Żołnierze NSZ byli antysemitami? Leszek Żebrowski w Elblągu zadał kłam temu twierdzeniu
fot. Marcin Mongiałło
Wczoraj, 24 września odbyły się elbląskie obchody 75 rocznicy powstania Narodowych Sił Zbrojnych. Ich organizatorem było Stowarzyszenie Elbląscy Patrioci oraz Obóz Narodowo-Radykalny. Wydarzenie odbyło się w Ratuszu Staromiejskim przy ul. Stary Rynek. W obchodach wzięło udział około 100 elblążan oraz 8 mieszkańców Olsztyna.
Głównym punktem programu był wykład Leszka Żebrowskiego - historyka i ekonomisty, działacza społeczno-politycznego, który jest synem Franciszka Żebrowskiego - oficera SZP, Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej na ziemi łomżyńskiej oraz więźnia politycznego. Oprócz tego zgromadzeni mogli wysłuchać wykładu pisarza i publicysty młodego pokolenia Kajetana Rajskiego. Kulminacyjnym punktem obchodów był koncert akustyczno-elektryczny grupy muzycznej Pozytywka, którego członkowie przyjechali do Elbląga z odległej Małopolski. Zorganizowane zostało również stoisko, na którym było można nabyć książki o tematyce historycznej i patriotycznej.
Przypomnijmy, że Narodowe Siły Zbrojne to jedna z najistotniejszych formacji polskiego zbrojnego podziemia niepodległościowego walczącego zarówno z niemieckim jak i sowieckim okupantem. Wielu żołnierzy NSZ nie złożyło broni również po ustaniu działań na frontach i jeszcze przez wiele lat po roku 1945 stawiało opór „czerwonym”. Z tego też powodu władze PRL zrobiły wszystko, by nacjonalistyczną organizację przedstawić jako faszystowską lub milczeć o jej istnieniu. 15 września Sejm RP uczcił 75. rocznicę powstania NSZ.
W niektórych mediach formacja ta jest określana - bardzo niesłusznie - jako antysemicka.
Podczas niedzielnego wykładu Leszek Żebrowski podał wiele przykładów zaangażowania członków NSZ w pomoc Żydom oraz zwrócił uwagę na fakt, że wielu z nich bądź było polskimi Żydami, bądź też w bardzo bliskiej rodzinie miało osoby narodowości żydowskiej. Najbardziej dobitnym przykładem jest postać Zbigniewa Stypułkowskiego - współzałożyciela Narodowych Sił Zbrojnych oraz sekretarza generalnego ich politycznego organu zwierzchniego (w latach 1943-1944) - Tymczasowej Narodowej Rady Politycznej. Jak podkreślił Leszek Żebrowski - Zbigniew Stypułkowski był on ożeniony z Żydówką (Aleksandra Stypułkowską, z domu Rabską), co miało takie implikacje, że ich syn Andrzej Stypułkowski był Żydem.
Czy organizacja kierowana przez takiego człowieka może być organizacją antysemicką?
- pytał Żebrowski w kontekście przypadku Zbigniewa Stypułkowskiego.
Podawał inne przykłady żołnierzy NSZ, którzy byli polskimi Żydami:
- Andrzej Konic, kapral NSZ - po wojnie znany polski reżyser (m.in. 9 odcinków "Stawki większej niż życie", "Czarne chmury", "Pogranicze w ogniu")
- Stanisław Ostwind-Zuzga ps. „Kropidło” - major Narodowych Sił Zbrojnych, komendant powiatowy placówki NSZ w Węgrowie, najwyższej rangi dowódca pochodzenia żydowskiego w polskiej konspiracji w czasie II wojny światowej ("Zamordowany w 1945 roku. Nie ma pomników, nie ma ulic" - ubolewał Leszek Żebrowski)
- Feliks Pisarewski-Parry - w okresie międzywojennym bokser, odbity z transportu na Pawiak przez oddział NSZ pod dowództwem kapitana Piotra Zacharewicza, a następnie członek struktur NSZ - jako oficer wywiadu; swoje przeżycia opisał w książce "Orły i Reszki".
Leszek Żebrowski przypomniał., że tylko jeden z oficerów Narodowych Sił Zbrojnych uratował około 40 Żydów. Był nim podporucznik Jerzy Karwowski "Newada" - dowódca oddziału partyzanckiego Pogotowia Akcji Specjalnej w Okręgu NZW „Bałtyk. Na jego rzecz po wojnie zeznawali Żydzi wdzięczni za uratowanie im życia.
Według Leszka Żebrowskiego Żydów ratował także kapitan Narodowych Sił Zbrojnych Lech Neyman, czy też podpułkownik Mirosław Ostromęcki.
