Złożono kolejny projekt na Muzykę Polską na Żuławach
fot. Elblag.net
W ostatnie wakacje miłośnicy muzyki klasycznej mogli oddawać się swojej pasji za sprawą festiwalu - „Muzyka polska na Żuławach”. Koncerty odbywały się także w Elblągu i Pasłęku. Festiwal odniósł spory sukces frekwencyjny i artystyczny, dlatego dyrekcja Elbląskiej Orkiestry Kameralnej złożyła kolejny projekt konkursowy na finansowanie tej idei. Kolejny cykl miałby większy rozmach.
Na jego rozstrzygnięcie musimy jednak poczekać do końca lutego przyszłego roku. Dlaczego z czystym sumieniem mogliśmy rekomendować tamte koncerty i kibicujemy, by kolejny już projekt zyskał aprobatę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego?
Konkurs trzeba wygrać
Przede wszystkim za sprawą wysokiej jakości artystycznej orkiestry elbląskiej i obecności światowej sławy solisty. Jednak nie mniej ważne są miejsca, w których organizowano koncerty.
W ostatnie wakacje miało miejsce sześć koncertów w gotyckich kościółkach: Pasłęku, Dzierzgoniu, Starym Polu, Nowy Dworze Gd., Pruszczu Gd. i Jantarze (gm. Stegna). Była to jednocześnie wspaniała promocja zabytków polskiej kultury, a dla mieszkańców szansa na posłuchanie orkiestry, grającej muzykę klasyczną na żywo. Świątynie są idealnym miejscem dla tego rodzaju wydarzeń muzycznych. Mają naturalną akustykę, wynikającą z zamysłu ówczesnych architektów.
- Po bardzo dobrych recenzjach i dużej liczbie gości uczestniczących w ostatnim festiwalowym cyklu, otrzymywaliśmy sygnały od widzów, którzy namawiali nas na kolejną edycję – przyznaje Bożena Sielewicz, dyrektor EOK. - Stwierdziliśmy, że to przedsięwzięcie było na tyle cenne i interesujące, iż warto spróbować zorganizować kolejną edycję. Dlatego też postanowiliśmy wystartować z nowym projektem festiwalowym do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a konkretnie do programu Wydarzenie Artystyczne – priorytet muzyka. Recenzje i pozytywne opinie już mamy, pozostaje jeszcze wygrać konkurs. Jeśli druga edycja doszłaby do skutku, miałaby większy rozmach. Wystąpiłoby trzech światowej klasy solistów (trzech śpiewaków), a sama orkiestra oczywiście zagrałaby pod batutą maestro Marka Mosia. Tym razem planujemy wykonywanie polskich pieśni, osadzonych w ludowym folklorze.
Filharmonie na prowincji
W lipcu, przed jednym z koncertów dyrygent mówił nam, że wykonywanie sławnych utworów w takim miejscu, jak kościoły, pozwalało przenosić do niewielkich miejscowości najwyższą jakość artystyczną utworów i sprowadzić znanych muzyków. - W ostatnim cyklu przedstawiliśmy największych kompozytorów klasycznych jak: Witold Lutosławski, Wojciech Kilar, Mieczysław Karłowicz czy Fryderyk Chopin – mówił Marek Moś. - Wybór tych artystów wynikał z ich zainteresowań folklorem, a ten element ludowy wykorzystywał motyw tańca, który także ma istotne znaczenie w tych utworach.
Dodajmy, że zorganizowanie ostatniego cyklu „Muzyki polskiej na Żuławach” zamknęło się w kwocie 120 tys. zł. Szacuje się, że druga edycja mogłaby być o 30 tys. zł droższa. Trzymamy kciuki, by udało się ponownie zrealizować to cenne przedsięwzięcie.