› daj znać
09:00 / 12.08.2016

Wakacje w PKP? Uzbrój się w cierpliwość już przy kasie...

Wakacje w PKP? Uzbrój się w cierpliwość już przy kasie...

fot. Ryszard Siwiec / archiwum elblag.net

Podróż pociągiem, przynajmniej teoretycznie, powinna być tańsza, mniej męcząca i mniej stresująca – przecież pociągi w korkach nie stoją. A praktycznie? Cóż, każdy, kto spróbował przejechać Polskę za pomocą PKP wie, że niekiedy są to sytuacje iście... ekstremalne. Problem pojawia się już przy samej kasie. Aby kupić bilet na elbląskim dworcu trzeba niekiedy swoje „odstać”. Ile? Nawet pół godziny...

Urlop, wakacje, jedyne na co masz ochotę, to wyjechać daleko, odciąć się, zwiedzić ciekawe miejsca. W końcu nasz kraj nadal potrafi pozytywnie zaskakiwać. Czym dostać się na miejsce? Samochód jest co prawda komfortowy, ale przejazd kilkuset kilometrów to spory wydatek. Do tego dochodzi stres, gdy tylko „wpadniemy” w korek (a te są wręcz codziennością zwłaszcza w pobliżu letnich miejscowości). Więc? Studenci i uczniowie (ze względu na zniżki) decydują się najczęściej na podróż pociągiem.

I, trzeba to przyznać, warunki w PKP zdecydowanie się poprawiły na przestrzeni ostatnich lat. Niestety, do ideału wciąż nam daleko. Weźmy na tapetę Elbląg i jego dworzec. To właśnie tam uda nam się zakupić bilet na naszą wakacyjną podróż. Uda? Na pewno? Niestety, korzystając z usług przewoźnika PKP Intercity będziemy musieli swoje „odstać” do jedynego otwartego okienka kasowego. Chcesz kupić bilet na „ostatnią chwilę”? Wiele razy byliśmy świadkami sytuacji, kiedy to pasażerowie zrezygnowani stwierdzali, że jednak opłatę za przejazd uiszczą u konduktora pomimo tego, że zapłacą więcej. W innym przypadku po prostu nie zdążyliby na swój pociąg.

Co ciekawe, gdy Pani w jedynym otwartym okienku schodzi na przerwę (15-minutową) nie mamy w ogóle możliwości zakupu biletu. Nikt nie pomyśli o tym, aby uruchomić kolejne okienko... W okresie wakacyjnym jest to o tyle duży problem, że potrafimy stać kilkadziesiąt minut tylko po to, aby usłyszeć, że „jest przerwa i biletu już Pani nam nie sprzeda”. Reakcje niektórych podróżnych są niekiedy dość... ekstremalne.

Warto również zaznaczyć, że jakość obsługi podróżnych w dużej mierze zależy od osoby, która nas obsługuje. Podczas gdy jedna z Pań potrafi dokładnie wytłumaczyć gdzie się przesiadamy, o której, w jakim pociągu, wyciągnie flamaster i zaznaczy najważniejsze informacje (a na koniec z uśmiechem będzie życzyć nam miłej podróży), tak z kolei druga krzyczy, popędza i tuż przed nosem kolejnego podróżnego informuje, że „teraz mam przerwę”. Niestety, nie obchodziło ją to, że para turystów Polaków na stałe mieszkających w Niemczech stoi tu już 35 minut, aby kupić bilet. Efekt? Złość, zdenerwowanie, przekleństwa.

Problem z brakiem dostatecznej liczby kas w okresie wakacyjnym nie tyczy się wyłącznie Elbląga. Na dworcu w Gdańsku w kolejce po zakup biletu potrafi stać nawet kilkadziesiąt osób. Ile okienek jest otwartych? W minioną niedzielę (uwaga!) dwa. Dwa w okresie wakacyjnym, gdzie ilość podróżnych zdecydowanie rośnie.

Podsumowując: niektórzy twierdzą, że trzeba być nieźle „szurniętym”, aby podróżować PKP. Inni natomiast zaznaczają, że to „przygoda na całe życie”. I faktycznie, kiedy usłyszysz, że Twój pociąg jest opóźniony o 240 minut i te opóźnienie „może ulec zmianie”, to wyłącznie zdrowe podejście do życia może nas wówczas psychicznie uratować. Tego życzę wszystkim podróżnym i urlopowiczom!

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%