Wielka "mała" piłka w Elblągu. Wywiad z trenerem Andrzejem Biangą
fot. Maciej Markowski
Już 8 kwietnia reprezentacja Polski w futsalu rozpocznie zmagania w jednej z siedmiu grup eliminacyjnych do 11. Mistrzostw Europy, które odbędą się w 2018 roku w Słowenii. Dzięki staraniom Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej, bardzo mocno obsadzony turniej zagości w Elblągu, a do naszego miasta przybędzie druga drużyna rankingu światowego, czyli Hiszpania oraz Serbia i Mołdawia. Celem naszej kadry jest awans po długich latach nieobecności na tak dużej imprezie sportowej. Ostatni raz Polacy grali o tytuł Starego Kontynentu w 2001 roku w Rosji. Aktualnie trwają przygotowania do kwietniowego turnieju i piłkarze ze sztabem szkoleniowym przybyli do Elbląga na kilkudniowe zgrupowanie. O tym, jak będą wyglądały najbliższe tygodnie, o szansach naszych futsalistów i powrocie na "duże" boisko, porozmawialiśmy z Andrzejem Biangą - byłym zawodnikiem i trenerem Olimpii Elbląg oraz aktualnym szkoleniowcem reprezentacji naszego kraju. Zapraszamy.
Maciej Markowski: Dla wielu osób to było spore zaskoczenie, że Elbląg został organizatorem jednego z siedmiu turniejów eliminacyjnych do Mistrzostw Europy w 2018 roku. Jak to się stało, że nasze miasto było w ogóle rozpatrywane jako kandydat do roli organizatora tak dużego wydarzenia?
Andrzej Bianga: Nie znam wszystkich szczegółów, ale z tego, co mi wiadomo, warmińsko-mazurski związek starał się o organizację właśnie tego turnieju i takową otrzymał. Nie wiem, czy to rozpatrywać w kategorii zaskoczenia, po prostu w naszym regionie dawno nie było takiej rangi wydarzenia, tym bardziej w futsalu. Przez to, że tak duża impreza się tutaj odbędzie, mam nadzieję, że bardziej spopularyzuje się futsal w tym regionie, no i co za tym, może powstanie zespół profesjonalny.
Zaczynacie zgrupowanie w Elblągu. Turniej startuje 8 kwietnia. Jak będzie wyglądał plan przygotowań drużyny do tego czasu?
Jeśli chodzi o tegoroczny plan do turnieju, to mieliśmy niedawno turniej w Tychach, gdzie graliśmy ze Słowenią, Bośnią i Hercegowiną oraz Finlandią. To wszystko pod kątem kwietniowych eliminacji. Cykl przygotowań tutaj już się rozpoczął. Tak naprawdę temat kwalifikacji do Mistrzostw Europy w Słowenii, żeby określić to bardziej szczegółowo, rozpoczęliśmy kończąc mecze barażowe do Mistrzostw Świata i praktycznie od września, gdzie rozgrywaliśmy tradycyjnie turniej państw wyszehradzkich, tym razem na Słowacji, to był pierwszy etap przygotowań do eliminacji. Kolejnym było spotkanie z Portugalią - dwumecz - i następnie w grudniu dwumecz z Belgią. Wszystko pod kątem przygotowań i ten rok rozpoczęliśmy już tym turniejem w Tychach. To krótkie zgrupowanie jest kolejnym etapem przygotowań, ale mam nadzieję, że będzie efektywne. Chcieliśmy przede wszystkim, żeby zawodnicy zaznajomili się z halą i nawierzchnią, na której przyjdzie nam grać, a zarazem udoskonalić to, nad czym pracowaliśmy, jak stałe fragmenty gry, gra w przewadze i wyjście spod pressingu. W marcu od 26 do 31 w Koszalinie będzie kolejne zgrupowanie, które chcieliśmy zakończyć oficjalnym meczem z Niemcami. Z ostatnich informacji wynika, że Niemcy zrezygnowali z tego meczu. Szukamy zatem innego sparingpartnera w tym terminie, ale nie wiadomo jeszcze, kto to będzie. Zostały wysłane zaproszenia do wielu federacji. Po tym zgrupowaniu w Koszalinie zawodnicy na dwa dni rozjadą się do domów i od 3 kwietnia zaczynamy zgrupowanie w Elblągu przed samym turniejem.
Zastępując Andreę Bucciola na stanowisku selekcjonera futsalowej reprezentacji Polski postawiono przed Panem cel awansu do Mistrzostw Świata w Kolumbii. Cel przed turniejem eliminacyjnym do mistrzostw Starego Kontynentu jest taki sam?
