› policja
11:12 / 13.01.2017

Życie wychłodzonego bojerowca uratowała straż graniczna

Życie wychłodzonego bojerowca uratowała  straż graniczna

fot. archiwum MOSG

Elblążanin, lat 61 podczas ślizgów na bojerze wpadł do lodowatej wody Zalewu Wiślanego. O własnych siłach wydostał się na lód. Odnaleźli go szybko funkcjonariusze Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej z bazy w Nowej Pasłęce. Solidnie wychłodzony został odtransportowany do szpitala w Elblągu. Cała akcja od momentu zawiadomienia służb trwała około dwie godziny.

Wczoraj popołudniu z przystani Stanicy Wodnej w Nadbrzeżu wyruszyły trzy bojery. Zaraz przed zapadnięciem zmierzchu wróciły do bazy tylko dwa. Bosman stanicy dowiedział się od jednego z bojerowców, że kolega nie wrócił, a rozstali się na wysokości pomiędzy Kadynami i Suchaczem. Nie było wątpliwości, że stało się nieszczęście. Bosman o godz. 16.37 powiadomił Centrum Ratownictwa Morskiego w Gdyni. Ci poinformowali funkcjonariuszy Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej z bazy w Nowej Pasłęce, Straż Pożarną w Elblągu i Policję. Został też wysłany do poszukiwań śmigłowiec Morskiego Ratownictwa z Władysławowa.

Do akcji natychmiast wyruszył poduszkowiec SG-411 i po niespełna godzinie odnalazł zaginionego mężczyznę w rejonie Suchacza. Okazało się, że bojer 61-latka wpadł w szczelinę lodową, a on sam znalazł się w wodzie. O własnych siłach zdołał wydostać się na lód, skąd mocno wyziębionego podjęli go strażnicy graniczni. Jeszcze na pokładzie poduszkowca żeglarz otrzymał pierwszą pomoc i suchą odzież

- czytamy w komunikacie Morskiego Oddziału Straży Granicznej.

Mężczyzna został przetransportowany do portu w Suchaczu, tam przekazano go strażakom i ratownikom medycznym. Szybko znalazł się w elbląskim szpitalu. 

 

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%