Zderzenie kultur. Start 60 minut od półfinału (+ foto/video)
fot. Bartłomiej Ryś
29 do 25: takie zwycięstwo wezmą na wynos piłkarki elbląskiego Startu do Turcji. W pierwszym pojedynku ćwierćfinałowym Challenge Cup EKS-u z Izmirem BSB SK 800 widzów zgromadzonych na trybunach hali CSB obejrzało pasjonujący spektakl, ale ostatnie słowo, które w nim padło, należało do szczypiornistek gospodarzy. Piękną kartę tego wieczora zapisała Joanna Waga, która była odpowiedzialna za 38% zdobytych przez Start goli (11 trafień). Wygrana czterema bramkami pod jej dowództwem daje ostatniej polskiej żeńskiej drużynie w europejskich pucharach niezłą pozycję przed rewanżem, jednakże o prawdziwej wartości tureckiej ekipy przyjdzie się przekonać elblążankom na gorącym izmirskim terenie już za 7 dni.
Już raz Turczynki udowodniły, że chcą i potrafią odrabiać straty, dużo większe nawet, niż ta z Polski. Na własnej skórze przekonał się o tym Sokół Poruba, który w poprzedniej rundzie tak jak Start w pierwszym meczu z Mlinotestem, wygrał 6 bramkami (28:22) i ze sporą pewnością wybierał się na rewanż do hali Celal Atik w Izmirze. W grodzie Atatürka czeska drużna nie utrzymała wypracowanej przewagi i odpadła w meczu o ćwierćfinał. Oczywiście elblążanki to inna para butów, ale piłkarki BSB pozostają tak samo groźne. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę trener EKS-u, który po meczu przyznawał, iż 4 punkty "do przerwy" rywalizacji o półfinał to różnica na tyle niepewna, że przynajmniej nasze zawodniczki nie będą już myślami w 1/2. Tam - co nie jest żadną niespodzianką - czeka już hiszpańska Rocasa, która w dwumeczu z serbskim Izvorem dwukrotnie była drużyną o klasę lepszą. W pierwszym spotkaniu obu ekip (20 lutego) Hiszpanki zwyciężyły 35 do 25, a dzień później 27 do 19. Obydwa spotkania miały polski akcent, gdyż zawody sędziował duet Jakub Jerlecki i Maciej Łabuń, który od zeszłego roku posiada licencję na "gwizdanie" meczów, których organizatorem jest EHF.
Być może w tym sezonie tureckiej Superligi Izmir to typowy średniak, ale to tylko pokazuje, jak silna jest tamtejsza piłka ręczna. W Elblągu nie spotkały się 4 i 6 siła w swoich krajach, lecz dwie równorzędne ekipy, wychowane w zupełnie innych szkołach i o zupełnie innej boiskowej naturze. Dla szczypiornistek z Elbląga spotkanie z tak grającym zespołem było w początkowych fragmentach lekkim cywilizacyjnym szokiem. Jednak w miarę upływu czasu i coraz większej ilości spędzonych z Turczynkami minut na parkiecie, piłkarki Startu zaczęły poznawać sportową kulturę przyjezdnych z Azji Mniejszej. Gdy już rozpoznały się w wytworach swoich przeciwniczek, poczęły demonstrować to, co mają najlepszego we własnym repertuarze. W zderzeniu bliskowschodniego gorącego temperamentu ze środkowoeuropejską konsekwencją i nieustępliwością w pierwszym meczu więcej przyniosła filozofia reprezentowana przez Polki i to one w zwycięskich humorach udadzą się do Turcji.
Piłkarki Izmiru dobrze weszły w mecz. Szybko zaaklimatyzowały się do warunków panujących w elbląskiej hali i od razu przeszły do tego, co wychodzi im bardzo dobrze, czyli do ataku pozycyjnego. Turczynki imponowały wymiennością pozycji, a zaproponowane przez nie rozwiązania poszczególnych akcji mogły się podobać. Świetnie współpracowały zwłaszcza rozgrywające z Yagmur Toprak na skrzydle i tylko dzięki czujnej od samego początku Szywerskiej przeciwniczki prowadziły nieznacznie 2 bramkami 5:3. Po czasie dla naszej drużyny, kilka bramek padło z jednej, jak i drugiej strony, choć trzeba przyznać, że defensywy obu zespołów solidnie wywiązywały się ze swoich obowiązków. Turczynki nie szczędziły elblążankom złośliwości, za co arbiter karał ekipę BSB rzutami karnymi, które bezbłędnie egzekwowała Joanna Waga. Dzięki naszej rozgrywającej Start schodził na przerwę przy stanie 12:12. Połowę trafień zaprotokołowano właśnie naszej playmaker.
Po zmianie stron na pierwsze prowadzenie w meczu wyszły elblążanki i od tego momentu ich konto bramkowe wzrastało sukcesywnie. Na ogonie siedziały im jednak rywalki i trzymały się blisko. Zawdzięczają to szczególnie wyjątkowo skutecznej Fatmie Atalar, która liczbą rzuconych bramek ustępowała tylko Wadze. Walka trwała, ale żadna ze stron nie była w stanie odskoczyć. Zbliżała się 45 minuta - kluczowa dla przebiegu całego pojedynku. Wtedy za faul na Magdzie Balsam usunięta z boiska została Tinkaoglu - bramkarka Izmiru. Od tego momentu Start grał z większą wiarą i wyraźniejszym luzem. Dodatkowo elblążanki chwilę później grały w podwójnej przewadze, a żeby tego było mało w trans wpadła Szywerska, która "wyjęła" dwa rzuty z linii 7 metra z rzędu. Turczynki próbowały różnych rozwiązań. Gdy grały w osłabieniu i wyprowadzały akcje ofensywne, wymieniały bramkarkę na zawodniczkę z pola. Ciekawie interpretowały również grę przyczajone na skrzydłach piłkarki, które zamiast rzucać wchodząc w pole karne, zagrywały na koło, gdzie bez krycia zostawała obrotowa gości. Te zabiegi były efektowne, ale mało efektywne. Ze swojej strony szczyptę magii zaserwowała Paulina Muchocka, która popisała się kolejną genialną asystą, po której EKS prowadził 26:19. W końcówce szczypiornistki BSB rzuciły się do odrabiania strat i udało im się zbić przewagę do 4 oczek. Mecz zakończył się wynikiem 29:25.
EKS Start Elbląg – BSB SK Izmir 29:25 [12:12]
Start: Szywerska, Sielicka – Balsam 3, Dankowska, Waga 11, Muchocka, Jędrzejczyk, Matuszczyk 3, Kwiecińska 2, Szopińska, Gerej 2, Lisewska 4, Świerżewska 3, Andrzejewska 1.
Trener: Andrzej Niewrzawa.
Start ponownie gra mecze co trzy dni, a najbliższy już w środę (18:00) z Piotrcovią. Rewanż z Izmirem natomiast odbędzie się w sobotę 27 lutego w Turcji.
Powiązane artykuły
Porażka na wagę awansu. Start dwa kroki od Finału!
27.02.2016 komentarzy 1
Jutro, a może jeszcze dzisiaj, nikt nie będzie pamiętał o tym, że zawodniczki Elbląskiego Klubu Sportowego Start przegrały rewanżowe spotkanie w piekielnie...