› bieżące
08:05 / 03.05.2017

Woliera specjalne dla orłów. Wszystko dzięki wolontariuszom z Orlenu

Woliera specjalne dla orłów. Wszystko dzięki wolontariuszom z Orlenu

fot. Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Gronowie Górnym

Wolierę dla orłów w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Gronowie Górnym zbudowali  wolontariusze w ramach akcji „Orlen dla orłów”. Współpracę z firmą nawiązał Piotr Kamont, członek zarządu Stowarzyszenia Ptaki Polskie. W ośrodku nadzorował leczenie dwóch bielików, którymi zajmowała się Beata Lalik, lekarz weterynarii, szefowa ośrodka. Uznał on, że placówce potrzeba woliery. Orlen przyklasnął temu pomysłowi.

Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Gronowie Górnym działa od 2014 roku.

Naszym celem jest, by nasi podopieczni jak najszybciej opuścili ośrodek wrócili do swego środowiska. Nie zawsze się to niestety udaje

- tłumaczy Beata Lalik, lekarz weterynarii i szefowa ośrodka.

W placówce pomocy udzielono 50 zwierzętom. Były wśród nich dwa bieliki.

Jeden z nich to był przepiękny dorosły osobnik, ślicznie wybarwiony. Gdy przywieźli go myśliwi był wychłodzony i słaby. Trzeba było go karmić na siłę. Zrobiłam standardowe badania i odrobaczyłam. Nie miał ran i nie wymagał specjalnych zabiegów. Po tygodniu był na tyle silny, że mogliśmy wypuścić go na wolność. Gdyby nie myśliwi z Braniewa bielik, by nie przeżył

- wspomina lek. wet. Beata Lalik.

Stowarzyszenia Ptaki Polskie ma pod opieką ośrodek.

Uznałem, że potrzebna jest tam woliera dla orłów. Orlen przyklasnął temu pomysłowi. Zgodził się sfinansować budulec i inne potrzebne rzeczy, m.in. sadzonki roślin. Natomiast pracę zapewnili wolontariusze, pracownicy firmy

- wyjaśnia Piotr Kamont, członek zarządu.

Woliera ma 4 metry na 4 oraz trzy metry wysokości.

Jest wystarczająca dla 4 lub pięciu ptaków, gdy nie mogą poruszać skrzydłami. Gdy już jest to możliwe liczba osobników musi być znacznie mniejsza. Rozpiętość skrzydeł bielika wynosi 2,5 metra. Jeśli chodzi o wysokość jest wystarczająca. Zbyt dużo mogłaby zachęcić orły do ryzykownych prób latania

- tłumaczył Piotr Kamont.

Beata Lalik zachwyca się wolierą.

Jestem pod wrażeniem zapału, pracowitości i precyzji wykonania bo muszę przyznać, że wiata przez panów jest wykończona na 6 z plusem. Panie posadziły lilaki, derenie, cisy i różne rodzaje traw.

We własnym zakresie muszę tylko rozplanować żerdzie i półki dla ptaków ale to już drobiazg. Jestem bardzo wdzięczna i niesamowicie szczęśliwa. Wielkie podziękowania dla sponsorów i wolontariuszy

- mówiła szefowa ośrodka po zakończeniu budowy.

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%