› bieżące
19:26 / 13.08.2013

Wojciech Cejrowski: Poleciałbym na Księżyc i odwiedził Hawaje

Wojciech Cejrowski: Poleciałbym na Księżyc i odwiedził Hawaje

fot. elblag.net

Znany podróżnik, dziennikarz i autor książek. Kontrowersyjny – przez jednych uwielbiany, przez innych znienawidzony. Wojciech Cejrowski we wtorek w Elblągu wystąpił z programem „Prawo dżungli”. Przedtem jednak spotkał się z elbląskimi dziennikarzami.

Nie jest prawdą, że Wojciech Cejrowski urodził się w Elblągu. Przynajmniej sam zainteresowany dementuje takie informacje. Wskazuje też, że w internecie napotkał na kilka różnych dat swojego urodzenia i kilka miejscowości, które szczycą się, że Cejrowski tam się urodził.

- To wszystko nieprawda. Jednak nie podam ani swojej prawdziwej daty urodzenia ani też miejsca, gdzie przyszedłem na świat. Chcę zachować odrobinę prywatności w show biznesie – mówił Cejrowski, który tradycyjnie już przyszedł na spotkanie boso i z dzbanem herbaty. – Ja sam określam się mianem mieszkańca Kociewia.

Cejrowski jednak nie wyparł się pewnych związków swojej rodziny z naszym miastem. - Mój świętej pamięci tata – Stanisław Cejrowski tworzył tu Galerię EL oraz koncerty jazzowe. Stąd może ta chęć przypisania mojej osoby do Elbląga – wyjaśniał Wojciech Cejrowski.

A z czym podróżnikowi kojarzy się Elbląg? Przede wszystkim z historią, tą najnowszą. - Na pewno ze stanem wojennym i z tym sowieckim zbrodniarzem Wojciechem Jaruzelskim, który także w Elblągu kazała strzelać do ludzi – mówił Cejrowski. Jak dodał, w Elblągu jest pierwszy raz, dzięki temu, że tu ma swoje występy w Sali Multikina.

Jakie są występy Cejrowskiego na żywo? Przede wszystkim to tzw. stand-up, niezwykle popularne w USA, mniej w Polsce. W przeciwieństwie do kabaretu, stand-up opiera się bardziej na charyzmie wykonawcy oraz kontakcie z publicznością niż na dopracowaniu każdego wiersza przedstawienia i wartości artystycznej. Artyści stand-upowi za główny cel stawiają sobie rozbawienie publiczności, przywiązują mniejszą wagę do kwestii artystycznych (piosenek i dekoracji znanych z kabaretów).

- W Polsce mamy głównie lewackie kabarety. Moje poglądy polityczne są znane. Chociaż wolę opowiadać o podróżach i obyczajach innych ludzi, te swoje wolnościowe poglądy gdzieś tam zawsze przemycę – dodaje Cejrowski. Jak mówi, co roku występuje z innym programem. Tym razem jego występ nawiązuje do znanego programu „Boso przez świat”.

Najdziwniejszy występ? Cejrowski długo się nie zastanawia. – To było w areszcie śledczym, gdzie przez prawie dwie godziny mówiłem do milczącego tłumu. Za nic nie mogłem rozbawić więźniów. Dopiero po występie strażnik przyznał, że zrobił błąd. Wymieszał na sali więźniów grypsujących z niegrypsującymi. A jak wiadomo grypsujący więzień nie będzie okazywał przy niegrypsujących emocji, czyli śmiechu. Tymczasem ci, którzy nie grypsują, nie mają prawa odezwać się przy grypsujących. Stąd taka cisza na sali – opowiadał Cejrowski.

Podróżnik dodał, że lubi wracać do domu i nie jest typem żyjącym na walizkach. Nie lubi również rozrywkowego życia bliskiego gwiazdom muzyki rockowej. - Nie czuję, że żyję na walizkach. Bo nie mam walizek. Nie zabieram w podróże żadnego większego bagażu. Korzystam z tego, co dostanę na miejscu. W Polsce tak ustawiam swoje występy, abym po każdym z nich mógł wrócić do domu, na Kociewie i położyć się spać we własnym łóżku – mówi Cejrowski.

Pytany o to, gdzie jeszcze nie był w podróży, odpowiada, że nie było go na Księżycu. - A tam jest tylko 1/6 ziemskiej grawitacji. Na starość można poskakać i przypomnieć sobie lata dzieciństwa – żartował. – Nie byłem też na Hawajach. Jakoś się nie złożyło, a chętnie bym tam pojechał.

17
4
oceń tekst 21 głosów 81%