Pokolenie dzisiejszych dzieci jest takie słabe i chorowite – często słyszymy w telewizji, radio, czytamy o tym w gazetach i dyskutujemy na ten temat wśród znajomych. Dlaczego tak się dzieje? Co się stało z odpornością naszych pociech?

Odpowiedź jest dość prosta. Trudno jest w dzisiejszych czasach znaleźć małe dziecko, które chociaż raz nie wzięłoby antybiotyku. W przeciągu ostatnich lat, antybiotyk stał się niemal tak popularnym lekarstwem, jak tabletki przeciwbólowe u dorosłych.

Często zwykłe infekcje wirusowe są natychmiast leczone antybiotykiem. Jest to najgorszy z możliwych sposobów wpłynięcia na zdrowie dziecka, ponieważ chociaż szybko działają, to tak osłabiają odporność Malucha, że w bardzo krótkim czasie, dziecko znowu zaczyna na coś chorować. Ponownie podawane są mu antybiotyki i koło się zamyka.

Antybiotyk jest lekiem nadużywanym w Polsce. I rodzice i lekarze zbyt często sięgają po takie rozwiązanie w walce z chorobą dziecka. Rodzice często wręcz wymuszają na lekarzu receptę z antybiotykiem. Lekarze natomiast bardzo często ulegają rodzicom.

- Nigdy nie podawałam antybiotyku mojej trzyletniej córce – opowiada mama. - Często, gdy to mówię, ludzie robią ogromne oczy ze zdziwienia. Przecież to absurd. To aż śmieszne, że jak dziecko nie brało antybiotyku, to budzi to takie zaskoczenie. Moje dziecko jest zdrowe, ma taką odporność, że w ciągu roku choruje zaledwie dwa razy na katar i wszystko.

- Unikamy antybiotyków jak możemy, bo później jeszcze gorzej jest – pisze inna mama. - No ale czasami nie ma innego wyjścia, bo samo nie przejdzie a niedoleczona choroba jeszcze więcej szkody narobi, dobrze jest brać probiotyki.

Wydawać by się mogło, że zaczyna rosnąć świadomość rodziców, którzy zaczynają się zastanawiać przed podaniem antybiotyku dziecku. Minie jednak jeszcze dużo czasu, zanim całkowicie zmieni się podejście dorosłych do tego leku.