Większy może więcej, czyli łączmy się!
fot. Konrad Kacprzak
Podczas tegorocznej kampanii przed wyborami samorządowymi wśród wielu (mniej lub bardziej rozsądnych) pomysłów na rozwój naszej małej, elbląskiej Ojczyzny znaleźć można było postulat, który zwrócił moją szczególną uwagę. Jest nim połączenie obu elbląskich gmin: miejskiej i wiejskiej.
Zielona Góra przeciera szlak
Idea, zgłoszona przez EKO, wzoruje się na porozumieniu gminy miejskiej oraz wiejskiej w Zielonej Górze, gdzie tego rodzaju połączenie wejdzie w życie z początkiem 2015 roku. Podobieństwo do Elbląga jest o tyle uzasadnione, że oba miasta są jednostkami na prawach powiatu, zaś łączne powierzchnie i liczba mieszkańców połączonych gmin są w obu przypadkach bardzo zbliżone.
Obecny stan rzeczy
Obecna gmina miejska, tj. miasto Elbląg ma powierzchnię niemal 80 km2 i jest zamieszkałe przez niespełna 128 tys. osób. Dochody zapisane w uchwale budżetowej na 2014 r. to ponad 512 mln zł, wśród których środki unijne stanowią przeszło 45 mln zł. Obecna gmina wiejska to z kolei obszar o powierzchni ponad 192 km2, z przeszło 7 tys. mieszkańców. W uchwale budżetowej na bieżący rok dochody tej jednostki samorządu określono na ok. 25,5 mln zł.
Powyższe dane wskazują jednoznacznie, że z uwagi na potencjał demograficzny i ekonomiczny, oczywistym liderem połączonej gminy winno być miasto Elbląg, do którego administracyjnie włączona zostałaby obecna gmina wiejska, podobnie jak będzie to miało miejsce we wspomnianej Zielonej Górze. Warto jednak zwrócić uwagę, że władze i mieszkańcy obecnej gminy wiejskiej nie mogą absolutnie postrzegać ewentualnego połączenia jako swego rodzaju „wrogiego przejęcia”. Co więcej, uważam, że to właśnie gmina wiejska byłaby stroną porozumienia, która zyskałaby na nim więcej. Niewątpliwie połączenie miasta Elbląg i gminy wiejskiej wymagałoby nowego spojrzenia na tak powstałą jednostkę samorządu. Spróbujmy zatem rozważyć punkt po punkcie „za i przeciw” takiego rozwiązania, z punktu widzenia nowej, połączonej gminy (miasta) Elbląg.
Wady
1. Koszty zmiany granic administracyjnych związane z aktualizacją map, ewentualną wymianą dokumentów, polityką informacyjną dotyczącą zmian, itp. 2. Zmiana miejsca załatwiania niektórych spraw urzędowych, w szczególności przez mieszkańców obecnej gminy wiejskiej
Kwestie „niejednoznaczne”
1. Redukcja liczby stanowisk urzędniczych – jednym z głównych celów połączenia gmin powinno być zmniejszenie kosztów funkcjonowania administracji, co jest niewątpliwie pozytywne. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że restrukturyzacja najprawdopodobniej wiązałaby się z redukcją niektórych etatów urzędniczych, a więc wzrostem liczby osób bezrobotnych oraz koniecznością wypłacenia odchodzącym pracownikom odpraw. Te negatywne konsekwencje można byłoby ograniczyć w sytuacji, gdyby urzędnicy odchodzili z urzędów nie na zasadzie „klasycznych” zwolnień, lecz na świadczenia emerytalne lub przedemerytalne. Pomimo niekorzystnych krótkoterminowych skutków, w dłuższej perspektywie zmniejszenie liczby stanowisk urzędniczych wpłynęłoby bardzo pozytywnie na finanse miasta.
2. Problem z terenami zalewowymi – spore obszary (okolice Drużna, Wyspa Nowakowska, tereny depresyjne) z uwagi na zagrożenie powodziowe mają bardzo ograniczoną możliwość wykorzystania, w szczególności w zakresie zabudowy. Z jednej strony jest to niewątpliwa wada, z drugiej jednak połączenie gmin mogłoby dać impuls do pozyskania środków zewnętrznych na inwestycje przeciwpowodziowe na tych obszarach (np. z ministerialnej premii, o której za chwilę), czego bardzo dobrym przykładem jest uzyskanie znacznego dofinansowania na prace przeciwpowodziowe na terenie Elbląga.
3. Zmiany w stawkach podatków i opłat lokalnych – tu potrzebny byłby rozsądny kompromis obu stron porozumienia. Można przy tym rozważyć rozwiązanie przyjęte w Zielonej Górze, gdzie w przypadku innej stawki daniny w obu gminach, po połączeniu obowiązywała będzie stawka niższa. Z punktu widzenia mieszkańców oraz inwestorów, byłoby to oczywiście optymalne rozwiązanie.
