Udany debiut beniaminka w pierwszej kolejce Ekstraklasy
Lepszego rozpoczęcia występów w Ekstraklasie piłkarze Miedzi Legnica nie mogli sobie wyobrazić. Beniaminek pokazał innym zespołom, jak należy wchodzić do najwyższych ligowych rozgrywek w Polsce.
Dla legniczan był to historyczny dzień, gdyż po raz pierwszy mieli okazję zmierzyć się na tak wysokim poziomie. Mimo że pogoda nie sprzyjała, to gra w dużym upale nie wpłynęła negatywnie na postawę zawodników, którzy idealnie gospodarowali energią w tym spotkaniu. Dla Pogoni Szczecin rywalizacja w Ekstraklasie to już rutyna, dlatego bez większego stresu zaczęli otwierać swoją grę.
Miedziowi początkowo z dużą rezerwą raczej przyglądali się temu, jak grają goście. Gdy pierwsze emocje już opadły w szeregach legniczan, zaczęli wyłaniać się poszczególni zawodnicy, którzy starali się dotrzymać kroku przyjezdnym. Podopieczni Kosty Runjaicia nie zlekceważyli przeciwnika i po kilkunastu minutach mieli na swoim koncie parę groźnych akcji. Gospodarze również coraz śmielej zaczęli zbliżać się do pola karnego Portowców. Gdyby beniaminek miał więcej szczęścia, to już w pierwszej połowie mogliby uzyskać prowadzenie. Jednak zabrakło precyzyjnego wykończenia strzału.
Zdecydowanie mniej cierpliwości w oczekiwaniu na bramkę miał trener Pogoni, który w 46. Minucie podjął decyzję o zdjęciu Sebastiana Kowalczyka w miejsce, którego wszedł Zvonimir Kozulij. Również szkoleniowiec Miedzi postanowił zmienić trochę układ na boisku, dając szansę Forsellowi oraz Fabianowi Piaseckiemu. Jak się później okazało, było to bardzo dobre posunięcie. Gdy już wydawało się, że kibice będą świadkami bezbramkowego remisu, do akcji wkroczył Petteri Forsell. 27-letni Finlandczyk celnie wycelował w światło bramki i w doliczonym czasie dał prowadzenie swojej drużynie.
Gdyby nie zdobyty gol, debiutanci Ekstraklasy mogliby zaliczyć to spotkanie najwyżej do poprawnych. Polskie Zakłady Bukmacherskie nie wskazywały na takie rozpoczęcie. Na szczęście dla nich w końcówce swoje umiejętności zaprezentował pomocnik reprezentacji Finlandii. Natomiast po stronie gości było widać zaangażowanie, niestety w najważniejszym momencie zawiodła obrona, która zlekceważyła to, że do pola karnego zbliża się przeciwnik.
Przed rozpoczęciem tego spotkania dużo osób zastanawiało się, czy piłkarze Miedzi nie przestraszą się gry w Ekstraklasie. Udźwignięcie presji takiego meczu nieraz kończyło się dużym płaczem innych drużyn, tymczasem Miedziowi weszli w rywalizację, jakby był to dla nich przynajmniej drugi sezon w lidze. Największy sprawdzian czeka ich z czołowymi klubami, które na pewno będą chciały pokazać swoją dominację.
Zawodnicy Pogoni mieli swoje szanse, ale podobnie jak to bywało w ubiegłym sezonie, nawet stuprocentowe sytuacje potrafili koncertowo zepsuć. Mimo że szukali okazji do zdobycia bramki, to gdy na zegarze pokazywało się coraz mniej minut do gwizdka sędziego, wyglądali, jakby remis był dla nich satysfakcjonujący. Nie zdołali tylko przewidzieć, że po drugiej stronie boiska jest drużyna głodna zwycięstw, która chce jak najlepiej prezentować się w lidze.