› bieżące
12:44 / 14.06.2022

Wulgaryzmy i groźby w elbląskiej Komendzie Policji. Prokuratura prowadzi postępowanie

Wulgaryzmy i groźby w elbląskiej Komendzie Policji. Prokuratura prowadzi postępowanie

fot. elblag.net/archiwum

Prokuratura Rejonowa w Braniewie będzie wyjaśniała, czy dwóch policjantów pionu kryminalnego z komendy policji w Elblągu nie złamało prawa podczas przesłuchiwania 18-letniej dziewczyny, która była świadkiem burdy w taksówce. Na nagraniu wykonanym przez dziewczynę słychać wulgaryzmy i groźby kierowane pod jej adresem.

O przekazaniu sprawy do prokuratury w Braniewie poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Elblągu prokurator Sławomir Karmowski. "O przekazanie sprawy do innej jednostki poprosiła prokuratura w Elblągu, która na co dzień współpracuje z elbląską policją. To rutynowe działanie w takich sytuacjach" - powiedział prokurator Karmowski. Przyznał, że to pokrzywdzona 18-latka złożyła zawiadomienie w tej sprawie.

Oficer prasowy policji w Elblągu Krzysztof Nowacki powiedział, że niezależnie od działań prokuratury sprawą przesłuchiwania 18-latki zajmuje się wydział wewnętrzny policji.

Elbląski portal internetowy Portel na podstawie relacji pokrzywdzonej i jej nagrań opisał przesłuchiwanie w elbląskiej komendzie. Dziewczyna została wezwana w charakterze świadka.

18-latka w marcu jechała z chłopakiem i jego kolegą taksówką. Podczas wysiadania z auta kolega chłopaka uderzył pięścią w drzwi taksówki i spowodował wgniecenie karoserii. Policja podała, że 21-latkowi, który uszkodził auto "nie spodobało się to, że kierowca jest z innego kraju". Taksówkarz zgłosił sprawę policji, a ta wezwała na przesłuchanie 18-latkę, by ujawniła personalia znajomego. W efekcie wyjaśniania sprawy okazało się, że 21-latek, który uszkodził taksówkę, był poszukiwany do innej sprawy i trafił za kratki. Za uszkodzenie taksówki grozi mu do 5 lat więzienia.

Portel napisał, że dziewczyna wezwana na przesłuchanie nie chciała podać personaliów kolegi "by nie robić mu problemów". Wówczas policjantka, która z nią rozmawiała poprosiła dwóch kolegów. "(...) Zaprowadzili mnie do innego pokoju, takiego za kratą. Kazali oddać mi telefon, zaczęli mnie szarpać, wyzywać od gówniar, przeklinali, mówili, że nastrzelają mi klapsów. Chcieli, bym podała nazwisko i numer telefonu chłopaka, z którym jechałam taksówką. Jeden z nich złapał mnie za ramiona i nie dał mi wstać" - mówiła Portelowi 18-latka, która dyktafonem z telefonu nagrała rozmowę z policjantami. Na nagraniach zamieszczonych przez Portel słychać krzyki i groźby policjantów oraz płacz dziewczyny.

"Gdy po tym przesłuchaniu wróciłam do pani policjantki, ona dopiero pouczyła mnie w sprawie obowiązków świadka i zaczęła pisać protokół. Powiedziała, że gdybym od początku powiedziała nazwisko tego chłopaka, to niepotrzebna byłaby ta cała interwencja. Nie zareagowała w ogóle na tę sytuację z policjantami" - cytuje 18-latkę elbląski portal internetowy.

źródło: PAP

3
0
oceń tekst 3 głosów 100%