Udany start Olimpii w Białymstoku (+ wideo)
fot. Bartłomiej Ryś
Trener Adam Boros na konferencji prasowej przed wznowieniem trzecioligowych zmagań zaznaczał, że pierwsze spotkanie z rezerwami Jagielloni Białystok będzie jednym z trudniejszych wyzwań w rundzie wiosennej i ono pokaże, jak dobrze przepracowany został okres przygotowawczy do walki o promocję klasę wyżej. Białostocka młodzież, choć wspomagana kilkoma bardziej obytymi zawodnikami pierwszego składu żółto-czerwonych, nie dała rady wyrwać punktów faworyzowanym elblążanom, którzy przez większość meczu stanowili monolit i dzięki dwóm bramkom po stronie zdobyczy, a tylko jednej strat, po raz drugi w tym sezonie ograli piłkarzy Dariusza Bayera, tym razem 2:1.
Gospodarze meczu przystąpili do niedzielnej potyczki w towarzystwie kilku nazwisk znanych z występów na boiskach Ekstraklasy, m.in. z Karolem Mackiewiczem, Jonatanem Strausem, Dawidem Szymonowiczem czy Portugalczykiem Alvarinho. Mieli oni podnieść jakość drugiego zespołu Jagi, lecz ostatecznie o przydatności któregokolwiek ze wspomnianej czwórki ciężko coś pozytywnego powiedzieć, może za wyjątkiem skrzydłowego Alvarinho, który strzelił jedynego gola dla zespołu gospodarzy, ale w przekroju całego spotkania wyglądał raczej na mocno zagubionego i bardziej błąkał się po murawie, niż stwarzał realne zagrożenie. Dzięki mało pomysłowej grze Jagielloni dość szybko inicjatywę zaczęła przejmować ekipa gości, lecz w decydujących momentach brakowało odrobinę dokładności, jak przy strzale Szuprytowskiego w słupek w pierwszej połowie.
Dopiero na początku drugiej części żółto-biało-niebiescy przybliżyli się znacznie do zgarnięcia trzech punktów. Na prowadzenie wyprowadził elblążan Patryk Sokołowski, który zdecydował się odważnie podprowadzić piłkę i uderzyć zza pola karnego. Plasowany strzał pomocnika Olimpii, który leciał dość nisko nad płytą boiska, minął golkipera Jagielloni i było 1 do 0 dla lidera III ligi. Kolejne trafienie było już udziałem piłkarzy z Białegostoku, ale największą korzyść odnieśli z niego podopieczni trenera Borosa. Po rzucie rożnym w zamieszaniu w polu karnym piłkę do własnej siatki skierował lewy defensor żółto-czerwonych Jonatan Straus i wizja zwycięstwa zaczynała być coraz klarowniejsza. Najbardziej pechowy dzień notował Damian Szuprytowski, który obijał metalową konstrukcję bramki tak w pierwszej, jak i drugiej części. Najpierw na drodze strzału stanął słupek, a po zmianie stron poprzeczka. Zamiast jednak 3 goli przewagi, na 3 minuty przed końcem zrobił się zaledwie jeden. Portugalczyk Alvarinho zatańczył blisko linii końcowej i dość niespodziewanie z ostrego kąta posłał futbolówkę w kierunku bramki Tułowieckiego, który zupełnie na to nieprzygotowany, dał się zaskoczyć byłemu skrzydłowemu Zawiszy Bydgoszcz. Na szczęście dla elblążan, zespół Jagielloni II było stać tylko na tyle tego dnia i spotkanie po nerwowej końcówce zakończyło się wynikiem 2:1 dla graczy z Agrykola.
Dzięki 3 punktom i przy jednoczesnej wpadce MKS-u Ełk, Olimpia powiększyła swoją przewagę nad swoim najgroźniejszym konkurentem w grupie podlasko-warmińsko-mazurskiej do 6 oczek i coraz pewniej może się czuć zasiadając na fotelu lidera. 19 marca czeka nasz zespół pojedynek - pierwszy w rundzie rewanżowej - na własnym stadionie z Warmią Grajewo. Mecz z 13 drużyną w stawce rozpocznie się o godzinie 15:00.
Jagiellonia II Białystok - ZKS Olimpia Elbląg 1:2 [0:0]
0:1 - Patryk Sokołowski (47'), 0:2 - Jonatan Straus (65') - samobójcza, 1:2 - Alvarinho (87');
Olimpia: Tułowiecki, Kowalczyk, Kubowicz, Wenger, Koza, Szuprytowski (89' Bartkowski), Ressel (75' Michał Pietroń), Sokołowski, Łukasz Pietroń, Stępień (83' Kuczkowski), Piceluk (75' Bojas).
Trener: Adam Boros.