Zgadza się. Naszym celem jest minimum zajęcie drugiego miejsca, które będzie gwarantowało udział co najmniej w barażach, ale celem nadrzędnym jest awans po wielu latach do finałów Mistrzostw Europy, gdzie Polska grała ostatni raz w 2001 roku w Rosji. Sporo lat minęło, czekamy na taki spektakularny sukces, którego całe środowisko wyczekuje z utęsknieniem. Mam nadzieję, że nie zawiedziemy, że sprostamy zadaniu i Elbląg okaże się szczęśliwy.
W mediach pojawiła się informacja, że w związku z brakiem osiągnięcia celu, jakim był awans do Mistrzostw Świata, złożył Pan dymisję ze stanowiska selekcjonera. Stoi Pan w dalszym ciągu u steru kadry, więc te informacje były nieprawdziwe?
Wokół tego tematu były pewne niedomówienia. Po dwumeczu barażowym z Kazachstanem, gdzie nie udało się przejść tej ostatniej bariery, wespół z drugim trenerem oddaliśmy się do dyspozycji zarządu PZPN-u, żeby ocenił naszą pracę, jakkolwiek by ona nie wyglądała. To nie było zatem podanie się do dymisji, tylko chcieliśmy w uczciwy sposób podejść do tego, żeby nie było niedomówień, że kurczowo trzymamy się swoich stanowisk. Nasza praca została oceniona pozytywnie i kontynuacją tego jest przygotowanie do kolejnego turnieju, w tym przypadku w Słowenii.
Gramy z Hiszpanią, gramy z Serbią i po turnieju preeliminacyjnym z trzecią drużyną, którą będzie Mołdawia. Ta ostatnia drużyna pokazała się z dobrej strony w preeliminacjach w 3 meczach tracąc zaledwie 1 gola, a strzelając 16. Hiszpanie to druga drużyna rankingu, Serbowie też stoją troszkę wyżej od nas. Co wiemy o naszych przeciwnikach?
Mamy sporo materiałów o wszystkich tych reprezentacjach. Mamy najświeższe materiały odnośnie Mołdawii, z turnieju preeliminacyjnego, który grali w styczniu. Ostatnie mecze Serbów miałem okazję oglądać z trenerem Korczyńskim w Mistrzostwach Europy w Belgradzie, gdzie Serbowie zajęli czwarte miejsce przegrywając w małym finale właśnie z Kazachstanem mecz o brązowy medal. Także mamy sporo tych informacji, kwestia tylko wyciągnięcia odpowiednich wniosków i przełożenia ich na parkiet oraz na naszą grę.
Powołał Pan Trener 15 zawodników na to zgrupowanie. Czy to jest ostateczny kształt tej reprezentacji, czy wciąż może on ulec zmianie?
Trzon tej reprezentacji od dłuższego czasu się nie zmienił. Są to zawodnicy, którzy pokazali się z bardzo dobrej strony w wielu meczach, także wiemy, że na nich możemy liczyć, ale kadra narodowa to jest nieustanny proces, pewien twór, który ciągle ewoluuje, dlatego drzwi dla nikogo nie są zamknięte. Oprócz zgrupowań reprezentacji, są też mecze ligowe, podczas których obserwujemy różnych zawodników. Przykładem jest bardzo dobra dyspozycja ostatnio Artura Jurczaka z Pogoni Szczecin, gdzie miał bardzo udaną rundę jesienną, co potwierdza też w rundzie rewanżowej i został powołany do tej ekipy, która jest tak jakby już skrystalizowana. Trzon na pewno jest, ale drzwi są otwarte dla wszystkich.
Jaki jest stan futsalu w Polsce na dzień dzisiejszy? Pamiętamy wszyscy czasy, kiedy w naszym kraju rządził Clearex Chorzów i już właściwie przed sezonem można było założyć, że zdobędzie on tytuł mistrza kraju. Futsalowa mapa od tamtego czasu jakoś się zmieniła?
Jeśli chodzi o futsalową mapę, to troszkę się zmieniło. Zawsze dominował Śląsk jako ta kolebka futsalu. Tam się to wszystko tak jakby rozpoczęło, aczkolwiek teraz ta mapa się troszeczkę zmieniła. Są zespoły z północy, z centralnej Polski, jest Pogoń Szczecin, są Pniewy, są Chojnice, jest Toruń, gdzie powstały bardzo silne ośrodki i teraz ta hegemonia Clearexu osłabła. Nastąpiła też zmiana pokoleniowa zawodników. W czasie, kiedy Clearex dominował na rynku krajowym i odnosił sukcesy na arenie międzynarodowej, grało tam praktycznie 3/4 zawodników z reprezentacji. W tej chwili z Clearexu mamy również 3 bardzo dobrych zawodników, rozwojowych, perspektywicznych. Każdy z nich wypełnia swoje zadania w kadrze w 100 procentach i jesteśmy z nich bardzo zadowoleni.
