Zamiast uciszyć imprezowiczów, sąsiedzi podpalili drzwi
fot. nadesłane
W miniony weekend grupa znajomych spotkała się w domu jednego z mieszkańców ulicy Robotniczej. Młodzież do tej pory nie zakłócała spokoju sąsiadów. Nie było żadnych skarg ani interwencji policji. Tego dnia było podobnie. Przyjaciele rozmawiali, muzyka nie przekraczała norm. Około godziny 22:00 jeden z uczestników imprezy zauważył dym, dochodzący z korytarza. Okazało się, że sąsiedzi, postanowili okazać swoją dezaprobatę hałasującej młodzieży, podpalając drzwi do mieszkania.
Jak poinformował nas czytelnik, w zeszłą sobotę impreza z okazji urodzin właściciela mieszkania, zakończyła się podpaleniem drzwi. - W wakacje, częściej zapraszam gości w weekendy. Nie są to jednak imprezy, na które wyrywa się grupa nastolatków. Raczej spotkania, żeby porozmawiać, bo nie ma na to czasu w tygodniu. Sąsiedzi nigdy nie zwracali mi uwagi na to, że przeszkadza im to, że moi znajomi przechodzą przez ich klatkę - i nnego powodu podpalenia nie widzę – mówi 28-letni Łukasz.
Godzina 22:00 uznana za ciszę nocną to już przeszłość. Takiego pojęcia w kodeksie wykroczeń już nie ma, choć w niektórych regulaminach spółdzielni mieszkaniowych taki zapis istnieje. Mimo to, jak informuje Radosław Apanowicz z elbląskiej policji, za notoryczne zakłócanie ciszy i spokoju grozi mandat w wysokości 200 zł lub skierowanie wniosku do sądu rejonowego.
Podobnie reguluje tę kwestię kodeks cywilny. Art. 144 zabrania korzystania z nieruchomości w sposób, który by „zakłócał korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę”. Prawo nie określa jednak ścisłych granic. Jednemu sąsiadowi będzie przeszkadzał naprawdę olbrzymi hałas, innemu, chorującemu na bezsenność, znacznie mniejszy.