Wakacyjna miłość może przyprawić o… pustki w portfelu
Jak się okazuje silna chęć spotkania z osoba poznaną w Internecie może sprawić, że przestaniemy być… ostrożni i staniemy się łatwowierni. Poznana natomiast wielka miłość może okazać się oszustką, która chce tylko wyłudzić pieniądze. Smutne, ale bardzo często prawdziwe.
Ze tak właśnie może się skończyć sytuacja przekonał się 30-letni mieszkaniec Elbląga. Na jednym z ogólnopolskich portali randkowych poznał on obywatelkę Rosji. Pisali, pisali, aż postanowili się spotkać. Jako, że dzieliła ich odległość 2200 kilometrów więc i podróż byłaby kosztowna. Elblążanin wysłał więc swojej internetowej oblubienicy kwotę około 5 tysięcy złotych. By ta przyjechała do niego. Kwota miała pokryć koszty podróży. Tu jednak wątek miłosny się urywa. Kobieta przestała się kontaktować z 30-latkiem, gdy tylko pieniądze wpłynęły na jej konto. Po miesiącu mężczyzna zdecydował się zgłosić sprawę na policję jako wyłudzenie pieniędzy.
Nie tylko jednak w Internecie możemy być narażeni na nieszczęśliwą i kosztowną „miłość”. Jak się okazuje w podobny sposób może zakończyć się pobyt w sanatorium. Blisko 80-letni elblążanin tak dał się „omotać” poznanej na sanatoryjnym wyjeździe kobiecie, że użyczał jej nawet swojej karty do bankomatu podając oczywiście kod pin. Kobieta miała mu wypłacać pieniądze, a jak się okazało, gdy zobaczyła, że na koncie jest spora suma, to wypłacała również i sobie. Zakochany staruszek chciał się nawet związać na stałe z poznaną kobietą, ta jednak miała inne plany i… kolejne wyjazdy do sanatorium. 60-latka nie pierwszy raz zaopiekowała się w ten sposób samotnym staruszkiem. Czyniła to za każdym razem gdy jechała do sanatorium i za każdym razem był to inny mężczyzna.
W przypadku wyjazdu osób starszych warto uczulić je na takie sytuacje. Mówić im o tym i zastanowić się czy w sanatorium będzie potrzebny dostęp do dużych sum pieniędzy, które przez nieuwagę lub silne uczucia mogą zmienić właściciela.
mł. asp. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu