Wyrok w sprawie biegłych w procesie o sfałszowanie wyników badań DNA szczątków K. Olewnika
fot. Marcin Mongiałło
Ponad 4 lata przed Sądem Rejonowym w Elblągu toczył się proces byłych pracowników policyjnego laboratorium kryminalistycznego w Olsztynie, oskarżonych o niedopełnienie obowiązków i sfałszowanie wyników badań DNA szczątków Krzysztofa Olewnika. Dzisiaj sąd ogłosił wyrok w tej budzącej emocje sprawie. Nie jest on prawomocny.
12 lutego elbląski sąd zamknął przewód sądowy, a dzisiaj, 23 lutego, został ogłoszony wyrok. Obu biegłym zagrażała odpowiedzialność karna w wysokości do 5 lat pozbawienia wolności. Sędzia Magdalena Modrzyńska przypomniała dziś, że w procesie chodziło przede wszystkim o stwierdzenie, czy została wydana fałszywa opinia, a tym samym odpowiedzenie na pytanie, czy zaszło poświadczenie nieprawdy.
Przypomnijmy, że według Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku w 2006 roku ówcześni pracownicy laboratorium kryminalistycznego w Olsztynie – Bogdan Z. i Jolanta D. – pobrali do badań trzy fragmenty kości: z ramienia, biodra i uda. Dwie próbki wykazały zgodność DNA z kodem genetycznym Krzysztofa Olewnika, natomiast w jednej znaleziono inny materiał genetyczny. W tej sytuacji ekspertyzy powinny zostać powtórzone, czego jednak nie zrobiono. Ponadto w wynikach badań zatajono sam fakt odmienności profilu jednej z próbek. Oprócz sfałszowania wyników badań prokuratorzy zarzucili też pracownikom laboratorium niedopełnienie obowiązków. Zarzut ten ma związek z zaginięciem fragmentów kości badanych w 2006 r.,do czego przyczynił się niewłaściwy nadzór nad dowodami rzeczowymi.
Dzisiaj, 23 lutego, Sąd Rejonowy w Elblągu (VIII Wydział Karny) uniewinnił oskarżonych biegłych od wszystkich ciążących na nich zarzutów.
W uzasadnieniu SSR Magdalena Modrzyńska stwierdziła, że jakkolwiek prawdą jest, że w opinii wystawionej przez biegłego Bogdana Z nie zostały opisane wyniki badań dotyczących próbek zanieczyszczonych kości, to próbki te dla wniosków opinii nie miały jednak żadnego znaczenia. Biegły odrzucił te zanieczyszczone próbki. W opinii sądu miał prawo to uczynić. Sąd zauważył, że przestępstwo wydania fałszywej opinii jest przedstępstwem umyślnym, a w tym przypadku nie mamy do czynienia z takim przypadkiem. Według sądu biegły nie miał zamiaru niczego zatajać.
Biegły swoje wnioski sformułował na podstawie pozostałych dwóch próbek. Odrzucił zanieczyszczone próbki jako nieprzydatne do badań. W ocenie sądu miał pełne prawo tak zrobić. Zauważyć należy, że opinia jest jednym z dokumentów. W tym wypadku kompletna dokumentacja, dotycząca wszystkich wyników badań, znajduje się w laboratorium kryminalistycznym i logiczne jest, że jeśli biegły chciałby sporządzić fałszywą opinię, to ukryłby wyniki badań, które dotyczyły zanieczyszczonej próbki. Drugi zarzutem było niedopełnienie obowiązku polegające na zgubieniu pobranych do badań fragmentów kostnych. Biegły jest odpowiedzialny za powierzony mu materiał do badań od momentu, kiedy ten materiał otrzyma do momentu, kiedy skończy badania i ten materiał odda. Ustalono, że w tym wypadku tak się stało. Trudno wymagać od biegłego, aby zajmował się pilnowaniem tego, co dzieje się z materiałem po zakończeniu badań.
– uzasadniała orzeczenie SSR Magdalena Modrzyńska.
Sąd rozpatrywał również potencjalną odpowiedzialność oskarżonych w świetle artykułu 231 Kodeksu karnego (nie dopełnienie przez funkcjonariusza obowiązków lub przekroczenie swoich uprawnień, działając przy tym na szkodę interesu publicznego lub prywatnego). W tym zakresie sąd także orzekł o braku odpwiedzialności oskarżonego Bogdana Z., uwalniając go od ciążących na nim zarzutów. Jednocześnie uniewinnił oskarżoną Jolantę Z. o pomocnictwo w tym zakresie. Sąd przypomniał, że w tamtym czasie oskarżona co prawda pełniła funkcję naczelnika laboratorium kryminalistycznego w Olsztynie i zarzucano jej m.in. brak sprawdzenia prawidłowości wpisów w dokumentacji laboratorium, ale taki zarzut nie może stanowić podstawy odpowiedzialności karnej, a co najwyżej odpowiedzialność służbową. W ocenie sądu Jolanta Z. jest niewinna, gdyż aby przypisać komuś odpowiedzialność za przestępstwo należy wykazać, że pomiędzy zachowaniem tej osoby a skutkiem przestępstwa istnieje związek przyczynowo-skutkowy. Jak zauważyła SSR Magdalana Modrzyńska w tym konkretnym przypadku jest trudno stwierdzić, czy osoba, która nadzoruje prowadzenie dokumentacji przyczyniła się do utraty kości. Według sądu przyczyniła się do tego osoba, która spowodowała zniknięcie tych kości z laboratorium. Z pewnością nie była to oskarżona.
Wyrok nie jest prawomocny.