Zmiana nazw elbląskich ulic – czy po Kruczkowskim powinna przyjść kolej na Tuwima?
Dekomunizacja nazw elbląskich ulic budzi spore emocje wśród mieszkańców naszego miasta. Środowiska związane z SLD protestują przeciwko wykreśleniu z listy patronów Armii Ludowej, uważając AL za formację patriotyczną. Z drugiej strony pojawiają się głosy, że zmiany w nazewnictwie ulic powinny pójść w Elblągu znacznie dalej…
Mamy wciąż w mieście Plac Konstytucji. Ta nazwa odnosi się do stalinowskiej konstytucji PRL z 1952 roku. Jest także Plac Wolności – odnoszący się do „wolności” przyniesionej Polsce w 1945 roku przez armię sowiecką. Ta ostatnia, choć pośrednio, wspomniana jest również w nazwie ulicy Braterstwa Broni. To skandal, że władzom miasta nie przeszkadza takie honorowanie okupantów – oburza się pan Stanisław, 60-letni elblążanin.
Pan Edward, 45-letni mieszkaniec miasta podaje kolejne przykłady.
Traktujmy wszystkich równo – mówi. - Jak uznaje się, że Kruczkowski nie jest godny by być patronem ulicy w mieście, to to samo powinno spotkać także: Brzechwę – autora nie tylko wierszy dla dzieci, ale także utworów sławiących totalitarny komunizm, Tuwima – który, poza wspaniałymi „Kwiatami polskimi”, za swoje najgłośniejsze powojenne dzieło uznał przekład (z rosyjskiego) wiersza wielbiącego Dzierżyńskiego, który, pod względem dokonanych zbrodni, był komunistycznym odpowiednikiem Himmlera, czy Morcinka – który po śmierci Stalina zgłosił wniosek w sejmie PRL, by Katowice przemianować na Stalinogród – wylicza nasz rozmówca.
Czy wcześniejsza twórczość wyżej wymienionych pisarzy nie może stanowić jakiejś okoliczności łagodzącej ich polityczne winy?
A dlaczego brać to pod uwagę? Patronem ulicy zostaje się przecież „za całokształt”, a nie za wyrwane z całości fakty z życiorysu. Knut Hamsun, wielki norweski pisarz, laureat nagrody Nobla, którego książki wydawane są do dzisiaj nie ma w swojej ojczyźnie żadnego pomnika, placu, ani ulicy. Dlaczego? Bo był kolaborantem w czasie, gdy Norwegię okupowały Niemcy. Norwegowie mu tego nie zapomnieli. Dlaczego my mamy zapomnieć np. o tym, że Boy Żeleński, kolejny patron elbląskiej ulicy, poparł sowiecką okupację wschodniej Polski i głosował, w 1939 roku, za przyłączeniem ziem wschodnich, w tym i Lwowa, do ZSRR. W czym Boy Żeleński jest lepszy od Hamsuna? - pyta nasz trzeci rozmówca, pan Łukasz, 56-letni elblążanin.
Może na to pytanie odpowiedzą władze miejskie Elbląga?
I na koniec garść cytatów. Zacznijmy od nekrologu Adolfa Hitlera pióra Knuta Hamsuna, który ukazał się w dzienniku Aftenposten, 7 maja 1945 roku:
"Nie jestem godzien mówić wzniosłym głosem o Adolfie Hitlerze, a Jego Życie i Czyn nie zachęca do jakiegoś sentymentalnego wzruszenia.Był on Wojownikiem o Ludzkość i Głosicielem Ewangelii o Prawie dla wszystkich Narodów. Był postacią reformatorską najwyższej Rangi, a jego historycznym losem było to, że działał w Czasach najbardziej bezprzykładnego Okrucieństwa, które na koniec go powaliło.W ten sposób ma odwagę patrzeć na Adolfa Hitlera przeciętny Zachodni Europejczyk. A my, jego bliscy zwolennicy, chylimy teraz nasze głowy przed jego śmiercią.”
A teraz fragmenty "Czerwonego marszu" Jana Brzechwy:
Bije godzina niezapomniana
Zakręt historii - druga zmiana
Trzeba zwycięstwu drogę torować,
Marsz rozpoczęty, Partio prowadź! (...)
Chowa spekulant worki w sklepie,
Kołtun z trwogi pacierze klepie
Warchoł w Londynie wlepia ślepie
- Przyjdzie Anders, będzie lepiej!
(...)
Który tam? Z drogi. Partia kroczy,
Twoja partia ludu roboczy
Wspólnie pracować, wspólnie budować
Maszerować! Partio, prowadź!
I na sam koniec perełka - tak Julian Tuwim łkał po śmierci Stalina: „Długie są dzieje nasze - dzieje rodu człowieczego na ziemi – a nie było jeszcze żałoby tak powszechnej, tak boleśnie w zbiorowym sercu ludzkości wezbranej, jak po Nim - pierwszym tej ludzkości obywatelu”.