Nawet połowa pracowników ZBK miała stracić pracę. Jednak według ostatnich deklaracji nowego dyrektora – Artura Adamczuka, z pracą pożegna się 20 osób, w tym w pierwszej kolejności reedukacja obejmie pracowników, którzy mogą już przejść na emeryturę.

Pod koniec sierpnia br. wiceprezydent Janusz Hajdukowski zapowiedział restrukturyzację w Zarządzie Budynków Komunalnych. Stwierdził, że skoro komunalne zasoby mieszkaniowe kurczą się, nie ma też powodu, aby ZBK zatrudniało tyle osób. Redukcja zatrudnienia miała objąć nawet połowę pracowników. Władze miasta deklarowały, że część obowiązków pracowników ZBK przejmą odpowiednie referaty Urzędu Miejskiego. W wyniku zwolnień miał opustoszeć budynek przy ul. Czerwonego Krzyża, który mógłby zostać sprzedany lub wydzierżawiony.

Odpowiedzą na deklaracje wiceprezydenta Janusza Hajdukowskiego było zawiązanie związków zawodowych w ZBK. Pracownicy tej instytucji nie mieli zamiaru łatwo się poddać nowym porządkom i czekać na redukcję zatrudnienia.

To prawdopodobnie spowodowało pewien zwrot w działaniach władz miasta wobec ZBK. Nowy dyrektor Artur Adamczuk, dotychczas pełniący funkcję zastępcy dyrektora ZBK, zadeklarował spokojniejsze działania.

- Mam nadzieję, że związki zawodowe działające w ZBK docenią fakt, że dyrektorem została osoba z awansu wewnętrznego, a nie ktoś z zewnątrz i dzięki temu współpraca na linii dyrektor związki zawodowe będzie się dobrze układała – mówi prezydent Jerzy Wilk.

Artur Adamczyk przedstawił już prezydentowi plan restrukturyzacji ZBK do końca 2014 roku. W efekcie jego wdrożenia ZBK w ciągu roku zaoszczędzi 615 tys. złotych. Część zadań realizowanych przez ZBK przejmą m.in. odpowiednie departamenty Urzędu Miejskiego – np. Biuro Zamiany Mieszkań.

- Plan zakłada także zmniejszenie zatrudnienia z 70 do około 50 osób, przy czym będę się starał, aby zwolnienia „naturalne” – wyjaśnia Artur Adamczuk. – Aby w pierwszej kolejności wiązały się z przechodzeniem pracowników na emerytury.

Nowy dyrektor ma również plan rozpoczęcia remontów budynków należących do ZBK – w ostatnich latach w tym zakresie niewiele się działo. Środki na ten cel mają pochodzić m.in. z dotacji unijnych oraz z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.

Artur Adamczuk zrezygnował także z usług zewnętrznej firmy z Gdańska zajmującej się windykacją długów od mieszkańców. W ubiegłym roku firma windykacyjna odzyskała 500 tys. długów od lokatorów ZBK, a pracownicy biura windykacji działającego w ZBK blisko 800 tys. złotych.