Upadłość konsumencka sposobem na niewypłacalność
fot. Paweł Makowski
Ogłosisz upadłość konsumencką nawet wtedy, gdy nie masz pieniędzy na pokrycie kosztów sądowych. Od początku roku piętnaście osób z Elbląga i okolic zdecydowało się na złożenie wniosku w Sądzie Rejonowym w Elblągu.
Gdy zaciągamy kredyt, zwykle mamy stabilne dochody. Tak było w przypadku pana Marka. Miał umowę o pracę i dwa tysiące na rękę. Zaciągnął kredyt konsumpcyjny, spłacał regularnie. No i stało się. Uległ wypadkowi. Stracił połowę dłoni. Dochody zmniejszyły się. Najpierw świadczenie z ZUS – tysiąc złotych, potem renta 760 zł. Ledwie wystarczyło na życie, na spłaty już nie. Komornik egzekwował należności. Za jego pośrednictwem mężczyzna spłaca trzysta złotych miesięcznie. Pan Marek przeszedł 20 operacji i jeszcze kilka przed nim. Nie posiada majątku, ani domu, ani mieszkania, samochodu czy oszczędności.
W tej sytuacji uznał, że chyba jedyna możliwość to upadłość konsumencka. Zgłosił się z problemem do Lecha Obary, radcy prawnego. - Zgodnie z nowelizowanym prawem upadłościowym sąd może oddalić wniosek, jeśli dłużnik sam doprowadził do swojej niewypłacalności – wyjaśnia Obara. - Lub zwiększył jej stopień umyślnie czy też na skutek rażącego niedbalstwa. Sytuacja pana Marka jest inna. - Jego niewypłacalność jest wynikiem utraty zdrowia – tłumaczy radca prawny. - Przecież połowę dłoni stracił nie z powodu swojego widzimisię.
Gdy majątek, jak w przypadku pana Marka, nie wystarcza na pokrycie kosztów postępowania, sędzia komisarz określa w postanowieniu koszty postępowania oraz zarządza niezwłoczną wypłatę tymczasowo ze środków Skarbu Państwa. Obniżeniu ulega także opłata od wniosku o ogłoszenie upadłości konsumenckiej z 200 zł do 30 zł. Sąd umarza zobowiązania bez ustalenia spłaty wierzycieli, jeśli dana osoba w oczywisty sposób nie jest zdolna do jakichkolwiek spłat wierzycieli.
Grażyna Wosińska