Zapomniana dzielnica, którą na codzień raczej się omija, dziś przyciągnęła mnóstwo elblążan. Dzień Zatorza to propozycja na aktywizację . Stwierdziliśmy, że trzeba zrobić coś z tym, żeby Zatorze nie było opustoszałe i wyobcowane. Chcieliśmy by mieszkańcy mówili „ Fajnie, że jestem z Zatorza” – a nie wstydzili się tego – mówi Małgorzata Woźna, organizatorka wydarzenia.

- Wszystko zaczęło się 3 lata temu kiedy instytucje i organizacje z Zatorza postanowiły połączyć siły. Wówczas powstało Partnerstwo na Rzecz Rozwoju Zatorza. Dziś razem z nami są: Aeroklub Elbląski, OHP, Lazarus, Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym, policja i straż pożarna. Stwierdziliśmy, że trzeba zrobić coś z tym, żeby Zatorze nie było opustoszałe i zapomniane. Chcieliśmy by mieszkańcy mówili „ Fajnie, że jestem z Zatorza” – a nie wstydzili się tego. Widząc to jak wielu ludzi przyszło na dzisiejszą imprezę – wiem, że warto organizować takie akcje. Mieszkańcy chcą wychodzić z domu, potrzebują tego – natomiast Zatorze nie ma takiej ofert – opowiada Małgorzata Woźna, organizatorka imprezy.

Co dziś czekało na elblążan? Atrakcji nie brakowało: były warsztaty z robienia wielkich baniek mydlanych i gry na bębnach afrykańskich, lepienie z gliny, czy tworzenie rzeźb z płyt paździerzowych z Arkiem Pasożytem, który do inicjatywy podszedł z wielkim entuzjazmem.

- Proponuję dzieciakom podobne zajęcia do tych, które miały miejsce przy budowie Domu (red. projekt „Przebudzenie”). Z pomocą prawdziwych narzędzi robimy dziś proste formy przestrzenne i rzeźby, które mogą być wielofunkcyjne. Twórczość plastyczna rozwija kreatywność – opowiada artysta.

Dzięki dofinansowaniu wydarzenia ze środków Urzędu Miasta organizatorzy przygotowali nagrody dla dzieci biorących udział w konkursach.