Tak sobie myślę, że być może to zaskoczenie o przyznaniu organizacji turnieju Elblągowi wynika z faktu, że nasze województwo jeżeli chodzi o tę dyscyplinę nie jest na najwyższym poziomie, że nie mamy takiego klubu zawodowego z prawdziwego zdarzenia. Patrząc chociażby na województwo pomorskie, wygląda to zupełnie inaczej.
Futsal cały czas się rozwija i nie chce być konkurencyjny dla dużej piłki, dla dużego boiska, bo wiadomo, że teraz młodzież garnie się tam, gdzie są większe perspektywy, ale myślę i żywię nadzieję, że poprzez uzyskanie dobrego wyniku, nastąpi bardziej dynamiczny rozwój, aczkolwiek dyscyplina idzie do przodu, choć być może nie tak szybko jak swego czasu piłka ręczna, gdzie spektakularny sukces spowodował to, że nastąpił boom na w całym kraju, nie tylko w miastach, w których grały te zespoły z Ekstraklasy. Jeśli chodzi zaś o nasze województwo - warmińsko-mazurskie - to mamy praktycznie tylko Lubawę, zespół pierwszoligowy z aspiracjami do gry w Ekstraklasie, gdzie jest bardzo dobra baza, bardzo dobra praca z młodzieżą. Dziwię się jednak troszkę, że nie ma zespołu futsalowego w Elblągu, w mieście 130-tysięcznym, gdzie tej młodzieży jest troszeczkę, niesamowity potencjał. Przy odpowiednim podejściu, zaangażowaniu, można by było posilić się o zbudowanie takiego zespołu, który mógłby w najwyższej klasie rozgrywkowej występować. To już jednak nie ode mnie zależy. Pamiętam, że był taki moment, że tutaj Elwo Etna chciało taki zespół zbudować, były buńczuczne zapowiedzi, ale bardzo szybko się skończyło. Nie wiem, czy brak środków, sponsorów, co było powodem tego, że ten zapał tak szybko minął. Zespołu męskiego póki co nie ma.
Pamiętamy Pana z czasów, kiedy był trenerem elbląskiej Olimpii, która teraz z powodzeniem występuje na boiskach drugiej ligi piłkarskiej. Nie tęskni Pan za murawą, otwartą przestrzenią, tłem miasta wyzierającym zza trybun stadionu?
Oczywiście, że ja wywodzę się z dużego boiska, nigdy tego nie ukrywałem. Futsal jest tak jakby moją pasją. Zakochałem się w futsalu pracując w Chojnicach. Tam wspólnie z Panem Bogdanem Durajem, zespół który rokrocznie wygrywał ligę miejską, która była bardzo popularna, spróbował swoich sił na arenie ogólnokrajowej i z powodzeniem udało się awansować po pierwszym sezonie do Ekstraklasy i w kolejnym zająć 3 miejsce w Polsce. W pewnym momencie jeden temat się dla mnie skończył, bo ciężko mi było pogodzić pracę w III lidze w Elblągu z dojazdami do Chojnic, gdzie tych obowiązków troszeczkę przybyło. Co prawda ten zespół mistrzostwa nie zdobył, ale sięgnął po Puchar Polski, także sporo tych sukcesów na koncie Holiday'u [już nieistniejącego - przyp. red.] było. Jeśli chodzi o duże boisko... Póki co staram się pracować, gdzie otrzymałem szansę i możliwość wykazania się, natomiast nie wiem, co za scenariusz życie dopisze. Jeśli chodzi o zawód trenera, to nigdy nie mówię nigdy i jeżeli pojawi się jakaś propozycja, być może jeszcze wrócę na ławkę trenerską. Jestem tu i teraz i staram się skupić na tym, co najważniejsze, a czas pokaże, jaka będzie przyszłość.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Rozmawiał: Maciej Markowski.
Powiązane artykuły
Andrzej Bianga podał nazwiska graczy na zgrupowanie w Elblągu
03.02.2017
Już w kwietniu (8-12) futsalowa reprezentacja Polski zmierzy się w turnieju eliminacyjnym do Mistrzostw Europy 2018, które zostaną rozegrane w Słowenii....
Andrzej Bianga podał nazwiska piłkarzy na sparing przed turniejem w Elblągu
14.03.2017
Już niespełna miesiąc pozostał do jednego z największych tegorocznych wydarzeń sportowych w naszym mieście. Już od 8 do 12 kwietnia w Hali Sportowo-Widowiskowej...