W Polsce likwidowane są kolejne straże miejskie. A co zrobić z elbląską strażą?
fot. elblag.net
Kolejne samorządy likwidują straże miejskie i gminne. W ubiegłym roku zlikwidowano aż 43 z nich – wynika z raportu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Powodem likwidacji, poza podawanymi przez samorządowców „wysokimi kosztami funkcjonowania straży i niską efektywnością pracy”, było odebranie strażom obsługi fotoradarów. A jak jest w Elblągu?
Straż Miejska w Elblągu nie miała z fotoradarami problemów. Odebranie SM prawa do ich obsługi nie odbiło się także na jej funkcjonowaniu. Być może dlatego, że posiadała tylko dwa fotoradary.
Jesteśmy skupieni na pierwotnych zadaniach straży: kwestiach porządkowych, dbaniu o estetykę w mieście, współpracy ze szkołami i innymi placówkami oświatowymi. Pracy mamy dużo – mówi Jan Korzeniowski, komendant elbląskiej straży (liczącej razem z nim 22 osoby).
Władze samorządowe Elbląga nie zamierzają wzorem niektórych innych samorządów zlikwidować straży miejskiej, co nie znaczy, że nie mają krytycznych uwag dotyczących pracy tej jednostki.
Straż trzeba poważnie zreformować – mówi Jolanta Lisewska, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej (PiS). - Jest ona zbyt mało aktywna i zdeterminowana do działania. Są w naszym mieście takie rejony, w których strażnika nie uświadczysz – dodaje.
Nie jest to opinia odosobniona, Także nasi Czytelnicy zwracają na to uwagę.
Myślę o rejonie ulicy Obrońców Pokoju. Tutaj strażników, a także policji, zdecydowanie brakuje – mówi pan Józef, 60-letni elblążanin.
Jesteśmy uprawnieni do interwencji wyłącznie w sytuacji wykroczeń. Gdy sprawa ma wymiar przestępstwa – zawiadamiamy o niej policję lub prokuraturę – tłumaczy komendant Jan Korzeniowski.
A co Państwo sądzą o naszej Straży Miejskiej?