Organizacje skrajnie lewicowe mówiąc o Narodowych Siłach Zbrojnych i żołnierzach walczących jeszcze długo po zakończeniu II wojny światowej (żołnierze wyklęci) epatują określeniami typu: "leśni bandyci", czy "żołnierze przeklęci". Kłam tego typu określeniom zadała niedawna uchwała sejmowa z 15 września 2017 r., która mówi o pozytywnej i doniosłej roli NSZ. Możemy w niej przeczytać, że:
20 września 1942 r. sformowane zostały Narodowe Siły Zbrojne. Liczyły od 80-100 tysięcy żołnierzy. Były po Armii Krajowej drugą co do wielkości ściśle wojskową formacją polskiego podziemia niepodległościowego. W 1944 r. w większości zostały scalone z Armią Krajową.
Żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych walczyli o niepodległość Rzeczypospolitej zarówno z okupantem niemieckim, jak i sowieckim. Oddziały NSZ wsławiły się udziałem w wielu bitwach partyzanckich, walcząc samodzielnie lub wspólnie z oddziałami AK m.in. pod Ujściem, Michałowicami, Olesznem, Radoszycami, w dziesiątkach akcji uwalniania więźniów z aresztów śledczych Gestapo, a także w akcjach mających na celu obronę ludności cywilnej przed zbrodniczą i grabieżczą działalnością band rabunkowych.
Oddziały Narodowych Sił Zbrojnych brały udział w akcji „Burza” i w Powstaniu Warszawskim, walcząc ramię w ramię z oddziałami Armii Krajowej.
Żołnierze NSZ nigdy nie pogodzili się z podbojem Polski przez Związek Sowiecki i narzuceniem jej komunistycznej władzy. Część z nich wraz z Brygadą Świętokrzyską NSZ przedostała się na Zachód. Wielu kontynuowało przez kolejne lata walkę w szeregach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i innych oddziałów partyzanckich. Za wierność idei niepodległościowej żołnierze NSZ płacili najwyższą cenę. Byli męczeni i mordowani przez komunistycznych oprawców, a miejsca pochówków wielu z nich nadal pozostają nieznane.
W 75. rocznicę powstania Narodowych Sił Zbrojnych Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje, że formacja ta dobrze zasłużyła się Ojczyźnie
Bardzo kontrowersyjne twierdzenia środowiska skupionego wokół Gazety Wyborczej oraz części organizacji skrajnie lewicowych jakoby NSZ współpracowały z Niemcami spotykają się z bardzo ostrą ripostą Leszka Żebrowskiego, który niedawno na jednym z portali społecznościowym odniósł się do tekstów publikowanych na łamach Gazety Wyborczej w kontekście rocznicy 75 lecia powstania NSZ (pełna wypowiedź Leszka Żebrowskiego można znaleźć na portalu Prawy.pl w artykule: "Leszek Żebrowski: Pacany i cyngle z Wyborczej znowu szkalują NSZ"):
(...) Mirosław Maciorowski zaczął jak stalinista a dalej tylko eskaluje napięcie: "Nie chcieli z Armią Krajową, woleli z Niemcami". Gdyby ten autor był nieco starszy, byłbym pewien, że nauki pobierał u samego tow. Romana Werfla a nawet Jerzego Goldberga – Borejszy. A tak, to tylko u jakiejś popłuczyny po nich.
"Większość Okręgów NSZ podporządkowała się komendantowi wyznaczonemu przez gen. Bora" – meldował Prezydentowi RP gen. Leopold Okulicki, ostatni dowódca AK, w depeszy z 9 grudnia 1944 r. NSZ scalał się z AK najszybciej ze wszystkich organizacji. Wybuch Powstania Warszawskiego i następnie chaotyczny rozpad AK prawie zniszczyły ten proces, choć w terenie był on kontynuowany jeszcze do wiosny 1945 r., gdy AK jako taka formalnie już nie istniała.
A pacan z „Wyborczej” dalej kłębi swoje (?) myśli: "Narodowe Siły Zbrojne, które w sierpniu 1944 (w czasie powstania warszawskiego) powołały BŚ, nigdy nie podporządkowały się rządowi polskiemu na uchodźstwie i nie scaliły z AK". Niech sobie polemizuje z gen. Okulickim, ja nie zamierzam pastwić się nad ignorantem.
Tenże pacan dokonuje nawet swoistego "odkrycia", które – jeśliby się potwierdziło, byłoby dla mnie nie lada sensacją: "Nie ma jednak też wątpliwości, że w pierwotnej wersji deklaracji ideowej (później zmodyfikowanej) NSZ określał Niemców jako śmiertelnego wroga Polski".
Chętnie poznam ową "zmodyfikowaną deklarację ideową", z której ma wynikać, jakoby Niemcy przestali dla nich być śmiertelnymi wrogami. Przy czym uprzedzam – modyfikacji dokonanych w redakcji „Wyborczej” nie uwzględniam…
I jeszcze jeden "złoty strzał" wyborczego geniusza: "Zawsze mnie nurtowało, jak radzą sobie z tym, że narodowcy „taktyczną współpracę” podjęli z Niemcami, a nie z AK. Nawet podczas akcji „Burza”, choć ta przecież skierowana była wyłącznie przeciw Sowietom". No to niech sobie nadal nurtuje, ale szanse ma marne, bo pływa nie w czystej wodzie, ale w propagandowej kloace rodem z peerelu.