Wznowienie procesu przeciw kierowcy hondy jutro (18.07). Chodzi o zderzenie z karetką
fot. archiwum elblag.net
Jutro (18.07) odbędzie się kolejna rozprawa przeciw kierowcy hondy civic, którego prokuratura oskarża o nieumyślne naruszenie zasad ruchu drogowego. Chodzi o zderzenie jego samochodu z karetką pogotowia w lipcu 2015 roku.
Przypomnijmy: 29 lipca 2015 roku karetka, która jechała na sygnale ul. 12 Lutego w kierunku Tysiąclecia na skrzyżowaniu z ul. Armii Krajowej (miała czerwone światło) uderzyła w bok hondy civic. Samochody były bardzo zniszczone. Karetka przekoziołkowała. Ucierpieli lekarz i ratownicy medyczni oraz podróżujący samochodem osobowym. Lekarze reanimowali trzy osoby, ale jednej nie udało się uratować.
Toczyły się dwa odrębne procesy: kierowcy karetki i kierowcy hondy. Ten pierwszy już się zakończył Sąd uznał winnym Pawła G. i skazał go na jeden rok pozbawienia wolności. Karę warunkowo zawiesił na trzy lata. Może prowadzić on pracę zarobkową jako kierowca. Ma zapłacić pięciu osobom po 10 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd zwolnił mężczyznę od kosztów procesu, który pokryje skarb państwa.
Jutro (18.07) odbędzie się kolejna rozprawa przeciw kierowcy hondy civic, którego prokuratura oskarża o nieumyślne naruszenie zasad ruchu drogowego. Zdaniem prokuratorów głównym sprawcą wypadku był kierowca karetki. Uznali oni, że kierowca pojazdu uprzywilejowanego jadącego na sygnale nie jest zwolniony z zachowania ostrożności.
Podczas ostatniej rozprawy świadek wypadku zeznała, że
karetka jechała z mega prędkością.
Wywarło to niej duże wrażenie. Po dwóch latach gdy widzi ambulans na sygnale jest przerażona.
Sąd przesłuchał jeszcze ratownika medycznego i dyspozytora wysyłającego karetki. Oprócz tego przeczytał odpowiedzi uzyskane od: firmy zajmującej się systemem rejestracji danych karetek Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Olsztynie oraz Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu.
Sąd przychylił się do wniosku mecenasa, który stwierdził, że potrzebuje dwóch tygodni na przeanalizowanie materiałów. Natomiast nie zgodził się na powołanie nowych biegłych, ale zapewnił, że nie wyklucza wzięcia pod uwagę opinii biegłego obrony.