Komentarze (5)
Chcą uratować 6-latków przed szkołą. Nie wszyscy jednak są "za"
Pani Danuta Karolak powiedziała: " Sama poślę swojego syna do szkoły, jak tylko ukończy 6 lat" tylko, że jak jej syn byłby z grudnia, to według reformy poszedłby do szkoły mając 5,5 roku!!!
Teraz sześciolatek ma się uczyć w I klasie. Problemów właściwie nie powinien mieć, bo realizuje program "starej zerówki". Ale tu pojawia się natychmiastowe pytanie, gdzie podział się jeden rok nauki? Przed 2009 rokiem dziecko miało 4 lata (0-III) na opanowanie podstaw, teraz tylko 3. Co dostaliśmy w zamian? NIC. Kiedy uczeń opanowuje wyrzucone treści? NIGDY. Inną konsekwencją wprowadzania reformy jest tworzenie "sztucznego wyżu" w szkołach. Dzieci z roczników 2007-2009 pójdą do szkół skumulowane po 1,5 rocznika na raz. Roczniki 2008 i 2009 są najliczniejsze od lat (414 499 i 417 589 urodzeń). Tym dzieciakom i bez kumulacji byłoby trudniej dostać się do dobrej szkoły/klasy czy na wymarzone studia. Nie odrzuciłam reformy "tak sobie" z założenia. Bardzo dokładnie przeanalizowałam obie podstawy, poczytałam co piszą inni (mądrzejsi i bardziej doświadczeni) i na bazie tego + doświadczenia moich dzieci w szkole i przedszkolu oceniłam reformę. W takiej formie jest NIE DO PRZYJĘCIA.
Ja chętnie przyjdę, ale w październiku, zobaczyć, jak sobie radzą w czwartej klasie. Od razu mówię, że im nie zazdroszczę.
Osobiscie uważam że miejsce 6latka jest w przedszkolu ale to rodzice wiedza jak najlepiej jest dla ich pociech. Więc akcja RATUJ MALUCHY jak najbardziej na TAK. Niech pseudocelebryci, pseudopsychologoiwe, pseudostatystyki nie decydują za NAS. Opowiadanie bzdur o zachodzie - kiedy nie wspomina i nie porównuje się naszych PRZEDSZKOLI z ichniejszymi szkołami to zwykła manipulacja! Swiadomy rodzic wiec co najlepsze dla dziecka więc rzad nie ma prawa nic jemu czy przeciwko niemu robić, działać!.
Tylko 10 proc. Polaków chce, by sześciolatki poszły do szkoły – sondaż Homo Homini http://www.rp.pl/artykul/2,995618-Polacy-przeciwko-reformie.html