Uważaj. Przez taki kredyt możesz stracić mieszkanie!
fot. Bartłomiej Ryś
W ostatnim okresie na Pomorzu nasila się przejmowanie mieszkań za długi. Proceder ten polega na wykorzystywaniu trudnej sytuacji materialnej osób. Na rynku funkcjonują propozycje kredytu określane jako „pożyczka od ręki”, „bez żyrantów”, „bez sprawdzeń w BIK-u” - ostrzega radna Maria Kosecka.
Oferty te trafiają do osób którym z różnych powodów banki odmówiły kredytowania. Warunkiem uzyskania kredytu jest ustanowienie zabezpieczenia w formie aktu notarialnego. Polega ono na prawie przeniesienia własności nieruchomości kredytobiorcy na rzecz kredytodawcy. Kolejnym warunkiem jest udzielenie pełnomocnictwa do wykonania czynności „sam ze sobą” w wypadku nie spłacenia kredytu w terminie. To pełnomocnictwo zezwala na to, aby kredytodawca, w przypadku niespłacenia długu, wykonał przeniesienie własności nieruchomości dłużnika bez jego wiedzy i obecności!
Trzeba też zwrócić uwagą na pojawiającą się opcję zgody na spłatę rat kapitałowych i odsetek „do ręki” kredytodawcy lub jego przedstawiciela. Na kilka dni przed terminem spłaty ostatniej raty kredytu kredytodawca może być nagle nieuchwytny, a spłata kredytu tym samym niemożliwa. Po upływie terminu kredytodawca zgłasza się do notariusza z pełnomocnictwem i w majestacie prawa przejmuje nieruchomość. Proceder ten jest możliwy z uwagi na obowiązujące w Polsce prawo wolności zawierania umów.
Podpisujący umowy mogą umawiać się praktycznie na wszystko. Ludzie tracą mieszkania, bo zapominają, że należy czytać uważnie umowy. Proceder ten to balansowanie na granicy prawa. Udowodnienie, że pożyczkodawca działał z zamiarem oszustwa w takich sprawach jest niestety bardzo trudne, a czasami wręcz niemożliwe. Zwracam się więc za pośrednictwem mediów z apelem o ostrożność.
Maria Kosecka