Śledczy są niemal pewni. Z broni, którą znaleziono w domu Samira R. oddano śmiertelne strzały do członków rodziny z Gdańska. Sprawca miał strzelać pięć razy. 32-latek wpadł, ponieważ przed morderstwem dzwonił do partnerski zabitego mężczyzny.

Zabójca w domu Adama K. w Gdańsku strzelał pięć razy. Dwa strzały oddał do mężczyzny, dwa do kobiety. Jednym strzałem zabił dziecko. Śledczy przypuszczają, że mord został dokonany na tle rabunkowym.

- Znaleźliśmy rzecz, która mogła służyć do popełnienia przestępstwa i według nas służyła do tego. W moim przeświadczeniu mamy 100 proc. pewności, że broń, która posłużyła do popełniania zbrodni była tą używaną przez Samira S. – poinformował stację TVN 24 Ireneusz Tomaszewski, Prokurator Apelacyjny w Gdańsku. Samir S. wpadł, ponieważ przed morderstwem rozmawiał przez telefon z partnerką Adama K. z Gdańska.

Śledczy wykluczają, że mieszkaniec Elbląga miał wspólników w czasie napadu. Przyznają natomiast, że Samir S. i Adam K. musieli się znać. Łączyła ich wspólna pasja, czyli zbieranie i handel militariami. Sprawca prawdopodobnie kierował się chęcią zysku. Z domu ofiar zabrał militaria i sprzęt komputerowy. Nie zainteresował się jednak gotówką.

Samir S. został zatrzymany w piątek w Elblągu przez antyterrorystów i przewieziony do aresztu w Gdańsku, gdzie został przesłuchany przez prokuraturę. W sobotę przedstawiono mu zarzut morderstwa trzech osób. Mężczyzna nie przyznał się do winy. W poniedziałek rano sąd zdecydował o zastosowaniu tymczasowego aresztowania wobec 32-letniego mężczyzny.

źródło: TVN24