Życie Antosi jest zagrożone. 7-latka bardzo potrzebuje Waszego wsparcia
Do końca października 2017 roku Antosia była pogodnym i szczęśliwym dzieckiem. W listopadzie 2017 r. lekarze zdiagnozowali u niej padaczkę lekooporną wraz z guzami podpajęczynówki. Przestała prawidłowo słyszeć. Jej rozwój fizyczny został przyhamowany. Mama dziewczynki zbiera środki finansowe potrzebne na rehabilitację oraz badania kontrolne u lekarzy specjalistów, które są kosztowne. Wynika to z tego, że trzeba do nich dojeżdżać, ponieważ w Elblagu nie ma odpowiedniej pomocy.
Obecnie leczymy się w Bydgoszczy w przychodni specjalistycznej dla dzieci. Korzystamy z porad neurologa neurochirurga. W styczniu 2020 r. jedziemy do innego neurochirurga do Łodzi. Koszt prywatnej wizyty, jak również badań prywatnych jest bardzo wysoki. Każdy dojazd na wizyty kontrolne (raz na dwa miesiące) wiąże się z wysokimi wydatkami. W kwietniu 2018 r. córka przeszła operację - fenestrację torbieli podpajeczynówki. Niestety, w listopadzie 2018 r. musiała zostać poddana kolejnej, ponieważ torbiel odrosła. Ataki padaczkowe się nasiliły. Tosia przeszła dwie bardzo poważne operacje – była otwarta cała pólkula mózgu. Operacja trwała 9 godzin – były to najgorsze godziny mojego zycia. Pamiętam lekarzy, którzy wybiegali z bloku i tę niepewność czy jeszcze zobaczę córkę. Na szczęście się udało. Dochodzilyśmy bardzo dlugo do siebie. W styczniu bylyśmy na wizycie kontrolnej w Bydgoszczy. Lekarz zalecił kontrolne badanie za pomocą rezonansu magnetycznego, które odbyło się w sierpniu tego roku. Znowu niepewność czy torbiel nie odrosła, oczekiwanie na wyniki... Niesety, wszystko zaczeło się od nowa. Torbiel odrosła. Neurochirurg z Bydgoszczy nie wie już w jaki sposób może nam pomóc, więc szukamy jej u innych specjalistów. Jedziemy do Łodzi, do kolejnego neurochirurga, który specjalizuje się w torbielach...
– opowiedziała nam mama dziewczynki, Paulina.
fot. nadesłana
Antosia jest pogodną, usmiechniętą pierwszoklasitką, która nie daje po sobie poznać, że jest chora . Niestety choroba nie pozwala jej na normalne funkcjonowanie. Uniemożliwia też jej prawidłowy rozówj. Dziewczynka ma wiele ograniczeń ruchowych, zaczyna mieć problemy z prawą stroną kończyn. Jej rączka i nóżka muszą być ciągle rehabilitowane. Co więcej, kazdy atak padaczki wyniszcza jej mały, młody organizm.
Niestety NFZ nie jest w stanie zapewnić nam ciągłej rehabilitacji, wiec jestem zmuszona pokrywać koszty z wlasnej kieszeni. Córka przy kazdym ataku bardzo cierpi, towarzyszy jej bardzo silny ból głowy Po ataku nie jest w stanie funkcjonować, jak inne dzieci – jest strasznie zmęczona i opada z sił, a ja razem z nią
– poinformowała mam dziewczynki.
Potrzeby są duże. Chodzi o zapewnienie stałej rehabilitacji, współpracy z logopedą, jak również z lekarzami neurologami, laryngologami, kardiologami. To wszystko generuje wielkie koszty. Do tego dochodzą drogie lekarstwa.
Możecie pomóc dziewczynce za pośrednictwem profilu na portalu Zrzutka.pl.
Pomożecie? Liczy się każda wpłata.