› bieżące
15:02 / 14.06.2013

Widziała i przeżyła bestialstwo w Kosowie. Dziś napisała książkę i jest szczęśliwą matką

Widziała i przeżyła bestialstwo w Kosowie. Dziś napisała książkę i jest szczęśliwą matką

fot. Bartłomiej Ryś/elblag.net

Jest szokująca. Opisuje tak wstrząsające przeżycia, że nie każdy jest w stanie ją przeczytać „na raz”. Mowa o książce „Miłość na gruzach Kosowa” Izabeli Skibickiej, która wczoraj została zaprezentowana przez autorkę na Małej Scenie Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu.

- Żołnierze weszli do domu. Po sterroryzowaniu całej rodziny zapytali, co dziś na obiad (widząc garnek z gotującą się zupą). Spytali, czy z mięsem. Rodzina odpowiedziała, że nie, bo wiadomo, wojna, produktów brak. Wzięli niemowlę od matki, pocięli je żywcem. Wrzucili do zupy i kazali zjeść matce. Prosiła, aby ją też zabili, ale nie dali się namówić – opowiadała wczoraj, 13 czerwca Izabela Skibicka. Spotkanie odbyło się w ramach Elbląskiej Sceny Literackiej im. Stanisława Franczaka. Do prawie półtoragodzinnego opowiadania o przeżyciach związanych z życiem w Kosowie pani Izabela dołączyła pokaz zdjęć. Część była z jej własnego archiwum, natomiast część znaleziona w Internecie. Zdjęcia – zwłaszcza na początku spotkania – były naprawdę szokujące.

Autorka przybliżyła każdy szczegół jej pobytu w Kosowie. Opowiedziała o zwyczajach, kulturze ludzi tam żyjących, o problemach związanych z życiem tam jako kobiety wcześniej wolnej, żyjącej w Polsce, kraju demokratycznym.

- Dziś cieszę się z wszystkiego. Po ucieczce z moją córką z Kosowa cieszę się nawet, że dziś z Państwem mogę napić się kawy. Doceniam każdy szczegół wolnego życia. Problemy takie jak brak pracy lub brak pieniędzy schodzą na drugi plan – mówiła w podsumowaniu Izabela Skibicka.

Po zakończeniu opowiadania na Małej Scenie rozległa się cisza. Wszystkim zgromadzonym było ciężko wyobrazić sobie, co ta kobieta przeżyła w tamtym miejscu. Widzowie mieli dużo pytań do autorki, a ona sama chętnie na nie odpowiadała. Na pytanie, czy pomimo tego wszystkiego, gdyby wiedziała, jak skończy się ta historia, czy powtórzyła by wyjazd odpowiada: tak. Wbrew pozorom i całego, negatywnego wydźwięku wywiozła z Kosowa olbrzymi bagaż doświadczeń, który procentuje w jej życiu codziennym po dziś dzień.

Nam nie pozostaje nic innego, jak zachęcić do przeczytania książki pani Izabeli, oraz do uczestnictwa w spotkaniach w ramach Elbląskiej Sceny Literackiej. Gwarantujemy, że po usłyszeniu takiej opowieści jeszcze przez wiele godzin będziemy myśleć nad tym, co usłyszeliśmy. Takie historie po prostu trafiają w nasze uczucia.

8
0
oceń tekst 8 głosów 100%