzut rożny i niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Żółto-biało-niebiescy dobrze czuli się na murawie w Częstochowie. Rzadko pozbywali się piłki, wymuszali błędy na przeciwnikach i zdecydowanie lepiej wyglądała współpraca poszczególnych formacji. Piłkarze trenera Papszuna jedyne co mieli do zaproponowania w ofensywie to strzały z dystansu, a i to wychodziło im z mizernym skutkiem. Po bardzo żywej pierwszej części nadal wynik nie uległ zmianie, ale postawa gości napawała optymizmem przed kolejnymi minutami.

Drugie 45 minut nie przyniosło już tylu okazji do zmiany rezultatu. Gospodarze wciąż byli długimi fragmentami przy piłce, ale z tej przewagi posiadania niewiele wynikało, a wręcz wynikały same kłopoty, bo piłkarze z Elbląga znakomicie przechodzili z obrony do ataku. W 55 minucie niezłą szansę miał Kolosov, ale jego strzał znacznie minął słupek bramki Rakowa. Chwilę później z następną kontrą ruszyli Olimpijczycy, a szarżę strzałem z 20 metra zakończył Szuprytowski, jednak piłka świśnęła nad poprzeczką. Częstochowianie w 73 minucie za sprawą Piotra Malinowskiego zagrozili bramce Daniela, ale rezultat ani drgnął. Najgroźniejszą akcję gospodarze stworzyli na 10 minut przed ostatnim gwizdkiem. Uderzenie Kowalczyka z dystansu końcami palców przeniósł nad poprzeczką bramkarz Olimpii i uchronił swoją drużynę przed stratą gola. W doliczonym czasie gry goście wykonywali stały fragment z narożnika boiska. W polu karnym gospodarzy zagotowało się, a w zamieszaniu miał okazję Patryk Sokołowski, jednak zamiast gola widzowie zobaczyli przepychankę obu drużyn. Sędzia musiał rozdzielać piłkarzy, a następnie ukarać najbardziej agresywnych żółtymi kartkami. Zajście wydłużyło spotkanie o 7 minut, a mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym i Olimpia jako druga drużyna w lidze nie dała się pokonać w Częstochowie.

Raków Częstochowa - Olimpia Elbląg 0:0

ZKS: Daniel, Bukacki, Iwanowski, Wenger, Pietroń, Sokołowski, Danowski (Bartkowski), Stępień (Wolak), Szuprytowski (Maciążek), Kolosov, Piceluk.

Trener: Adam Boros.

Już za tydzień (26 listopada) żółto-biało-niebiescy po raz ostatni w tym roku wybiegną na murawę w walce o punkty. Do Elbląga przybędzie Polonia Bytom. Początek meczu 19 kolejki o godzinie 13:00 przy Agrykola.

Pozostałe wyniki 18 kolejki II ligi:

Stal Stalowa Wola 2:1 Odra Opole

Polonia Bytom 1:1 Polonia Warszawa

Kotwica Kołobrzeg 0:0 Warta Poznań

Olimpia Zambrów 0:0 GKS Bełchatów

Błękitni Stargard 6:1 Gryf Wejherowo

Rozwój Katowice 2:3 Legionovia Legionowo

Puszcza Niepołomice 2:0 ROW 1964 Rybnik

Radomiak Radom 1:0 Siarka Tarnobrzeg

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%