Za taką bryką każdy się obejrzy. I Zlot Elbląskich Klasyków (Zdjęcia)
fot. Ryszard Siwiec
- W naszej rodzinie Fiat 126p jest już od 20 lat, przechodzi z pokolenia na pokolenie, a ja jestem jego trzecim właścicielem. Nie ma takich pieniędzy, za które mógłbym sprzedać to auto - mówi pan Tomasz Michałek, posiadacz kultowego "Malucha" z 1978 roku. Takich osób było dziś w Bażantarni dużo więcej. I to dzięki nim I Spotkanie Elbląskich Klasyków, ku zaskoczeniu samego organizatora, przyciągnęło sporo mieszkańców.
Rekrutacja do grupy...trwa
Grupa pod nazwą Elbląskie Klasyki istnieje od października 2014 roku. Można powiedzieć, że osoby, które do niej należą to dość elitarne grono. Dlaczego? Otóż by stać się członkiem stowarzyszenia, nie wystarczy samo auto, ale i spora wiedza o nim.
Szukamy ludzi, którzy interesują się autami, znają ich historię i wiedzą, jak je naprawiać. Muszę powiedzieć, że w Elblągu jest kilka osób, które są mocne "w te klocki", ale oczywiście chętnie przyjmiemy kolejne. Sam jestem właścicielem trzech Fiatów 126 p. Pracuję w branży motoryzacyjnej więc można powiedzieć, że łączę przyjemne z pożytecznym. Moimi autami zajmuję się po godzinach, to moja pasja, w którą wkładam po prostu serce
- mówi Adam Michałek - pomysłodawca wydarzenia. W rozmowie z nami, Adam podkreślał, że nie spodziewał się aż tak dużego zainteresowania imprezą. I chociaż podobne odbywają się cyklicznie w Trójmieście, jest szansa, że i u nas wydarzenie będzie miało ciąg dalszy.
Auto, które ma duszę
Kiedyś fiaty 126p były obiektem drwin, dziś wzbudzają szczery uśmiech. Taki właśnie pojawił się na twarzach wielu elblążan, którzy przyszli na I Spotkanie Elbląskich Klasyków. Pan Jarosław Doroś, właściciel takiego auta wskazuje, że co jakiś czas dostaje propozycje od osób, które są zainteresowane kupnem jego samochodu. Jak mówi, w grę wchodzą duże pieniądze.
Zdarzają się sytuacje, kiedy ludzie zostawiają za wycieraczkami kartki z numerem telefonu i prośbą o kontakt. Nigdy nie odpowiedziałem na taką ofertę i nigdy nie odpowiem. To auto ma dla mnie po prostu sentymentalną wartość. Najwyższa oferta jaką dostałem? 10 tysięcy złotych.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego właściciele klasyków nawet nie myślą o ich sprzedaży. Te auta rzadko się psują. Jak mówi pan Jarosław - jeździ swoim fiatem już od 15 lat i ani razu nie musiał go naprawiać.
Za taką bryką każdy się ogląda
Zdaje się, że klasyki są bezkonkurencyjne jeśli chodzi o robienie dobrego wrażenia na innych. Nie ma po prostu osoby, która obojętnie przejdzie obok takiego auta. Przekonuje nas o tym Michał Domżalski, właściciel pomarańczowej Skody 105.
Reakcje są pozytywne. Wszyscy się uśmiechają, machają, dużo ludzi podchodzi do mnie i wspomina, że sami mieli takie auto lub przypomina im ono dawne, dobre czasy. Mój samochód kupiłem od dziadka kolegi. Stał w garażu nieużywany, więc ja dałem mu drugie życie.
I Spotkanie Elbląskich Klasyków można uznać za udane. Zapraszamy do oglądania zdjęć z tego wydarzenia.