Na tę zmianę czekało setki tysięcy, jeśli nie miliony Polaków, którzy nie mogli dotąd swobodnie rozporządzać tym, co urosło na ich posesji. 16 grudnia posłowie uchwalili nowelizację ustawy o ochronie przyrody. Przewiduje ona, że bez zezwolenia będzie można wyciąć drzewa lub krzewy na prywatnej działce, jednakże pod warunkiem, że ich usunięcie nie będzie związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Co najważniejsze, mając na uwadze powyższe, znikną bardzo wysokie kary za ścięcie bez zezwolenia nawet bardzo niewielkiego drzewa. Nowelizacja została uchwalona w szczególnych okolicznościach, tzn. w bloku głosowań w Sali Kolumnowej Sejmu RP, w którym nie brała udziału opozycja. 22 grudnia ustawa została przekazana do podpisu prezydentowi.

Obowiązujące jeszcze przepisy wymagają od właściciela prywatnej nieruchomości, aby wystapił on do wójta, burmistrza, bądź prezydenta miasta (w zalezności od tego w jakiej wielkości miejscowości mieszka) o zezwolenie na usunięcie drzew i krzewów rosnących na jego działce. Podnoszono, że taki stan prawny stanowi nadmierną i nieuzasadnioną ingerencję w możliwość wykonywania prawa własności nieruchomości, jednakże przez lata nic się w tym względzie nie zmieniało. Wskazywano przy tym, że urzędnicy byli niepotrzebnie zasypywani stosem wniosków w przedmiocie wycinki, szczególnie zważywszy na fakt, że odpowiedzi były niemal zawsze (w 99%) pozytywne. W przypadku ścięcia drzewa bez wymaganego prawem zezwolenia właściciel posesji, na którym taki incydent miał miejsce, musiał się liczyć z zapłatą niejednokrotnie bardzo wysokiej kary, zupełnie nieadekwatnej do wartości ściętego drzewa.

Rada gminy, w drodze uchwały stanowiącej akt prawa miejscowego, może określić, że opłat za usunięcie drzewa lub krzewu nie nalicza się także w przypadku innych drzew lub krzewów, wskazanych w oparciu o kryteria, o których mowa w art. 83f ust. 1a.
 

Tekst ustawy o ochronie przyrody (bez najnowszych zmian)