W cieniu Mistrzostw Europy. Start drugi raz lepszy od Vistalu
fot. Bartłomiej Ryś
Niestety to już koniec marzeń naszych szczypiornistów o wywalczeniu Mistrzostwa Europy na turnieju rozgrywanym w Polsce. Podopieczni Michaela Bieglera ostatecznie zajęli 4 pozycję w swojej grupie i zagrają o 7 miejsce ze Szwecją. Podczas gdy wszystkie oczy skierowane były tego dnia w stronę Krakowa, chwilę wcześniej – jakby niezauważenie – na parkiet w gdyńskiej Arenie wybiegły w ramach zaległej 14 kolejki Superligi zespoły Vistalu oraz elbląskiego Startu. W mocno opustoszałej hali w Gdyni, drugi raz w tym sezonie, lepsze okazały się piłkarki EKS-u (19:28), które powróciły tym meczem na właściwe tory, po zaskakującej porażce kilka dni wcześniej z Ruchem Chorzów.
Wicemistrzynie Polski wydawały się jeszcze cięższym przeciwnikiem niż chorzowski Ruch. Pomimo tego, że są obecnie dalekie od swojej optymalnej formy, wciąż mają w swoim składzie kilka indywidualności, jak choćby rozgrywającą Monikę Kobylińską – jedną z najskuteczniejszych piłkarek całej Superligi. I jeśli nawet są obecnie labilną drużyną, która przeplata lepsze występy z gorszymi, to gra we własnej hali jak do tej pory uskrzydlała gdynianki, które klucze do swojej twierdzy oddały tylko w 2 kolejce – mistrzyniom Polski z Lublina (i to też po ostrych „negocjacjach”). Od meczu z Selgrosem do meczu ze Startem Vistal zanotował 5 kolejnych zwycięstw „domowych”. Za szóstym razem ściany nie pomogły. Nic w tym dziwnego, skoro na ławce trenerskiej Startu zasiada człowiek, który zna zespół Vistalu od podszewki, a w składzie trenera Niewrzawy biega kilka byłych zawodniczek gdyńskiego klubu: Magda Balsam, Ewa Andrzejewska czy Aleksandra Jędrzejczyk. Drużyna Vistalu nie była zatem tajemnicą dla sztabu szkoleniowego z Elbląga, ale wciąż stanowiła zagrożenia, albowiem wiedzieć nie oznacza okiełznać.
Mecz na dobre się jeszcze nie zaczął, a nasze piłkarki już musiały gonić wynik. Dwa pierwsze punkty zapisały na swoim koncie gdynianki, którymi dyrygowała oczywiście Kobylińska. Z lekkim opóźnieniem, ale w końcu i przyjezdne zaczęły punktować, a gdy już się zabrały za grę, to momentalnie odebrały przeciwniczkom prowadzenie. Przeciwwagą dla Kobylińskiej po elbląskiej stronie była Joanna Waga, która do stanu po 4 trzykrotnie niepokoiła bramkarkę gospodarzy – za każdym razem celnie rzucając. Po chwili z karnego trafiła Lisewska, a Start grał w przewadze. To rozszczelniło szyki obronne Vistalu i EKS prowadził 7:4.
W tej fazie rywalizacji elblążanki grały w zupełnie inną grę niż gospodynie. Gdynianki z mozołem wyprowadzały kolejne ataki, które kończyły się dużo częściej nie po myśli trenera Pawła Tetelewskiego. Zwarta obrona gości nie pozwalała na zbyt wiele, co utrudniało zdobywanie goli. Start z kolei z każdą kolejną akcją coraz bardziej się rozpędzał. Szczypiornistki Vistalu szukały recepty na grę gości, ale głównie uciekały się do faulowania. Tylko w pierwszej części elblążanki siedmiokrotnie stawały na linii rzutów karnych. Na 5 minut przed końcem Start prowadził 11:7. Trener Vistalu drugi raz poprosił o czas. Rozmowa ze swoimi zawodniczkami nie poskutkowała. Gdynianki wciąż szarpały i głównie się broniły. W końcówce przyjezdne dołożyły jeszcze dwa trafienia i przed zmianą stron prowadziły 13 do 8, a trzeba dodać, że mogły wygrywać znacznie wyżej.
Na drugą część meczu gdynianki wyszły bardzo pozytywnie naładowane. Wciąż nie grały idealnie, ale zmienił się język ciała poszczególnych piłkarek, które pod koniec pierwszej części wyglądały na nieco podminowane. Start szybko dokonał rozpoznania i dzięki temu dostosował się do tempa rywalek. Entuzjazm gospodarzy nie opadał nawet po efektownych rzutach z dystansu Sylwii Lisewskiej. Otwarta gra z obu stron wpłynęła na poziom widowiska. Wynik szybko się zmieniał, gole sypały się jak z rękawa, aż przewaga elblążanek zmalała do 3 bramek. Była akcja, zatem pora na reakcję: Andrzej Niewrzawa zaprosił swoje szczypiornistki na rozmowę. Po niej na parkiecie istniał tylko Start. Grad bramek w połączeniu z apatyczną grą gości spowodował, że na 15 minut przed końcem elblążanki wygrywały 23 do 14. Trener EKS-u korzystał ze zdobytej przewagi i często przeprowadzał zmiany. Na boisko wróciła dawno nie oglądana Sylwia Matuszczyk, która rozegrała kapitalną partię w pierwszej potyczce obu ekip. Z 14 szczypiornistek, które przybyły do Gdyni, wszystkie otrzymały czas na zaprezentowanie się. Do końca meczu obraz się nie zmienił, choć gospodynie starały się grać do końca. Tego dnia nie miały jednak żadnych argumentów, aby przeciwstawić się rywalkom. Ostatecznie Start wygrał 19:28 i sięgnął po 2 punkty.
Vistal Gdynia – EKS Start Elbląg 19:28 [8:13]
Start: Szywerska, Sielicka – Muchocka 1, Dankowska 2, Balsam 2, Waga 6, Matuszczyk 2, Kwiecińska 1, Jędrzejczyk 2, Szopińska, Andrzejewska 3, Gerej 1, Lisewska 7, Świerżewska 1.
Trener: Andrzej Niewrzawa.
W kolejce 17 do Elbląga przyjedzie zespół KPR Jelenia Góra. Początkowo spotkanie miało się odbyć o godzinie 16:00, ale zostało przesunięte na 14:00. Mecz odbędzie się w sobotę 30 stycznia.