Wysoka wygrana Startu z ligowym beniaminkiem
fot. Konrad Kosacz/elblag.net
Zawodniczki elbląskiego zespołu piłki ręcznej występujące na parkietach Superligi w rozegranym dziś spotkaniu w hali CSB pewnie pokonały druzynę SPR Olkusz 32:19 (17:12). Wynik mógł być jednak znacznie wyższy. Na trybunach zgromadziło się blisko tydziąc kibiców. Fani Startu cieszą się z powrotu na parkiet Wioletty Janaczek, po kilku miesięcznej przerwie z powodu kontuzji.
Faworytkami dzisiejszego spotkania były elblążanki, które mają zdecydowanie mocniejszy skład niż rywalki i przede wszystkim większe doświadczenie. SPR jest tegorocznym beniaminkiem ligi.
Udane pierwsze 30 minut
Pierwszego gola zdobyły jednak przyjezdne. Udało się to jednak dopiero po trzecim ponowieniu akcji. Wynik otworzyła Marszałek, najlepiej rzucająca zawodniczka gości w tym sezonie. Elblążanki odpowiedziały w 2 minucie rzutem z drugiej linii Aleksandrowicz. Był to początek serii 5 bramek z rzędu dla gospodyń, które rozpoczęły mecz mocną i szczelną obroną, a dodatkowo w bramce skutecznie interweniowała Sielicka. Dwie z tych bramek zdobyła skuteczna od drugiej ligowej kolejki Waga. Rywalki jednak podjęły rękawicę i już w 9 minucie przegrywały jedynie 5:3. Start starał się każdą akcję grać szybko, zaczynając od dalekiego podania od bramkarki. Po takiej akcji gola zdobyła np. Waga, która od początku wzięła ciężar gry na swoje barki. W zespole przeciwniczek równie dobrze grała Marszałek, która raz za razem pokonywała obronę elblążanek. W 15 minucie było 8:6 dla Startu. Od tego momentu Elbląg zdobył trzy kolejne bramki, w tym dwie z karnego i jedną z kontry w wykonaniu Wagi Koniuszaniec. Między 19 a 22 minutą oba zespoły miały przestój w grze, nie padła wówczas żadna bramka. Wynikało to z dobrej obrony z obu stron i kilku błędów własnych. Pod koniec pierwszej połowy trener Parecki wprowadził na plac gry Karwecką, która odciążyła nieco rozgrywające Startu. Zdobyła także bramkę z 2 linii. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 17:12 dla Startu, ale mogło być o jednego gola więcej. W ostatniej akcji z daleka do pustej bramki nie trafiła jednak Waga.
Rozkojarzenie i błędy własne, szansa dla rezerwowych
Początek drugiej połowy i szybkie dwa gole dla gospodyń, autorstwa Aleksandrowicz i Klonowskiej. Kibice mieli nadzieję na pogrom i kolejne szybkie składne akcje miejscowej drużyny. Tak się jednak nie stało. Wręcz przeciwnie, od stanu 19:12 w 31 minucie Start przez 6 kolejnych minut nie zdobył ani jednej bramki. Powód? Wiele błędów własnych. Pięć kolejnych akcji wyglądało tak samo - niecelne podanie do koleżanki z drużyny. Niemoc zespołu przełamała liderka zespołu Joanna Waga, która indywidualnym wejściem z 2 linii w środek obrony pokonała bramkarkę. Kolejne minuty jednak także nie było najlepsze w wykonaniu Startu. Na twarzy trenera Pareckiego widać było duże zdenerwowanie taką postawą swoich podopiecznych. Kolejny zły fragment gry szybkimi trzema bramkami zażegnały reprezentacyjne skrzydłowe. Wydawało się, że okres słabego ataku pozycyjnego już nie powróci, ale niestety tak fatum powróciło. Znowu Start zanotował 7 minut bez bramki. Rywalki jednak nie potrafiły tego faktu wykorzystać. Wreszcie w 50 minucie skutecznie rzuciła Waga, najlepsza zawodniczka dzisiejszego meczu. Prowadziliśmy wtedy 25:17.
Na boisku zameldowały się w końcówce rezerwowe. Przez kilka minut w siódemce Startu były same zawodniczki, które grały w Elblągu także w poprzednim sezonie. Brylowała w nich Karwecka i Jędrzejczyk, które wygrywały pojedynki jeden na jeden i dorzucały kolejne bramki. SPR nie miał kompletnie pomysłu na rozegranie swojego ataku. Dowodem zmęczenia tego zespołu była ostatnia bramka Jędrzejczyk, która będąc wypychana do skrzydła potrafiła wyprzedzić rywalkę i trafić obok bezradnej bramkarki.
To był piąty mecz w lidze, trzeci zakończony zwycięstwem. Cieszy wynik, jednak nie do końca można być zadowolonym z postawy, jaką zaprezentowały szczypiornistki Startu. Takie błędy w ataku jakie pojawiły się w drugiej połowie nie mogą się więcej przydarzyć, bo mocne zespoły bardzo szybko to wykorzystają.
Istotnym wydarzeniem tego meczu jest fakt, że na parkiecie zameldowała się przez 5 ostatnich minut Wioletta Janaczek, która powróciła do gry po kilku miesięcznej kontuzji. Jej powrót został nagrodzony gromkimi brawami przez elbląskich sympatyków piłki ręcznej.
Daleka podróż do Chorzowa
Kolejne spotkanie zespół Antoniego Pareckiego rozegra w Chorzowie, już w najbliższą środę o godzinie 17:00. Do tej pory Ruch z kompletem 6 porażek zamyka ligową tabelę. Start będzie grał o przedłużenie swojej serii wygranych spotkań do trzech z rzędu.
Start Elbląg - SPR Olkusz 32:19 (17:12)
Start: Sielicka, Kędzierska - Waga 9, Koniuszaniec 5, Grzyb 4, Aleksandrowicz 3, Karwecka 3, Wolska 2, Jędrzejczyk 2, Zoria 1, Jałoszewska 1, Klonowska 1, Cekała 1, Sądej, Janaczek
SPR: Staś, Knapik, Hoffman - Marszałek 5, Wicik 3, Pastwa 2, Fierka 2, Przytyła 2, Tarnowska 1, Rzeszutek 1, Cwalina 1, Wcześniak 1, Basiak 1, Sikorska
Marek Płatek, trener SPR:
Jesteśmy zespołem walczącym o zupełnie inne cele. Szkoda sytuacji, które były grane na dużej ilości błędów własnych. Wynik mógł być lepszy. Zbieramy kolejne doświadczenie, które powinno zaprocentować w następnych spotkaniach
Antoni Parecki, trener Startu:
W takim przeciwnikiem jakim jest Olkusz popełniliśmy za dużo błędów. W drugiej połowie po dwóch golach na początku popełniliśmy pięć razu z rzędu proste błędy. To jest niedopuszczalne. Kiedy dziewczyny grały jednak skoncentrowane, to gra wyglądała już dobrze. Kolejny mecz naszym motorem napędowym w ataku jest Waga, która zaczyna pokazywać pełnię swoich możliwości. Należy się tylko cieszyć i liczyć, że pozostałe dziewczyny jej dorównają. Powoli wraca do zespołu Janaczek, należy się z tego cieszyć. Dałem szansę gry obu bramkarkom. Są jeszcze młode, więc potrzebują szansy na pokazanie swoich możliwości. Jako zespół musimy się jeszcze nauczyć grać to czego oczekują od nas kibice i my sami.