› rozrywka
10:12 / 09.01.2013

"Wyszłam za mąż, zaraz wracam" czyli jak wyjść za mąż i się rozwieść w jeden dzień

fot. filmweb.pl

Babskie spotkania w Kinie Na Obcasach to tradycja każdego pierwszego wtorku miesiąca. Multikino jak zawsze przygotowało przedpremierowy pokaz filmu z dodatkowymi atrakcjami. Panie, które przybyły na „imprezę” zobaczyły francuską komedię romantyczną „Wyszłam za mąż, zaraz wracam”.

Nim to jednak nastąpiło, odbyła się krótka prezentacja aktualnej oferty Multikina, w tym jego promocji i programów specjalnych, takich jak „Poranki w Multikinie”, „Nocny Maraton Filmowy” oraz szybki konkurs, w którym do wygrania były zestawy produktów marki „Pachnąca Szafa”.

Film, który wczoraj zagościł na ekranie, to najnowsze dzieło francuskiego reżysera Pascala Chaumeila. Jest to opowieść o młodej, szczęśliwej i zakochanej kobiecie (Diane Kruger), której do pełni szczęścia brakuje jedynie ślubu i dziecka ze swym idealnym ukochanym. Jest jednak pewien problem. Na jej rodzinie od pokoleń wisi klątwa, przez którą każde pierwsze małżeństwo kończy się rozwodem. Kiedy narzeczony Isabelle się oświadcza, ta chcąc uniknąć nieszczęścia, decyduje się na „białe małżeństwo” i szybki rozwód. W tym celu leci do Danii, gdzie podobno ślub i rozwód załatwić można w jeden dzień. Byłoby jednak za łatwo, gdyby nie pojawiły się komplikacje. Umówiony „mąż” zawodzi, a zdesperowana Isabelle, by nie marnować czasu i okazji, postanawia poślubić pierwszego lepszego kandydata. Wybór pada na irytującego i ekscentrycznego towarzysza podróży, Jean-Yves Berthiera (Dany Boon), który w kategorii dziwaków, mógłby uplasować się w ścisłej czołówce. By go uwieść i skłonić do małżeństwa (etap I), Isabelle leci do Nairobi, gdzie Jean Yves tworzyć ma przewodnik turystyczny. Nieświadomy motywów pięknej kobiety "o której mógłby tylko śnić", staje się obiektem jej intensywnych zalotów, a cała podróż do Kenii pełna jest niesamowitych przygód. Gdy I etap planu kończy się sukcesem (ślubem u Masajów), pozostaje przejść do części II, a to nie będzie takie proste... Zdradzę tylko, że będzie to miało związek z ranami kłutymi twarzy, kremem do depilacji i podróżą do Rosji.

Cóż mogę powiedzieć o tym filmie? Jest tak nierealny, jak się wydaje, a nawet jeszcze bardziej. Na szczęście w komediach romantycznych nie chodzi o realizm, a jedynie o relaks i odstresowanie. W tym się sprawdził znakomicie, bo o tym, że w życiu takie rzeczy się nie zdarzają, wie chyba każda kobieta. Chyba. „Wyszłam za mąż, zaraz wracam” ma również tę zaletę, że jako KOMEDIA romantyczna spełnia swe zadanie, czyli bawi. To się nie często zdarza. O znacznej części tzw. komedii romantycznych, które oglądałam, z pewnością nie mogą powiedzieć, że były zabawne. W tym przypadku, podczas seansu naprawdę można było się pośmiać. Gra aktorska zarówno pierwszoplanowego duetu, jak i pozostałej obsady na poziomie wysoce zadowalającym. Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Polecam.

Następne Kino Na Obcasach za miesiąc. Zobaczymy wtedy „Poradnik pozytywnego myślenia” z Jennifer Lawrence, Bradleyem Cooperem i Robertem De Niro.
Serdecznie zapraszamy!

5
0
oceń tekst 5 głosów 100%