Korzyści
1. Znaczące zwiększenie powierzchni miasta (od Rangór/Jagodna oraz Zalewu Wiślanego na północy, aż za południowe krańce jeziora Drużno na wysokości Pasłęka oraz od Bogaczewa na wschodzie, po rzekę Nogat na zachodzie): a. włączenie atrakcyjnych terenów inwestycyjnych, na potrzeby zakładów produkcyjnych, usług (np. centra logistyczne i powierzchnie magazynowe korzystające z położenia na przecięciu dróg ekspresowych S7 i S22), ale także dla budownictwa jednorodzinnego b. budowa/rozbudowa infrastruktury: wodociągi, kanalizacja, drogi, chodniki, ścieżki rowerowe, oświetlenie, komunikacja miejska, linie tramwajowe, infrastruktura przeciwpowodziowa, co spowodowałoby wzrost atrakcyjności terenów leżących na obszarze obecnej gminy wiejskiej, a w konsekwencji wzrost wartości nieruchomości na tych terenach, a także zwiększenie mobilności mieszkańców, których duża część pracuje przecież w Elblągu c. pozyskanie terenów atrakcyjnych turystycznie i wypoczynkowo, jak choćby części Wysoczyzny Elbląskiej, rzeki Nogat, najniżej położonego naturalnego punktu w Polsce, czy miejsca, w którym istniała osada Truso (można byłoby pokusić się tu o zbudowanie jej repliki, jako atrakcji turystycznej i edukacyjnej)
2. Zwiększenie liczby ludności, co wiązałoby się z wyższymi wpływami z PIT, CIT oraz dotacji i subwencji, a także wzrostem znaczenia miasta 3. Ujednolicenie przepisów lokalnych, np. w zakresie stawek opłat i podatków lokalnych, miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, strategii rozwojowych, ochrony środowiska, itd.
4. Uzyskanie ministerialnej premii za połączenie – według wyliczeń EKO byłaby to kwota ponad 64 mln zł w ciągu pięciu lat, tj. niemal 13 mln zł rocznie. Taki zastrzyk środków zewnętrznych mógłby posłużyć np. jako wkład własny do projektów dofinansowanych z programów unijnych, np. na budowę/rozbudowę wspomnianej powyżej infrastruktury. Zakładając unijne wsparcie na poziomie 75% wartości projektu, kwota ministerialnej premii pozwoliłaby w skali pięciu lat na realizację zamierzeń o niebagatelnej wartości ponad 256 mln zł.
5. Wzrost „siły przetargowej” w negocjacjach oraz atrakcyjności ogłaszanych przetargów, np. na wywóz nieczystości, odśnieżanie, remonty dróg, dostarczanie dóbr i usług dla placówek publicznych, co powinno skutkować spadkiem cen, a więc oszczędnościami budżetowymi
6. Pozytywne postrzeganie Elbląga na zewnątrz, jako dynamicznego, chcącego się rozwijać miasta, które chce i potrafi sięgnąć po środki zewnętrzne (premia ministerialna), dbającego jednocześnie o sprawne i możliwie tanie (!) funkcjonowanie administracji samorządowej. Jednocześnie warto wspomnieć, że Elbląg z ok. 272 km2 stałby się pod względem powierzchni siódmym miastem w Polsce, wyprzedzając takie ośrodki jak Gdańsk czy Poznań.
7. Brak „kwiatków” ograniczających rozwój Elbląga, takich jak zbyt niski most na Nogacie w Kępkach, most pontonowy na rzece Elbląg w Nowakowie, itp. przykładów będących konsekwencją braku spójności i komplementarności polityki infrastrukturalnej oraz oczekiwań w obu gminach, czy też sytuacji, w której tereny leżące po dwóch stronach obwodnicy Elbląga znajdują się w dwóch obecnie odrębnych gminach
8. Realizacja ważnych inwestycji i projektów, jak choćby połączenia przyszłej drogi ekspresowej S7 od strony Gdańska z drogą wojewódzką DW503 i dalej z Modrzewiną oraz północną częścią obecnej gminy wiejskiej, wraz z budową mostu wysokiego (ewentualnie zwodzonego) na rzece Elbląg w Nowakowie, współfinansowanie i promowanie kolei nadzalewowej, itd.
9. Zyskanie granicy z województwem Pomorskim, co mogłoby być pierwszym krokiem w kierunku administracyjnego przyłączenia Elbląga do tego województwa, postulowanym niezmiennie przez elblążan od wejścia w życie reformy administracyjnej kraju w 1999 r.
Bilans zysków i strat każdy zinterpretować może indywidualnie, warto jednak zwrócić uwagę na fakt, iż mobilność mieszkańców i ich potrzeby już teraz sprawiają, że dwa odrębne organizmy administracyjne, jakimi są miasto Elbląg oraz gmina wiejska wzajemnie się przenikają. Mieszkańcy gminy wiejskiej leczą się, robią większe zakupy, uczą się, studiują i przede wszystkim pracują w Elblągu, elblążanie zaś szukają spokoju na terenach obecnej gminy wiejskiej, wypoczywając nad wodą, w podelbląskich lasach, czy też coraz częściej osiedlając się na wsi. Uważam, że warto ten proces integracji wspierać, z korzyścią dla wszystkich mieszkańców. Poza tym, większy może więcej.
Materiał nadesłany