› bieżące
13:38 / 08.03.2014

Zarówno film jak i facet nie są potrzebni. Nawet od zaraz

Zarówno film jak i facet nie są potrzebni. Nawet od zaraz

Premiera, która miała miejsce 14 lutego przyciągnęła rekordową ilość widzów. W ciągu trzech dni kino odwiedziło około 190 tysięcy widzów. Zastanawiam się po wczorajszym seansie ile tych osób zasnęło podczas filmu „Facet (nie)potrzebny od zaraz”. Bo tylko ktoś, kto tę produkcję przespał może stwierdzić, że to świetny, nietuzinkowy film o miłości.

Idąc na film zawierający w sobie słowa „polski film romantyczny” nie można spodziewać się hitu. Z takim też nastawieniem udałem się do kina.

Film rozpoczyna się od... filmu. Na planie nowej produkcji Zosia (w tej roli Katarzyna Maciąg) zostaje trafiona piorunem. Po spędzeniu wieczoru w szpitalu nie wytrzymuje i ucieka do domu. To jednak nie koniec nieszczęść – tam nakrywa swojego narzeczonego z obcą kobietą. Bohaterka za namową przyjaciółki Patrycji (Joanna Kulig) i zgodnie z pewnym licealnym zakładem zaczyna analizować swoje życie miłosne. Powraca do swoich byłych facetów aby odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego w wieku prawie 30 lat w dalszym ciągu nie może ustabilizować swojego życia uczuciowego.

Rozpoczyna się podróż po znanych twarzach. W roli byłych facetów Zosi występują m.in. Paweł Małaszyński, Maciej Stuhr oraz Czesław Mozil. Po dość przydługawym i po prostu nudnym wstępie liczyłem na to, że właśnie te spotkania będą owocne w przeróżne humorystyczne sytuacje. I faktycznie, scenarzyści mieli świetne pomysły na każde spotkanie, jednakże ich realizacja była po prostu beznadziejna. Aby nie zdradzać fabuły warto choćby wspomnieć o spotkaniu z „normalnym” ojcem i mężem Michałem (Stuhr), który nie do końca okazuje się tym ustabilizowanym – zwłaszcza emocjonalnie. Pomysł świetny, jednak widz raz za razem ziewa ze znudzenia. Tempo akcji jest zerowe, poszczególne kadry są po prostu za długie.

Większość aktorów grających w produkcji to ludzie z bagażem doświadczeń przed kamerą. Przynajmniej w teorii powinni idealnie wpisywać się w założenia scenarzystów. Lecz proszę sobie odpowiedzieć na pytanie – czy nauczyciel Ksawery odgrywany przez Pawła Małaszyńskiego naprawdę wygląda jak uczelniany belfer? Bardziej przypomina człowieka z przeszłością narkotyczno-alkoholową. Aktorzy w moim odczuciu nie mieli po prostu pomysłu na swoje role. Grali na siłę, efekty tego możemy zobaczyć na ekranie.

Cały film stara się ratować muzyka. Możemy usłyszeć utwory znane wyłącznie w ścisłym gronie melomanów, które są, krótko mówiąc, kapitalne. Może dzięki użyciom w takich produkcjach polskich ścieżek dźwiękowych Ci artyści będą bardziej rozpoznawalni?

Warto wspomnieć również o krajobrazach stolicy kraju. Warszawa rzeczywiście kusi, pokazuje, że jest otwarta na wszelkie aktywności fizyczne i duchowe. Duży plus za dobór miejsc.

Całość jest bardzo ciężko strawna. Na pewno nie jest to film, na który możemy zabrać swoją wybrankę podczas romantycznego wieczoru we dwójkę. Po projekcji może okazać się, że nasza miłość woli spędzać czas z kimś innym. Istnieje również ryzyko, że zaczniemy chrapać podczas seansu – zasnąć z nudów na „Facet (nie)potrzebny od zaraz” jest niezwykle łatwo.

Ogólna ocena: 3/10

7
0
oceń tekst 7 głosów 100%